Potęga zemsty
Data premiery w Polsce: 12 października 2010ArcaniA po blisko trzech latach trafiła wreszcie na konsolę PlayStation 3 i to w edycji "The Complete Tale", zawierającej także dodatek "Upadek Setarrif". Czy ten już dość leciwy tytuł zdoła przyciągnąć do siebie graczy spragnionych typowo pecetowych produkcji RPG? Spieszymy z odpowiedzią.
ArcaniA po blisko trzech latach trafiła wreszcie na konsolę PlayStation 3 i to w edycji "The Complete Tale", zawierającej także dodatek "Upadek Setarrif". Czy ten już dość leciwy tytuł zdoła przyciągnąć do siebie graczy spragnionych typowo pecetowych produkcji RPG? Spieszymy z odpowiedzią.
Nie będę ukrywał, że serii "Gothic" zwyczajnie nie znam i moja wiedza o tym cyklu ogranicza się tylko do tego, co zdołałem o nim przeczytać. Dlatego też recenzja pisana jest z perspektywy osoby całkowicie zielonej w temacie i do niedawna kompletnie nie znającej zasad rządzących światem wykreowanym przez Piranha Bytes, a następnie kontynuowanym przez Spellbound Entertainment.
Na ile zdążyłem się zorientować, to ArcaniA dość znacznie różni się od poprzednich trzech części i przez wielu fanów uznawana jest za bardzo słabą i wręcz niegodną kontynuację tak znakomitej serii, jaką jest "Gothic". Ja niestety nie mam żadnego porównania i swoją opinię opieram wyłącznie na tym, czego doświadczyłem grając w recenzowany tytuł, a z tym bywało doprawdy różnie.
W grze wcielamy się w bezimiennego bohatera, zwyczajnego pasterza z niewielkiej nadmorskiej wioski Feshyr, który właśnie u ojca swojej ukochanej stara się o jej rękę. Romantyczną sielankę przerywa atak wojsk króla Rhobara III, szalonego władcy Myrtany. W wyniku najazdu większość mieszkańców traci życie, w tym, jak się już zapewne domyślacie, również wybranka naszego herosa. Mężczyzna poprzysięga zemstę na okrutnym królu i wyrusza w pełną niebezpieczeństw, ale i ciekawych przygód, wyprawę.
ArcaniA to taki dość klasyczny trzecioosobowy RPG z w miarę prostym systemem walki. Walcząc mieczem tudzież inną bronią sieczną wykonujemy krótkiego kombosa, a następnie musimy odczekać chwilę na odzyskanie staminy. Serie możemy wydłużać, jeśli wciśniemy przycisk ataku w momencie, w którym nasz oręż się zaświeci. Rozwiązanie niezbyt oryginalne, bo coś podobnego było chociażby w starusieńkim "Vagrant Story", ale sprawdza się całkiem nieźle. Do walki dystansowej mamy dodatkowo łuk oraz czary. W przypadku tych drugich mana sama się regeneruje, choć oczywiście proces ten można przyspieszyć odpowiednimi miksturami. Jeśli chodzi o defensywę, to bohater może blokować i wykonywać uniki, turlając się w danym kierunku. Akurat ten element jest dość nieprzemyślany, bo obie rzeczy wykonujemy tym samym przyciskiem, do uników dodając jedynie wychylenie gałki. W bitewnym ferworze, kiedy to stale się poruszamy, doprawdy niełatwo jest zablokować cios, bo praktycznie każda taka próba kończy się przeturlaniem, co na szczęście jest równie skuteczne.
Jak na rasową grę RPG dziwi bardzo uproszczony model rozwoju postaci. Zapomnijcie o rozbudowanym drzewku umiejętności, bo tych tak na dobrą sprawę mamy raptem osiem i wraz z ładowaniem w nie kolejnych punktów podnoszących statystyki tylko raz na jakiś czas będziemy mogli je znacząco ulepszyć. Pod tym względem szczególnego szału nie ma, ale na pełne dopakowanie bohatera tak czy inaczej trochę czasu trzeba jednak będzie poświęcić.
Niczego sobie wypada oprawa audiowizualna, która jest kolorowa i prezentuje się naprawdę ładnie, zwłaszcza kiedy przemierzamy zielone zagajniki czy stacjonujemy w miastach. Uroku dodają dynamicznie zmieniające się warunki pogodowe oraz pory dnia i nocy. Dużo gorzej jest natomiast z animacją postaci, która podczas wielu czynności wypada zwyczajnie drętwo i jest daleka od naturalności. Kiepsko też wypadają twarze, przede wszystkim na zbliżeniach. Kobiety wręcz odstraszają swoją "urodą". Zastrzeżeń natomiast nie mam do muzyki, która wpada ucho i świetnie pasuje do klimatów fantasy. Przy co bardziej gorących fragmentach bywa energiczna, zaś podczas spokojnego spaceru koi nasze uszy przyjemnymi, niespiesznymi melodiami. Podobnie ma się sprawa z udźwiękowieniem otoczenia - wszystko brzmi jak należy, a jedyne, co może razić, to dubbing, który w wersji polskiej drażni niesamowicie. Niektórych postaci zwyczajnie nie da się słuchać; jedyne, co można wówczas zrobić, to przewijać dialogi.
[image-browser playlist="589109" suggest=""]
©2013 CD Projekt
W RPG nikt jednak nie gra dla ładnej grafiki, tylko dla fabuły, więc jeśli ta jest słaba, to dany tytuł nie ma większej szansy przebicia. Przyznam się, że początkowo miałem problem z wczuciem się w opowieść, a w końcu to pierwsza godzina z reguł decyduje o tym, czy damy grze szansę, czy też odłożymy ją na półkę. ArcaniA swoim wstępem nie zachęca, a zadania typu "idź zabij 5 kretoszczurów" albo "przynieś roślinkę" mogą nas co najwyżej zniechęcić do dalszej gry. Jak się jednak okazuje, im dalej, tym lepiej, a scenariusz, choć do najwybitniejszych nie należy, powoli zaczyna angażować i wciągać w przedstawioną historię. W tym aspekcie jest więc całkiem nieźle.
O kilku mankamentach czwartej odsłony "Gothica" zdążyłem już wspomnieć wcześniej, ale najważniejsze zachowałem na teraz. Prawdziwą zmorą produkcji Spellbound są bugi. Nie rozumiem, jak to możliwe, że studio mając blisko 3 lata, bo tyle minęło od premiery gry na komputerach, nie zdołało naprawić licznych baboli. Wyobraźcie sobie NPC, który łowi ryby wędką... lewitującą nad jego głową. Parsknęliście śmiechem? Cóż, ja też, bo ten widok mnie dosłownie rozbroił. Do tego, że w niektórych grach bohater nie potrafi pływać, zdążyłem się już przyzwyczaić, ale plama krwi pojawiająca się na tafli jeziora po wpadnięciu przeze mnie do wody to już absolutna nowość. To tylko przykłady, bo różnorakich kwiatków jest zatrzęsienie. Zdaję sobie sprawę z tego, że owe błędy nie odbijają się na samej rozgrywce, ale są denerwujące i świadczą o niechlujstwie twórców.
ArcaniA to solidny, choć niepozbawiony błędów, tytuł. Jeśli dacie się skusić na romans z omawianą pozycją, to czeka was ponad 20 godzin wątku głównego oraz questów pobocznych. Rozgrywka dodatkowo wydłuża się za sprawą wspomnianego we wstępie dodatku (jest niezależny od podstawki, więc gdyby ktoś miał taką potrzebę, to zabawę może zacząć właśnie od niego), którego ukończenie powinno zająć kolejne 4 godziny. Może i nie jest to pierwsza liga, bo w tym gatunku nie brakuje gier zwyczajnie lepszych, ale jeśli ograliście już wszystkie warte uwagi produkcje, to warto dać Arkanii szansę, bo można się przy niej naprawdę dobrze bawić.
Plusy:
+ interesujący scenariusz
+ oprawa audiowizualna z naciskiem na świetną muzykę
+ przyjemny system walki
+ zabawa na wiele godzin
Minusy:
- liczne bugi
- drętwe animacje i brzydkie twarze postaci
- słaby dubbing
- system rozwoju bohatera mógłby być bardziej rozbudowany
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat