Powrót do punktu wyjścia
Prawo Agaty powraca do punktu wyjścia, czyli proceduralnej formy, w której na razie nie mamy wyraźnego wątku przewodniego.
Prawo Agaty powraca do punktu wyjścia, czyli proceduralnej formy, w której na razie nie mamy wyraźnego wątku przewodniego.

Po tym, jak w trzecim odcinku zakończono wszystkie główne wątki serialu, które ciągnięte były przez ponad trzy sezony, twórcy dają bohaterce odpocząć i wrócić do normalnego trybu. Miałem cichą nadzieję, że powrót do kancelarii zostanie odłożony albo w ogóle zrezygnuje się z niego na rzecz innego motywu, ale niestety Agata wraca do grupy. Na szczęście jej powrót nie jest prosty, łatwy i przyjemny. Fama dotycząca jej problemów wciąż krąży, więc bohaterka ma problem z dostaniem rozsądnej sprawy. Wszyscy chcą współpracować z Markiem, Dorotą lub Bartkiem, ale nie z nią. Szczególnie widać to w scenach z Bylińską, która jest do niej niechętnie nastawiona. Przez wizytę ich ważnej klientki napięcie w kancelarii jest wyczuwalne.
Agata dostaje sprawę ku pokrzepieniu serca. Historia dziadka ze starszym pieskiem i jego konfliktu z wydumanym szlachcicem, który myśli, że wszystko mu się należy, jest zbyt banalna, za bardzo infantylna i przesłodzona, nawet jak na standardy Prawa Agaty. Chociaż piesek jest sympatyczny, to cały wątek już nie. Lepiej jest w życiu prywatnym Agaty. Z jednej strony kończymy historię jej kontaktów ze studentami (acz mam nadzieję, że nie ostatecznie), z drugiej zaś - wyraźny motyw przewodni z nastolatką z jej bloku. Już któryś raz Agata na nią trafia, gdy ta rozrabia. Przypuszczam, że to jeszcze odegra znaczącą rolę w tym serialu.
Nieciekawa jest też sprawa Marka, która pokazuje nam walkę z wiatrakami o niesłuszne mandaty. Dobrze, że twórcy pokazują nam coraz więcej rzeczy świetnie zaczerpniętych z naszej codzienności, a nie opartych na amerykańskich schematach, ale ta sprawa jest po prostu nudna, mdła i nieciekawa. Sympatycznie jest w życiu prywatnym Doroty, która musi radzić sobie z problemami i teściami. Sporo napięć, ale nie brak też humoru.
Prawo Agaty powraca do proceduralnej formy, która nie prezentuje się najlepiej. Mieliśmy w tym serialu wiele ciekawszych i bardziej rozrywkowych spraw, które dostarczały mocniejszych wrażeń.
Źródło: fot. Agnieszka K.Jurek/TVN
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1951, kończy 74 lat
ur. 1973, kończy 52 lat

