„Quantico”: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Nie wiem, czy to dobrze, gdy serial reklamowany jest jako połączenie "Homeland" i "Chirurgów", ale takie właśnie jest "Quantico". Momentami głupie, infantylne i uproszczone, ale skłamałbym, gdybym napisał, że fabuła jest nieciekawa i odechciewa się przez nią oglądać kolejne odcinki. Jest dokładnie na odwrót.
Nie wiem, czy to dobrze, gdy serial reklamowany jest jako połączenie "Homeland" i "Chirurgów", ale takie właśnie jest "Quantico". Momentami głupie, infantylne i uproszczone, ale skłamałbym, gdybym napisał, że fabuła jest nieciekawa i odechciewa się przez nią oglądać kolejne odcinki. Jest dokładnie na odwrót.
„Quantico” to jedna z najwyżej ocenianych (przez dziennikarzy i krytyków) nowości sieciówek, które pojawiły się w ramówce w ciągu ostatnich kilku tygodni. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, bowiem gdy przymknie się oko na kilka głupot i przyzwyczai się do chaotycznego stylu opowiadania historii, nagle staje się całkiem przyzwoitym serialem. Nie jest to dzieło sztuki, które walczyć będzie o najbardziej prestiżowe nagrody telewizyjne, produkcja ABC jest jednak na tyle zjadliwa, że po prostu chce się oglądać ją co tydzień.
W 2. odcinku „Quantico” jeden z bohaterów wypowiada zdanie: „To nie jest szkoła średnia!”, zwracając się do kadetów, którzy chcą w przyszłości być agentami FBI. Faktycznie, w pilocie można było odnieść wrażenie, że fabuła jest momentami zbyt łagodna i ckliwa, szczególnie jeśli w zamyśle scenarzystów ma poruszać problem terroryzmu. Jednak do takiej formy opowiadania historii łatwo się przyzwyczaić, bohaterowie są bowiem na tyle zróżnicowani i angażujący uwagę widza, że kolejne sceny ogląda się całkiem przyjemnie. Pomaga w tym celowy zabieg scenarzystów uzmysławiający nam niemal na każdym kroku, że jedna z postaci jest terrorystą, który przy okazji skutecznie wrobił główną bohaterkę w atak na nowojorskie metro.
„Quantico” chce być też poprawne polityczne, dlatego też w 2. odcinku wprowadza wątek homoseksualisty-analityka. Rick Cosnet w swojej roli wypada znacznie lepiej niż w „The Flash”, gdzie sceny z Iris West traktowaliśmy jako jedne z najsłabszych w całym 1. sezonie. Dziś wiemy już, dlaczego tak było.
[video-browser playlist="752822" suggest=""]
Nowa produkcja ABC ma kilka momentów, w których łapiemy się za głowę i zdajemy sobie sprawę, że w niektórych aspektach cała historia jest po prostu głupia. Na szczęście na niektóre rzeczy można przymknąć oko. Pomagają w tym m.in. futurospekcje, bo chyba tak należy traktować sceny pokazywane już po zamachu. Przeskoki w czasie są trochę nachalne i wybijają z rytmu spokojnego oglądania wydarzeń w ośrodku szkoleniowym FBI, są jednak nieuniknione, jeśli w produkcji ABC chcemy zobaczyć choć trochę akcji.
„Quantico” ma też w sobie coś takiego, co odczuwałem, oglądając pierwsze odcinki „Chirurgów”, czyli „jak to fajnie byłoby zostać lekarzem/chirurgiem/agentem FBI”. Z „Quantico” jest podobnie. Serial tak mocno wygładza realia szkolenia agentów FBI, że staje się świetnym wabikiem na młodych rekrutów, którzy być może postawią sobie za cel zostanie agentem Biura. Obawiam się jednak, że produkcja ABC (nie pierwszy raz zresztą) nie odzwierciedla prawdziwych realiów. Pozytywnie zaskakuje też fakt, że scenarzyści nie pogubili się jeszcze w ogromnej liczbie twistów, które serwują co kilka minut. Tak było w pilocie, tak samo jest w 2. odcinku. Wygląda na to, że koncept całej historii ma ręce i nogi, więc mam nadzieję, że nie będzie przesadnie rozciągany. Jestem nawet ciekaw, jak dużo czasu zajmie twórcom dotarcie do momentu ataku terrorystycznego. Oby nie więcej niż 1 sezon.
„Quantico” to jedna z tych nowości, które z czystym sumieniem można polecić każdemu (ale nie każdemu musi się ona spodobać). Patrząc jednak na pozostałe nowe seriale sezonu 2015/16, produkcja ABC jest w ścisłej czołówce.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat