Samotne wilki - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 20 września 2024Reżyser trylogii o Spider-Manie zabiera nas na przygodę z George'em Clooneyem i Bradem Pittem. Jak wypada jego nowy projekt dla AppleTV+? Sprawdzamy.
Reżyser trylogii o Spider-Manie zabiera nas na przygodę z George'em Clooneyem i Bradem Pittem. Jak wypada jego nowy projekt dla AppleTV+? Sprawdzamy.
Gdy w pokoju jednego z luksusowych hoteli dochodzi do poważnego wypadku i trzeba pozbyć się ciała, pani prokurator generalna (Amy Ryan) dzwoni pod pewien numer. Musi wezwać specjalistę, który sprawi, że wszystkie ślady tego wydarzenia znikną. Okazuje się, że ma ona pewien fetysz – lubi umawiać się na chwile seksualnych uniesień z przypadkowo poznanymi młodymi mężczyznami. Jednak tym razem spotkanie potoczyło się nie po jej myśli i ma krwawy problem, który trzeba posprzątać. Jack (George Clooney) podobno jest jedynym człowiekiem świadczącym takie usługi. Jednak gdy zabiera się do pracy, w drzwiach pojawia się Nick (Brad Pitt), który dostał to samo zlecenie. I tak rozpoczyna się najdziwniejszy wieczór w karierze obu mężczyzn.
Na ponowne spotkanie Clooneya i Pitta czekałem od 2007 roku, kiedy to panowie stanowili zgraną drużynę w Ocean’s 13 Stevena Soderbergha. Byłem i w sumie nadal jestem fanem tej serii, więc gdy reżyser Jon Watts zapowiedział swój projekt, mocno mnie nim zaintrygował. Zwłaszcza że aktorzy współpracowali ze sobą już osiem razy i zawsze udowadniali, że relacje swoich bohaterów potrafią wznieść na wyższy poziom. Widać, że doskonale się rozumieją i uderzają w odpowiednie nuty, by ich interakcje wychodziły naturalnie i zabawnie. Komedia kryminalna o dwóch „sprzątaczach” mafii zapowiadała się ciekawie. Poza tym autorem scenariusza jest sam Watts, który już w Spider-Man: Homecoming udowodnił, że potrafi pisać. Niestety okazało się, że Samotne wilki nie mają zbyt wiele do zaoferowania. Nawet końcowy twist nie jest specjalnie zaskakujący, bo po dość nużącej fabule tracimy nim zainteresowanie.
Głównym założeniem filmu jest chyba pokazanie dwóch panów w podeszłym wieku, którzy jak koguty skaczą sobie do gardeł, by udowodnić, kto jest większym kozakiem w swoim fachu. Kłócą się o wszystko i krytykują każdą decyzję. Ciągle wbijają sobie szpile, ale tak naprawdę są identyczni. Różnice między nimi są minimalne. I muszę przyznać, że ogląda się to super. Problem w tym, że ta konwencja wyczerpuje się w pierwszej części produkcji. Później zaczyna nudzić i przytłaczać swoją powtarzalnością.
Oczywiście jest tu scenariusz, ale kompletnie nie potrafi on zaangażować – ani widza, ani bohaterów. Mężczyźni błąkają się bez celu i odhaczają kolejne fabularne przystanki. Nawet towarzyszący im młodzieniec z torbą pełną narkotyków nie wnosi nic do relacji obu panów czy samej historii. Moim zdaniem Samotne wilki to kompletne marnotrawstwo talentów obsady. Materiału jest tutaj na jakiś krótki metraż, a nie na prawie dwugodzinny film. Reżyser Jon Watts miał chyba nadzieję, że tytani aktorstwa uniosą tę produkcję na swoich barkach. Niestety to im się nie udało. Zarówno Clooney, jak i Pitt szybko wpadają w pewne schematy i ich nadużywają. Ile razy można się śmiać z George’a, który pokazuje koledze po fachu środkowy palec?
Apple chciał mieć kinowy/streamingowy hit, a dostał mocnego przeciętniaka z dwoma dużymi nazwiskami. Samotne wilki to kolejny przykład, że bez scenariusza nie da się zrobić dobrej produkcji, nawet jeśli w obsadzie znajdą się świetni aktorzy.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat