Shadowhunters: sezon 2, odcinek 7 – recenzja
Najnowszy odcinek Shadowhunters w znacznym stopniu rozwija fabułę, dostarczając wielu nowych informacji. Znalazło się również miejsce na rozwój wątków obyczajowych, które stoją na akceptowalnym poziomie i potrafią zaciekawić.
Najnowszy odcinek Shadowhunters w znacznym stopniu rozwija fabułę, dostarczając wielu nowych informacji. Znalazło się również miejsce na rozwój wątków obyczajowych, które stoją na akceptowalnym poziomie i potrafią zaciekawić.
Odcinek ten, podobnie jak poprzednie, rozgrywa się na kilku płaszczyznach fabularnych, w odpowiednim stopniu rozwijając każdą z postaci. Mamy więc tutaj kontynuację wątku siostry Luke’a, który obejmuje również Clary i samego Alfę, miłosne rozterki Simona, ciąg dalszy rozwoju romantycznej relacji Aleca i Magnusa oraz dalsze zatracanie się Izzy. Wszystkie te historie są prowadzone w odpowiedni sposób, z ciekawym pomysłem. Niestety tego samego nie można powiedzieć o wątku dotyczącym Jace’a, który nie ma prawie nic do zaoferowania i wygląda na to, że twórcy nie mają pomysłu jak to poprowadzić dalej w interesujący sposób.
Twórcy bardzo szybko zdecydowali się na rozwiązanie wątku, który jak mogło się wydawać, mógł stanowić zwieńczenie pierwszej części sezonu. Mianowicie chodzi o użycie Miecza Dusz do zgładzenia wszystkich Podziemnych przez Valentine’a. Cleophas w poprzednim epizodzie ujawniła swoją przynależność do Kręgu, a teraz obserwujemy jej próbę ponownego wkupienia się w łaski ojca Clary. Pod wpływem wydarzeń, jakie mają miejsce, zmienia ona jednak zdanie i powraca na prawą ścieżkę, pomagając swemu bratu i jego podopiecznej w starciu z Morgensternem. Całość jest dobrze rozpisana, obfituje w wiele zaskoczeń i niezwykle ważnych informacji dla fabuły. Pojawia się jednak pewien mankament dotyczący tego złego. Valentine działa gdzieś na trzecim planie i nie ma to zbytnio wpływu na całość. Nie wzbudza on realnego zagrożenia, a zwycięstwo bohaterów przychodzi bez większego wysiłku.
Kulminacją wyżej opisanego wątku jest starcie na dachu. Choreografia walk zaprezentowana w How are Thou Fallen prezentuje się lepiej niż te z poprzednich epizodów, ale nadal objawia się brakiem zaawansowania i pewnymi niedociągnięciami. W tym wszystkim pod względem aktorskim coraz lepiej wypada Katherine McNamara (Clary). Niestety tego samego nie można powiedzieć o jej koledze Dominicu Sherwoodzie (Jace), który jest mało przekonujący, bezbarwny i nie wzbudza zainteresowania widza.
W subtelny sposób i bez zbędnego przyspieszania rozwijana jest relacja Aleca z Magnusem. Rozgrywa się to na drugim planie, nie napastując widza inwazyjnie romantycznymi sprawami. Obaj aktorzy, Matthew Daddario (Lightwood) i Harry Shum Jr. (Bane), świetnie czują się w swojej obecności i chemia między nimi jest wyczuwalna. Twórcy starają się nie prowadzić tego po kliszach, a to sprawia, iż ogląda się te sceny z większą przyjemnością.
Całkiem dobrze funkcjonują również perypetie Simona. W obecnym odcinku możemy obserwować dalszy rozwój jego relacji z Maią, ale samo zwieńczenie tego nie jest satysfakcjonujące. Zestawienie tych postaci działało bardzo dobrze i oboje na ekranie wypadali przekonująco i przyjemnie w swojej obecności. Niestety twórcy zdecydowali się zakończyć to, by dalej rozwijać relację pomiędzy Simonem i Clary, co stanowi jednak jeden ze słabszych elementów produkcji.
Dobrze rozwija się wątek Isabelle, która popada w nałóg. Yin Fen okazało się mieć znacznie większy wpływ na bohaterkę, niż ta mogła z początku przypuszczać. Frapująco w tym kontekście wypada rola Aldertree'a, który przyczynił się do obrania przez Izzy takiej ścieżki. Zapewne jego motywacje zostaną niedługo ujawnione. Sama bohaterka natomiast zmaga się z „głodem”, próbując wszystkich możliwych sposobów na pozyskanie tego, czego pożąda. Emeraude Toubia świetnie prezentuje się na ekranie, umiejętnie ukazując zatracenie swojej bohaterki.
Shadowhunters zalicza solidny odcinek, objawiający się harmonijnym rozwijaniem zarówno fabuły, jak i bohaterów. Wątki przedstawione w tym epizodzie dostarczają kluczowych informacji, a miejscami potrafią zaskoczyć tych fanów, którzy nie są zaznajomieni z książkowym pierwowzorem. Eksploatacja bohaterów również wypada na plus w większości przypadków, a wzrost poziomu pod względem aktorskim można zaobserwować u większości obsady. Strona techniczna również prezentuje się coraz lepiej i daje większą przyjemność z seansu. Do końca pierwszej połowy sezonu pozostały już tylko trzy odcinki, a twórcy nie zwalniają, dostarczając rozrywkę na coraz wyższym poziomie.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat