Nowy serial stacji History w swoim drugim odcinku utrzymuję stały dobry poziom pilotowego epizodu. Może nie ma za bardzo fajerwerków, ale ogląda się to dobrze.
Najnowszy odcinek po części skupiony jest na akcji, która ma na celu odbić byłego dowódcę Team Six, Ripa, z rąk Boko Haram. Oddział wyrusza do Lagos, aby przechwycić ukrywającego się na statku kuriera tej organizacji terrorystycznej. Rip w tym czasie nadal przetrzymywany jest razem ze swoim klientem i nigeryjskimi uczennicami, jednak napastnicy już dobrze wiedzą, że ich amerykański jeniec jest byłym komandosem. A za kulisami całej sytuacji rozwija się już nowy wróg z bardzo osobistymi motywacjami. Jednak twórcy najbardziej pragną skupić się w tym epizodzie na rozwoju sytuacji i rysów charakterologicznych pozostałych bohaterów serialu.
Właśnie to budowanie ciekawych postaci wraz z siecią interakcji między nimi jest najciekawszym elementem tej nowej produkcji. Wydawałoby się, że główny wątek całego sezonu, czyli misja odbicia byłego dowódcy, znajduję się na razie całkowicie na drugim planie i jest prezentowana w zaledwie kilku scenach. Przez to serial staję się bardziej opowieścią dramatyczno-obyczajową niż produkcją zawierającą sporą dawkę akcji. Oczywiście, gdy już na ekranie pojawiają się sceny, w których prezentowane są misje Team Six, są one zrealizowane naprawdę świetnie. Jako wielki fan dobrych filmów akcji byłem bardzo zadowolony z tego, w jaki sposób pokazano sekwencję na nigeryjskim statku. Mroczna sceneria, bardzo dobrze nakręcone sceny strzelanin, za to wszystko
Six zbiera spore plusy. Jednak to właśnie sceny ukazujące życie prywatne głównych bohaterów ogląda się na razie najlepiej. Ich rozterki związane z sytuacją rodzinną stanowią świetny kontrapunkt dla ich zawodowego powołania.
Tak naprawdę drugi odcinek w jeszcze większym stopniu pokazał, że niebezpieczne misje i walka na froncie są dla głównych postaci czymś zwyczajnym. Prawdziwa walka i trudności zaczynają się, gdy wracają oni do domu. Na plus dla najnowszego odcinka można także zaliczyć ukazanie nowego czarnego charakteru serii
– terrorysty należącego do nowej generacji przestępców, którzy werbują swoich popleczników przez internet i wszystko załatwiają w białych rękawiczkach. Ten antagonista, dodatkowo pałający chęcią zemsty na Ripie, sprawia wrażenie naprawdę ciekawej postaci z dużą szansą rozwoju.
Słabszym elementem serialu staję się małe wykorzystanie potencjału postaci Ripa. Wiadomo, że wiąże się to z jego sytuacją w fabule produkcji. Jednak w tych scenach, w których się pojawia, nie jest on takim rodzajem bohatera, któremu można kibicować lub się z nim się utożsamiać. Właściwie jego los w tej produkcji staję się nam obojętny, ponieważ na razie został przyćmiony przez o wiele lepsze charakterologicznie postacie. Rip na początku zapowiadał się jako bardzo ciekawy, niejednoznaczny moralnie bohater, a właściwie antybohater. Pewnie na dystansie całego sezonu to się zmieni, jednak na razie ta postać na tym etapie nie jest wykorzystywana w należyty sposób.
Six z nowym odcinkiem zapewnia solidną rozrywkę, jednak jeszcze bardziej sprawdza się jako serial o ludzkich rozterkach, rodzinie, sile przyjaźni i wiecznym rozdarciu pomiędzy różnymi światami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h