Smash – 02×07
Smash wraz z kolejnym odcinkiem pozytywnie zaskakuje dość sporymi zmianami w opowieści. Czy jednak na pewno wszystkie są na lepsze?
Smash wraz z kolejnym odcinkiem pozytywnie zaskakuje dość sporymi zmianami w opowieści. Czy jednak na pewno wszystkie są na lepsze?
Debiut reżyserski Toma nie zaczyna się tak, jak by mógł tego oczekiwać. Problem tkwi w tym, że on oraz Karen mają zupełnie inny pogląd na to, jaka ma być Marilyn - i nie ma w tym nic dziwnego. Tom nigdy nie popierał kandydatury Karen, mając zupełnie inną wizję, ale jest świadomy tego, że będąc reżyserem, musi iść na kompromis i polepszyć relacje z gwiazdą. Prawdopodobnie pierwszy raz w serialu Tom i Karen mieli tyle wspólnych scen. Gdy Tom przychodzi z kwiatami, można odczuć dużą sympatię do obojga. Sam podczas seansu kibicowałem im, aby rozwiązali wszystkie problemy. Finał jednak jest nieoczekiwany. Karen zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, co my widzimy w początkowym minutach - ona nie jest Marilyn Toma, ponieważ nią zawsze była Ivy. Mimo wszystkich przeciwności losu - w żadnej z hipotez nie przypuszczałem, że zrezygnuje z "Bombshell". Może to jednak jest słuszny zwrot akcji? Z dokładną oceną tego zabiegu trzeba będzie się na razie wstrzymać.
Ivy bardzo zmieniła się od pierwszego sezonu, w którym kreowano ją na kobietę małostkową, podłą i nikczemną. Pewnie też dlatego zawsze z przyjemnością kibicowałem Karen, która wzbudzała więcej sympatii. Teraz, gdy widzimy problemy Ivy oraz jak zmienia się wewnętrznie - to ona zaczyna wygrywać na tym polu ze swoją dawną rywalką. Staje się ludzka, ciekawsza i taka "zwyczajna". Bardziej można identyfikować się z jej problemami i rozterkami niż z Karen.
[image-browser playlist="593013" suggest=""]
©2013 NBC
Nie raz krytykowałem kolegę Ivy z musicalu, którego gra Sean Hayes, ale finalny produkt wychodzi niespodziewanie dobrze. Jest to coś innego w tym serialu, co potrafi momentami rozbawić. Świetny ruch ze strony bohaterki, która w końcu zasugerowała pójście w luźniejszym kierunku. A teraz, gdy Ivy idzie do "Bombshell", pozostaje u mnie jedynie świadomość tego, że na to zasługuje.
Jedyną osobą, która drażni w tym serialu, jest Jimmy. Jego kolejna agresywna reakcja na zachowanie Karen jest już nudna i męcząca. Również nieciekawie wypadają jego dąsy względem sugestii ze strony Dereka. Jimmy w tych scenach wypada bardzo negatywnie - zadufany w sobie, egocentryczny gbur. Dobrze, że koniec końców ulega to zmianie wraz z dołączeniem do nich Karen. Może w końcu ta postać rozwinie się w atrakcyjniejszym kierunku.
Satysfakcjonująco wygląda także prawdopodobny finał wątku Jerry'ego. Eileen i spółka rozegrali to wyśmienicie i w oczekiwanym stylu. Na koniec brakuje jedynie wylania drinka na jego twarz, by postawić kropkę nad "i".
Smash prezentuje nam odcinek na wysokim poziomie, który zaciekawia dobrą historią i muzyką zapadającą w pamięć.
Ocena: 7,5/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat