Śnięty Mikołaj: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 16 listopada 2022Scott Calvin powraca jako Święty Mikołaj. Czy twórcy mają do opowiedzenia jakąś ciekawą historię? A może tylko odcinają kupony od znanej marki? Sprawdzamy.
Scott Calvin powraca jako Święty Mikołaj. Czy twórcy mają do opowiedzenia jakąś ciekawą historię? A może tylko odcinają kupony od znanej marki? Sprawdzamy.
W 1994 roku reżyser John Pasquin przedstawił światu historię Scotta Calvina – człowieka, który niechcący zabił Świętego Mikołaja i musiał zająć jego miejsce. Film był na tyle dużym sukcesem, że doczekał się aż trzech części. Od premiery ostatniej mija właśnie 16 lat. Szefowie platformy Disney+ postanowili odkurzyć ten tytuł. Stworzyli serial z tym bohaterem granym przez Tima Allena. I tak otrzymujemy sześcioodcinkową produkcję o Świętym Mikołaju, który po 30 latach pracy postanawia przejść na emeryturę. Podobno będzie pierwszym Gwiazdorem w historii, który zdecyduje się na ten ruch. Jest jednak zmotywowany. Czuje, że się wypalił w tej robocie, a i mieszkanie na biegunie północnym negatywnie wpływa na jego dzieci, które całe swoje życie spędziły wśród elfów i nie wiedzą, jak wygląda świat. Nowym Świętym Mikołajem ma zostać Simon Choksi (Kal Penn), wynalazca i biznesmen starający się zrewolucjonizować przemysł zabawek.
Śnięty Mikołaj: serial ma bardzo ciekawy punkt wyjścia. Pokazanie Scotta jako człowiek, który chce niczym papież Benedykt przejść na emeryturę, ma logiczne wytłumaczenie. Nasz bohater ma rodzinę i to właśnie jej dobrem kieruje się w podejmowaniu decyzji. A nie jest ona spowodowana wyłącznie jakimś banalnym wypaleniem zawodowym. Tu jest coś więcej – przynajmniej tak sugeruje nam twórca Jack Burditt. Serial bardzo sprawnie nawiązuje do wszystkich trzech filmowych części i wypełnia pewne luki fabularne. Dowiemy się między innymi, kim byli poprzednicy Calvina, a także tego, co stało się z tak lubianym przez widzów Bernardem granym przez Davida Krumholtza. Wracamy też do kilku trzecioplanowych bohaterów, by zobaczyć, jak dorośli i co teraz porabiają. Pod tym względem scenarzysta stanął na wysokości zadania. Jednak pokazywanie znanych twarzy nie powinno być główną atrakcją produkcji, a niestety jest. Ciekawy początek kompletnie zmarnowano przez błahe zakończenie, zwieńczone tak naprawdę w jednym odcinku. Nie ma tutaj intrygi, która by narastała i została rozwiązana w wielkim finale. Widać, że twórca nie miał na to pomysłu. Wiedział, jak chce wprowadzić poszczególne postacie, a gdy już to zrobił, nie miał pojęcia, co dalej z nimi zrobić. Przez to całość wypada, łagodnie mówiąc, przeciętnie.
Jestem też zdziwiony tym, jak Jack Burditt rozwija niektóre wątki z filmów i kompletnie pomija inne. Na przykład nie znaleziono miejsca dla byłej żony Scotta, jej męża i córki, którzy byli dość istotną częścią wszystkich poprzednich odsłon. Wspomina się o nich chyba jednym zdaniem podczas wizyty Scotta u jego syna Charliego (nadal granego przez Erica Lloyda).
Niestety nie wykorzystano talentu komediowego Tima Allena i Kala Penna. Aktorzy starają się wyciągnąć z tekstu, ile się da, ale twórcy nie dali im pola do popisu. Jedyna postać, która ma szansę się wykazać, to Elizabeth Mitchell grająca Panią Mikołajową. W końcu mogła się lepiej zaprezentować po tym, jak została zepchnięta na drugi plan w trzeciej części.
Dostajemy także sporo nowych bohaterów – zwłaszcza elfów. Jednak żadna z tych kreacji nie zapisze się w pamięci widza. Postawieni obok Bernarda czy Curtisa z poprzednich części wypadają blado. Nie ma w nich ani tej angażującej widza energii, ani też talentu komediowego, który by wprowadzał te postaci na wyższy poziom. Po obejrzeniu całego sezonu nie da się o nich powiedzieć więcej niż to, że w nim byli.
Serialowy Śnięty Mikołaj mógł być świetnym serialem świątecznym, gdyby scenarzysta dopracował tekst i był w stanie wymyślić angażującą historię, a nie tylko skupiał się na dopieszczeniu wątków nawiązujących do poprzednich części. Niestety dostajemy przeciętną produkcję ze znanymi bohaterami. Z przykrością stwierdzam, że staje się to normą dla platformy Disney+.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat