Spec Ops: The Line – recenzja gry [Xbox 360]
Data premiery w Polsce: 29 czerwca 2012Przyznam się Wam, że zrecenzowanie Spec Ops: The Line przyszło mi z dużą trudnością. Przeszedłem kampanię, zatrzymałem się na dzień, dwa, żeby o niej pomyśleć, pograłem trochę w multiplayera, pogadałem ze znajomymi, przesłuchałem podcast ze scenarzystą gry, jeszcze raz odpaliłem kampanię i znów kilka dni zajęło mi zebranie myśli. Jak by tu zacząć…
Przyznam się Wam, że zrecenzowanie Spec Ops: The Line przyszło mi z dużą trudnością. Przeszedłem kampanię, zatrzymałem się na dzień, dwa, żeby o niej pomyśleć, pograłem trochę w multiplayera, pogadałem ze znajomymi, przesłuchałem podcast ze scenarzystą gry, jeszcze raz odpaliłem kampanię i znów kilka dni zajęło mi zebranie myśli. Jak by tu zacząć…
Spec Ops: The Line to wojenna strzelanka z perspektywą trzeciej osoby. Gracz wciela się w postać Martina Walkera, który wraz ze swoim dwuosobowym oddziałem trafia do dotkniętego klęską żywiołową Dubaju. Jego misja jest prosta: rekonesans. Kiedy jednak okazuje się, że nieudaną ewakuacją ludności cywilnej zajmował się 33. batalion piechoty pod dowództwem Johna Konrada – dawnego zwierzchnika i mentora – Walker porzuca rozkazy i wyrusza z odsieczą.
Przed premierą gry wiele się mówiło o inspiracjach Jądrem ciemności Josepha Conrada (J. Conrad – J. Konrad, hint, hint) czy może też Czasem Apokalipsy Francisa Forda Coppoli. Starczyłoby powiedzieć, że plotki się potwierdziły, a wpływ jest przemożny i silny, ale że historia to, nomen omen, serce Spec Ops: The Line, pozwolę sobie w tym względzie na kilka dodatkowych zdań.
Dubaj to niezwykłe miejsce, które stanowi kwintesencję nowoczesnego Bliskiego Wschodu i chyba nigdzie indziej granica dzieląca świat biednych i bogatych nie jest zaznaczona tak wyraźnie. a]Jeśli zasiadasz do Spec Ops: The Line z myślą o radosnym rozwalaniu arabskich terrorystów w stylu kina akcji lat 80., to czeka Cię spore rozczarowanie i szok: Spec Ops brzydzi się wojną i tym, w co zamienia ludzi.
[image-browser playlist="600100" suggest=""]©2012 2K Games
Gracz raz po raz będzie stawał w obliczu niemożliwych wyborów; nie raz zakwestionuje kurs, jaki został dla niego obrany. Wszystko to w świecie zniszczonego piękna i pustego przepychu. Kiedy przechodzisz przez zasypane piaskiem sklepy jubilerskie albo opustoszałe luksusowe hotele, ostrzeliwuje się z wrogiem w cieniu olbrzymich marmurowych pawi albo szuka schronienia w pustym basenie na dachu wieżowca, to najpierw nachodzi Cię poczucie absurdu, a potem ponure olśnienie.
Historia Spec Ops: The Line czerpie więc z Jądra ciemności całymi garściami, ale nic w tym złego, bo naśladuje sprawnie, z gracją. Scenarzysta i „reżyser” mają też kilka nowatorskich sztuczek w rękawie, więc niejeden gracz będzie zaskoczony finałem podróży.
I gdybyż tylko sama rozgrywka dorastała do ambicji twórców, kunsztu scenarzysty… Ale niestety: jeśli odrzeć grę z fabularnej otoczki, to otrzymamy przeciętną strzelankę. Poziomy są liniowe i niewielkie, starcia silnie „skryptowane”, a same sytuacje walki, w których znajdzie się Walker, mało oryginalne (znajdzie się nawet poziom „wieżyczki”). Kontynuując litanię przewin, dostajemy małą różnorodność przeciwników z rozczarowującym AI i niewielki arsenał, co składa się na rozgrywkę, która przez całą grę nie ewoluuje. Każda walka jest podobna do poprzedniej i nawet świetna sceneria, o której pisałem wcześniej, nie ratuje przed monotonią.
[image-browser playlist="600101" suggest=""]©2012 2K Games
Monotonia nie będzie gracza jednak męczyć zbyt długo, bo kampania trwa zaledwie 6-7 godzin. W połączeniu z typowym i niedopracowanym trybem multiplayer, o którym za miesiąc nikt nie będzie pamiętał, otrzymujemy zaskakująco mało treści (porównując choćby do ostatnio przeze mnie recenzowanej Dragon’s Dogmy).
Wszystko to jednak mógłbym wybaczyć, gdyby nie największy zgrzyt: rozgrywka staje w opozycji do fabuły. Młócimy wylewających się na nas falami wrogów po to tylko, by za chwilę zaserwowano nam emocjonalną scenę o koszmarze wojny. Scena działa, nie zrozumcie mnie źle, scenarzysta naprawdę się o to postarał, ale kiedy tylko dłużej pomyśli się o całości doświadczenia ze Spec Ops: The Line, to ma się poczucie dysharmonii. Twórcy starali się miejscami wyjść temu problemowi naprzeciw, ale ostatecznie nie potrafili się wyłamać z oków gatunku.
I to największą tragedią Spec Ops: The Line, które mogło być czymś nowym, a jest po prostu przeciętną strzelanką z wyśmienitą fabułą.
Ocena: 6/10
Poznaj recenzenta
Marcin WełnickiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat