Do tej pory takie zabiegi głównie podkręcały fabułę i zainteresowanie widza. Cofanie się w czasie pokazywało nam jakiś nieznany element przeszłości i było kolejnym brakującym puzzlem w tej tajemniczej układance. Tym razem jest jednak inaczej: wracamy do wydarzeń, które już znamy, przez co te powroty nie są zbyt ciekawe. Nawet wtedy, kiedy dowiadujemy się nowych rzeczy, podane jest to w dziwny sposób – wracamy do przeszłości, by zobaczyć, co się wydarzyło, a zaraz potem słyszymy opowieść o tym w czasie teraźniejszym. Taki sposób narracji jest na dłuższą metę trochę męczący i nużący. Jednak jak to zazwyczaj w przypadku How to Get Away with Murder bywa, te niedociągnięcia można bardzo łatwo wybaczyć, ponieważ niespodziewane zwroty akcji rekompensują tutaj wszystko, co niedopracowane, i bardzo skutecznie odciągają uwagę widza. Nigdy nie możemy być pewni, czy wiemy, co się wydarzyło lub wydarzy. Pierwszy tego przykład dostajemy, gdy okazuje się, że do postrzelenia Annalise przyznała się Laurel, a potem jest już tylko lepiej. Keating w tym odcinku jest niczym doktor Gregory House – próbuje przekonać wszystkich, że można normalnie funkcjonować, nawet mając omamy po przedawkowaniu Vicodinu. Oglądanie jej w tak odmienionym wydaniu jest naprawdę interesujące. Annalise na sali rozpraw to z jednej strony zupełnie inna postać, z drugiej jednak nadal zachowująca pewne charakterystyczne dla siebie cechy. Nawet w takim momencie nie jesteśmy w stanie do końca zdecydować, kiedy jej słowa i czyny są dziełem przypadku, a kiedy jest to dobrze przemyślana i zaplanowana manipulacja. Wrabianie niewinnych ludzi w morderstwo, a później szukanie sposobów na ich uniewinnienie powoli staje się modus operandi Annalise – tak było w przypadku Nate’a i tak jest teraz przy sprawie Catherine Hapstall. No url Nie wiem, jak do tego doszło, ale wcielającemu się w rolę Wesa Alfredowi Enochowi udało się naprawdę dobrze zagrać. Ostatnie minuty odcinka i jego rozmowa z Annalise to bardzo ciekawa i intensywna scena, w której Enoch poradził sobie całkiem nieźle. Być może to zbawienny wpływ przerwy w serialu lub świeżo zapuszczonej brody, ale jego gra aktorska nie kole już w oczy tak bardzo, jak to się czasem zdarzało. Postać Wesa nadal miewa słabe momenty, ale jest to głównie wina paru niedociągnięć fabularnych. Po raz kolejny twórcy How to Get Away with Murder serwują nam odcinek naszpikowany wydarzeniami. Poznajemy kolejny fragment historii Annalise i znów możemy snuć domysły na temat tego, co tak naprawdę miało miejsce. Już wcześniej można było podejrzewać, że Annalise i Wesa łączy jakaś przeszłość; teraz wiemy już więcej i przyznać trzeba, że są to informacje dość zaskakujące. Ciekawe zatem, jak rozwinie się dalej ten wątek, bo na dobrą sprawę tutaj wydarzyć może się właściwie wszystko. ‌How to Get Away with Murder, powracając po przerwie, serwuje nam znów bardzo intensywny odcinek, po którym trudno jest zebrać myśli i spróbować wyciągnąć wnioski. Nic nie jest tutaj pewne ani jednoznaczne. Zarówno bohaterowie, jak i widzowie gubią się w domysłach. Zapewne na koniec znów okaże się, że to, czego się spodziewamy, a to, co szykują nam scenarzyści, to dwie zupełnie różne rzeczy. Sieć kłamstw, w którą uwikłani są bohaterowie, rozrasta się do niebotycznych rozmiarów i z niecierpliwością czekam na moment, gdy zacznie się im ona wymykać spod kontroli. Chociaż druga połowa tego sezonu How to Get Away with Murder nie zapowiada się aż tak ekscytująco jak pierwsza, to serial nadal świetnie trzyma w napięciu. Rozwija zarówno stare, jak i nowe wątki, tworząc nieprzewidywalną intrygę, która utrzymuje widza w stanie ciągłej niepewności oraz zaciekawienia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj