SS-GB: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Brytyjczycy chyba pozazdrościli dużej części Europy nazistowskiej okupacji, dlatego stworzyli serial pokazujący alternatywną wersję historii. Co by było, gdyby Niemcy wygrali bitwę o Anglię?
Brytyjczycy chyba pozazdrościli dużej części Europy nazistowskiej okupacji, dlatego stworzyli serial pokazujący alternatywną wersję historii. Co by było, gdyby Niemcy wygrali bitwę o Anglię?
Mamy rok 1941. Londyn znajduje się pod okupacją niemiecką. Na ulicach panuje strach. Wprowadzono przypadkowe kontrole, godzinę policyjną i podział na strefy. W takim świecie stara się odnaleźć i normalnie pracować funkcjonariusz Scotland Yardu Douglas Archer (Sam Riley). Jest on zmuszany przez swoich zwierzchników do współpracowania z SS podczas rozwiązywania różnych zagadek kryminalnych. Douglas stara trzymać się z dala od konspiratorów i rebeliantów, jednak w pewnym momencie staje się to niemożliwe.
BBC wymyśliło sobie fajny świat i ciekawą historię. Przez lata słuchali o dzielnych cywilach i żołnierzach walczących przeciw okupantowi. Postanowili więc stworzyć taką wersję historii, w której i Brytyjczycy mogą pochwalić się takim heroizmem. Za bazę do scenariusza posłużyła im powieść Lena Deightona nosząca ten sam tytuł, a jego przekładem zajął się duet znany z prac przy ostatnich częściach przygód 007, czyli Robert Wade i Neal Purvis. Panowie skupili się na tym, by ich bohater od pierwszego odcinka nie przypominał otwartej księgi. Jego motywy są dla nas nieznane. W niektórych momentach wzbudza nawet naszą niechęć poprzez swoją bierność w stosunku do Niemców znęcających się dla zabawy nad cywilami.
Generalnie dla polskiego widza, który ma już po dziurki w nosie produkcji osadzonych w czasach II wojny światowej SS-GBb nie jest niczym nowym ani oryginalnym. Roi się tu od różnego rodzaju karykatur i stereotypów. Niemcy są na wskroś źli. Nie ma w nich ani jednego ludzkiego pierwiastka. To chodzące bestie. Za to rebelianci to idealiści walczący o lepsze jutro. Nie boją się śmierci ani dnia, w którym nadejdzie. Żyją chwilą. Korzystają z życia. Może dlatego właśnie kochanka Archera po namiętnej nocy w łóżku, wychodząc zapalić na balkon, robi to owinięta w czerwoną flagę z wielką swastyką.
By jednak serial miał niepowtarzalny klimat, został zrealizowany w stylu noir. Wszystko tu jest szare i ciemne. Zresztą ta kolorystyka niezmiernie pasuje do Londynu, w którym na każdym kroku powiewają swastyki. Wisienką na torcie są zdjęcia prawie zrównanego z ziemią podczas bombardowania pałacu Buckingham. Spece od efektów wizualnych spisali się na medal. Stolica Wielkiej Brytanii jest trudna do rozpoznania.
Motorem napędowym SS-GB mają być zagadki kryminalne. Nie wiem, czy tego wystarczy, by przytrzymać widzów przed ekranami do końca sezonu. Jednak jak na pilot to można poczuć pewną satysfakcję. Tempo akcji może nie jest zawrotne, ale twórcy dawkują je z odpowiednią precyzją. Finał odcinka sugeruje, że lejce zostaną popuszczone i w drugim odcinku mocno wyrwiemy do przodu. Na razie można powiedzieć, że jest nieźle z perspektywą na bardzo dobrze. A czy tak będzie? Sprawdzimy za tydzień.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat