Star Trek: Discovery: sezon 4, odcinki 10 - recenzja
Data premiery w Polsce: 25 września 2017Star Trek: Discovery jakościowo spada coraz niżej w 4. sezonie. Gdy już pojawia się nadzieja na horyzoncie, twórcy spektakularnie ją marnują.
Star Trek: Discovery jakościowo spada coraz niżej w 4. sezonie. Gdy już pojawia się nadzieja na horyzoncie, twórcy spektakularnie ją marnują.

Star Trek: Discovery naprawdę potrafi zadziwić brakiem pomysłu na ten sezon. Momentami można odnieść wrażenie, że zawęża się on do "nowe zagrożenie" i "tajemnicza rasa". Tyle. Większość sezonu za nami, a twórcy nie są w stanie złapać wiatru w żagle. Wręcz świadomie spowalniają tempo, nie oferują w zamian nic wartościowego i sensownego. Bohaterowie przebijają się przez granicę galaktyki, by dobić się do wspomnianej rasy, ale jest to schematyczne i banalne. Scenarzyści skupiają się na relacji Burnham z panią prezydent Federacji. Dodajmy, że relacji nieciekawej, nudnej i tak bardzo przepełnionej banałami, że to aż boli. Kwintesencją jest przemowa do załogi o zagrożeniu dla Ziemi i innych pobliskich planet. Zamiast emocji i świadomości stawki gry, można jedynie zgrzytać zębami od sztucznej górnolotności.
Kuriozalną decyzją jest rozbudowanie motywacji Tarki, który jest postacią wywołującą jedynie obojętność. Stereotypowy, nudny, nieciekawy - takie też są sceny z jego przeszłości, które zajmują jedną trzecią odcinka i kompletnie nic nie wnoszą. Te jego motywacje nie zmieniają nic w tym, że jest postacią fatalnie napisaną i pozbawioną jakiegoś interesującego pomysłu wyjściowego.
Twórcy pozbawieni kreatywności wypełniają czas odcinka rzeczami zbyteczny. Kogo obchodzi prawdopodobny romans Saru? To jedyna dobra postać w tym serialu, a do tego nieźle zagrana pomimo oparów absurdu i banału. Tylko to, co tutaj zaprezentowano, jest w tym momencie bezsensowną komplikacją. To samo zresztą tyczy się kwestii Stametsa i powrotu Adiry. Twórcy powinni wrzucić drugie tempo, a zwalniają wszystko marnymi i niepotrzebnymi wątkami.
Star Trek: Discovery ma jedynie momenty, w których przedzieranie się przez granice galaktyki dostarcza wrażeń. Ale nawet tutaj pojawiają się dziwaczne sceny. Mamy krytyczną sytuację, walkę o przetrwanie, a z kompletnie niewyjaśnionych przyczyn za Burnham po mostku spacerują jakieś losowe postacie. Niedorzeczność sięgnęła nowego poziomu i w jakimś stopniu ta niefrasobliwość jedynie podkreśla problemy tego serialu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1972, kończy 53 lat

