

Konwencja fałszywego dokumentu tworzonego przez postać to motyw, który pojawił się w wielu produkcjach. Tym razem po ten pomysł sięgnęli twórcy Star Trek: Strange New Worlds. Trzeba przyznać, że nie jest to tylko ozdobnik w nic niewnoszącej historii, jak to często bywało w innych tytułach. Twórcy mają pomysł, który w tym świecie wydaje się odważny i odświeżający, bo pokazuje Gwiezdną Flotę i Federację z mniej idealistycznej strony. Daje też do zrozumienia, jaki w tym drzemie potencjał na przyszłość.
Sama misja załogi Enterprise jest ciekawa i dość nietypowa. Mamy konflikt dwóch planet i superbroń w postaci czegoś, co można nazwać kosmicznym smokiem. Pojawia się dylemat moralny, przed którym stoją bohaterowie i widzowie. Czy misja transportu czegoś, co pozwoli ocalić cywilów planety atakowanej, ale może doprowadzić do śmierci milionów niewinnych po stronie agresora, jest usprawiedliwiona? Twórcy stawiają odważne pytania i pokazują, że coś, co przeważnie było w tym uniwersum idealistyczne i czarno-białe, nie musi być takie. Można zakwestionować wiele działań Gwiezdnej Floty. Fakt, że po stronie dobra są ludzie, którzy popełniają błędy i podejmują złe decyzje, jest odświeżający i ważny.
Jednym z najbardziej intrygujących aspektów jest działanie Gwiezdnej Floty. W tym przypadku bohaterowie, choć na zewnątrz przedstawiają się jako naukowcy i odkrywcy, w rzeczywistości są też żołnierzami. Łatwo o tym zapomnieć na seansie seriali z tego świata, a Star Trek: Strange New Worlds w kreatywny sposób potrafi to zasygnalizować. To ważne, bo pozwala pogłębić uniwersum. Okazuje się, że jego potencjał jest jeszcze większy.
Cieszy fakt, że twórcy w tym odcinku nie zapomnieli, czym jest Star Trek. Pokazali, że – mimo dylematów moralnych, kwestionowania etyczności misji i błędnych decyzji – w tym wszystkim jest nadzieja i szczytny cel. Coś większego, ważniejszego niż pozory podkreślane dla pewnej tezy. To nadaje działaniom bohaterów, a nawet całej Federacji, głębszy sens. Motyw nadziei wypływający z tego odcinka wybrzmiewa dosadnie. Doceniam to, jak dobrze komponuje się z wyraźnie mroczniejszą perspektywą.
Serial Star Trek: Nieznane nowe światy nie zawodzi. Każdy odcinek trzeciego sezonu to coś nowego, przemyślanego i pomysłowego. Łatwo wciągnąć się w tę przygodę i docenić kreatywność twórców, którzy potrafią dostarczać prawdziwych wrażeń.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

