Terapia bez trzymanki - sezon 2, odcinki 10-11 - recenzja
Data premiery w Polsce: 18 grudnia 2024Terapia bez trzymanki w końcowej fazie sezonu wznosi się na wyżyny. Nie brakowało dobrego humoru i emocji. Dwa nowe odcinki po prostu nie zawodzą.
Terapia bez trzymanki w końcowej fazie sezonu wznosi się na wyżyny. Nie brakowało dobrego humoru i emocji. Dwa nowe odcinki po prostu nie zawodzą.
Dziesiąty odcinek Terapii bez trzymanki kręcił się wokół urodzin Alice, która skończyła 18 lat. Nastolatka weszła w dorosłość z bagażem doświadczeń. I trzeba przyznać, że zachowuje się naprawdę dojrzale dzięki przepracowanej żałobie (jeśli oczywiście przymkniemy oko na incydent z Connorem). Bohaterka zwierzyła się terapeucie, że czuje się na tyle dobrze i stabilnie, że nie potrzebuje już z nim spotkań. Nie dziwię się, że Paul był z niej dumny. Ponadto w tym epizodzie dostaliśmy dwie przezabawne sceny, gdy dziewczyna negocjowała z Liz, Gaby i pozostałymi, jak ma wyglądać rodzinna impreza. Przyjęcie dostarczyło sporo humoru ze względu na błyskawiczny przebieg. Solenizantka dostała od ojca żółtego MINI Coopera, takiego samego, jak miała jej matka. Jednak twórcy nie zakończyli odcinka w sympatycznej atmosferze. Alice odkryła, że Jimmy zabronił Louisowi kontaktowania się z nią, co wygarnęła ojcu.
Jimmy rzeczywiście mógł być z siebie dumny. Udało mu się kupić samochód, który miał sentymentalne znaczenie. Przy okazji dostaliśmy bardzo zaskakujący gościnny występ Cobie Smulders w roli właścicielki auta. Z jednej strony miło jest zobaczyć aktorów z Jak poznałem waszą matkę znowu razem! I to w ciekawej scenie – postacie rozmawiały o związkach. Było w niej trochę komediowej niezręczności, ale poza tym była bardzo przyziemna i życiowa. Twórcy zbudowali tym samym podwaliny pod nowy wątek romantyczny. Z uwagi na sitcom, który zakończył się 10 lat temu (!), wywoływało to mieszane odczucia.
Wydawało się, że Jimmy jest gotów ruszyć do przodu, ale ponownie zawiódł córkę. W jedenastym odcinku oglądaliśmy, jak wciągnął się w pomoc innym zamiast sobie. Dzięki temu dostaliśmy zabawne sceny z Wally (jak zwykle świetna Kimberly Condict), która nie chciała rozstać się z pieskiem sąsiada. Jimmy wykazał się empatią. Pochwalił ją za to, że zrobiła duże postępy dzięki terapii. To była ciepła, rozczulająca scena, tak bardzo charakterystyczna dla tego serialu. Bohater kontaktował się też z Grace i jej mężem (ale to raczej miało formę przypomnienia o tych postaciach na koniec tego sezonu). Poczucie winy niemal sprowadziło go na złą drogę, ale ostatecznie wybrał rozsądniejsze rozwiązanie. Scena, w której przyznał się Paulowi, że nie jest z nim dobrze, była poruszająca. Jason Segel świetnie zagrał załamanie w tej emocjonalnej końcówce.
Dużo czasu poświęcono wątkowi Paula, który też miał wiele na głowie w tych dwóch odcinkach. Zmarł mąż Julie, ale w tym wypadku postawiono na czarny humor. Skupiono się bardziej na następstwach tego wydarzenia, czyli przeprowadzce pani doktor do Paula, który był bardzo oporny. Spodobało mi się, jak przyznał, że po prostu potrzebuje więcej czasu na zaakceptowanie zmian, co jest związane z jego surowym charakterem oraz wiekiem. Widać, że choroba mu doskwiera. Jest jeszcze bardziej zrzędliwy niż zwykle, co akurat dobrze wpływa na komediową stronę serialu (mężczyzna nie owija w bawełnę na temat postępowania Jimmy’ego czy Gaby). Jego diagnozy okazały się trafne.
Na przykład wytknął Gaby, że ignoruje swoje potrzeby i dała się zmanipulować pacjentce (zajęła się jej dzieckiem, gdy ta pojechała na rozmowę o pracę). Dużo emocji dostarczyła scena w końcówce dziesiątego odcinka, w której Gaby powiedziała matce (wspaniała Vernee Watson), że nie może się nią zająć i nie chce z nią mieszkać. Złamała jej serce, na co z przykrością się patrzyło. Chciano to usprawiedliwić chęcią niezależności i wolności, ale nie przekonało mnie to. Poza tym związek z Derrickiem utknął w martwym punkcie, pomimo że jasno nakreślono nam, że jest czułym, pomocnym i zabawnym facetem. Scenarzyści na siłę, zupełnie niepotrzebnie, próbują dramatyzować wątek, aby coś się w nim działo. Niestety powoduje to negatywne postrzeganie Gaby, która przecież wzbudza mnóstwo sympatii.
Oczywiście w najnowszych odcinkach nie zabrakło Briana. Odgrywał jednak drugoplanową, a zarazem komediową rolę, przez co nie do końca wybrzmiał fakt, że zostanie ojcem. Ważne, że jak zwykle czarował swoim urokiem i pozytywną energią. Tym razem mniej było Liz i Dereka, ale wciąż potrafili podzielić się fajnymi żartami czy wspierającymi przemowami. U Seana także wszystko się ułożyło – biznes prosperuje, a teraz umawia się z lekarką. Wokół same kryzysy, więc nie ma potrzeby mącenia w jego wątku.
Terapia bez trzymanki niezmiennie trzyma dobry poziom. Historia bawi i budzi sporo emocji, bo seans bywa słodko-gorzki. Trudno przewidzieć, co scenarzyści zaserwują w finale. Jak postąpią postacie? Opcji jest wiele! Serial jest nieprzewidywalny i ciekawy. Liczę na mocne i emocjonujące zamknięcie 2. sezonu.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat