The Walking Dead: sezon 9, odcinek 9 – recenzja
The Walking Dead w 9. odcinku proponuje początek nowej historii w świecie serialu. Czy jest dobrze? Oceniam bez spoilerów.
The Walking Dead w 9. odcinku proponuje początek nowej historii w świecie serialu. Czy jest dobrze? Oceniam bez spoilerów.
The Walking Dead zgodnie z zapowiedziami zabiera widzów do momentu, w którym zakończył się zaskakujący finał sezonu 9A. Powrót do domu Michonne i spółki okazuje się mocną i trzymającą w napięciu częścią odcinka. Szczególnie, że twórcy zadbali o ważny szczegół - gdy wrogowie poruszają się w przebraniach wśród zombiaków, robią to w identyczny sposób jak truposze. Dlatego jako widzowie nie wiemy, czy w danym momencie szwendacz zaraz nie wyciągnie noża i nie zrobi komuś krzywdy. To zmienia postrzeganie każdego spotkania z trupami, budując sporo napięcie. W tym odcinku są sceny, które w przeszłości mogły być wypełnione absurdem, ale nowa showrunnerka i scenarzyści wyraźnie dopracowują detale (chyba nigdy nie sądziłem, że coś takiego napiszę o TWD). Dlatego w starciach widzimy, że Michonne i Daryl, jako najbardziej doświadczeni, podejmują odpowiednie kroki zaradcze, by żaden zombiak nie okazał się Szeptaczem w przebraniu. To sprawia, że wątek szybko nabiera mocy i emocji. Szczególnie, gdy dochodzi do zapowiadanego przez zwiastuny pojmania Szeptaczki, która co prawda wiele nie zdradza, mówi wystarczająco, by angażować, pobudzać ciekawość i przede wszystkim apetyt na więcej.
Wiele osób narzekało na ucieczkę Negana w poprzednim odcinku. Ten od razu wyjaśnia, co dalej i jak wszystko ma przebiec, by miało to sens. I on w tym jest na zaskakująco akceptowalnym poziomie. Sam często nie mogę uwierzyć po słabym 8. sezonie, jak bardzo po przeskoku w czasie w 9. serii całość nabrała wyrazu i sensu. Gdy się regularnie ogląda serial, jest to dostrzegalne wręcz momentalnie, że coś, co kiedyś poszłoby w wywołujący ból głowy absurd, teraz ma dawkę wiarygodności.
Negan dostaje sporo czasu ekranowego w tym odcinku. Ba, chyba więcej niż w całym sezonie 9A. Jego wątek jest przekonujący oraz ma ważne dla fabuły i tego bohatera elementy. Można to podsumować słowami: jest to poszukiwanie samego siebie w wykonaniu Negana. Możemy nadal dostrzegać w nim tego złoczyńcę, który kradnie każdą scenę, ale przez te sześć lat w celi, on też uległ przemianie. A teraz dopiero tak naprawdę dostrzegamy, jak bardzo się zmienił i co dokładnie w nim się przełączyło. Dlatego ten cały wątek staje się emocjonującym studium ludzkiego charakteru z budowanym potencjałem na dalsze odcinki. "Nowy" Negan, którego wiąże zaskakująca przyjaźń z Judith (młoda Grimes kradnie ten odcinek, zdecydowanie jej sceny to duży atut!), nie traci swojego charakteru i charyzmy, ale dzięki przedstawionej w tym odcinku historii widzimy, że stanie się on kimś ważniejszym. Co w obliczu wojny z Szeptaczami przebranymi za szwendaczy wydaje się kluczowe.
Istotne też wydają się cichsze momenty pomiędzy postaciami. Czy to rozmowa Michonne z Darylem, czy zaskakujący i chyba nie do końca potrzebny rozwój historii Rosity i powiązania jej z Eugene'em (ten pomysł w obliczu ciekawych wydarzeń wydaje się niepotrzebny), czy to wyprawa Luke'a z Aldenem. Widzimy, jak nowe postacie wchodzą w interakcje ze starymi, budując nić, która ma za zadanie wzmocnić nie tylko więzi pomiędzy bohaterami, a też pomiędzy nimi a widzami. Nawet trochę działający w tym odcinku na nerwy Henry ma swoje pięć minut, w których się sprawdza i nabiera sensu. Kiedyś dostalibyśmy cały odcinek o tym, jak Michonne i Daryl sobie idą i rozmawiają. A teraz widać, jak to twórcy potrafią włączyć takie momenty z lepszym wyczuciem czasu. Wykorzystać je do budowy odpowiedniej dawki emocjonalnej (Michonne i Daryl) bez przynudzania czy raczenia nas zbytecznymi głupotami.
To odcinek spokojny, ważny, wyważony i udowadniający, że znakomita poprawa jakości po przeskoku w czasie o 6 lat to nie był przypadek. Dostrzegam to w całej strukturze, jak i w drobnych subtelnościach, niuansach. Jest to wstęp, ale lepszy niż sporo odcinków w ostatnich kilku sezonach. Taki, który pokazuje, że Szeptacze mogą być jednym z najlepszych wątków tego serialu. Cliffhanger odcinka zapowiada, że to początek czegoś emocjonującego. I przez to też, ponownie w 9. sezonie pojawiło się u mnie uczucie chętnego oczekiwania na kolejny odcinek.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1989, kończy 35 lat