„Transformers: Wiek zagłady” DVD – recenzja
Data premiery w Polsce: 27 czerwca 2014Dzielne Autoboty pod przywództwem Optimusa Prime’a raz jeszcze stają do walki z podłymi Deceptikonami. Gigantyczne roboty, siejąc spustoszenie w miastach, okładają się nawzajem, używając wszelkiego rodzaju broni – od pięści, nóg czy innych części ciała aż do ogromnych dział, które obracają w proch okoliczne budynki. W uznaniu dla radosnej destrukcji, gdy piszę te słowa, film "Transformers: Wiek zagłady" otrzymał nominację do prestiżowej Złotej Maliny.
Dzielne Autoboty pod przywództwem Optimusa Prime’a raz jeszcze stają do walki z podłymi Deceptikonami. Gigantyczne roboty, siejąc spustoszenie w miastach, okładają się nawzajem, używając wszelkiego rodzaju broni – od pięści, nóg czy innych części ciała aż do ogromnych dział, które obracają w proch okoliczne budynki. W uznaniu dla radosnej destrukcji, gdy piszę te słowa, film "Transformers: Wiek zagłady" otrzymał nominację do prestiżowej Złotej Maliny.
„Transformers: Wiek zagłady” ("Transformers: Age of Extinction") to film, który należy oglądać w kinie – tam olbrzymie roboty, wybuchy i ziejące ogniem mechaniczne dinozaury mogą zrobić na widzach wrażenie. Nie da się przecież odmówić reżyserowi rozmachu – czwarta część powtarza schematy pozostałych trzech, ale robi to głośniej i mocniej. Jeśli w pierwszej dużo było wybuchów, „Wiek zagłady” serwuje ich nam cztery razy więcej – strach pomyśleć, co przyniesie nam kolejna część historii o robotach. Film oglądany na ekranie telewizora (niezależnie od jego wielkości) traci swój największy atut, którym jest widowiskowość. Sceny, za które fani uwielbiają serię "Transformers" Baya, nie robią już takiego wrażenia jak w kinowej sali.
Drugą sprawą jest zmiana aktorów, a przecież już utrata Megan Fox była ciosem dla filmów, bo nie ma co ukrywać, jej postać potrafiła być widowiskowa (i niekoniecznie mowa o umiejętnościach aktorskich) – niezależnie od tego, jakie powody miał reżyser, by zakończyć z nią współpracę, kolejne kreacje kobiece nie były już tak interesujące. W „Transformes: Wiek zagłady” pojawiają się już zupełnie inni ludzcy bohaterowie. To wybitnie niekorzystna zmiana, jakby czynnik ludzki nie miał w historii żadnego znaczenia – i choć poprzednie filmy również nastawione były na walkę robotów, aktorzy mieli w nim swoje miejsce. W części czwartej są tylko dodatkiem, służą wyłącznie wypełnieniu niewielkich luk między kolejnymi starciami.
[video-browser playlist="613550" suggest=""]
W kwestii fabuły trudno już się wypowiadać: kolejne zmartwychwstania, kolejni sojusznicy (przyznaję, że chyba najbardziej widowiskowi do tej pory, bo ogromne dinozaury ziejące ogniem naprawdę robią wrażenie – choć i to najlepiej oglądać w kinie) i walka dobra ze złem. Film jest wielowątkowy, ale trudno oczekiwać niespodzianek. Ponadto oglądając tę produkcję, ma się wrażenie, że reżyser podszedł do nich po macoszemu, nie rozwijając ich, nie tłumacząc i w ten sposób tworząc zupełnie bezładną plątaninę zanudzających widza scen.
Zobacz również: „X-Men: Apocalypse” – oto młodzi Storm, Jean Grey i Cyclop. Aktorzy obsadzeni!
Reasumując, choć "Wiek zagłady" to średnie kino, to miłośnicy serii i tak po niego sięgną, bo jeśli traktować go tylko jako kolejną odsłonę bijatyki ogromnych robotów pośrodku miasta, film da się obejrzeć – zwłaszcza jeśli uda się trafić na maraton w kinie, gdzie potężne wybuchy odwrócą uwagę od wszystkiego innego. Daleko jednak do poziomu "jedynki", do której chętnie się wraca.
Wydanie DVD
Dodatki: bezpośredni dostęp do scen
Język: angielski DD 5:1, polski (lektor), angielski
Napisy: polski
Poznaj recenzenta
Michał TalaśkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat