Recenzja można zdradzać kluczowe fragmenty fabuły.
Po sukcesie z premierowego odcinka podkomisarza Opornego i komisarz Szarek czas na kolejną sprawę. Tym razem w kamienicy odkryto martwego zbira. Obok niego znaleźli pistolet z tłumikiem, lecz na wstępie nie było wiadomo, kto mógł go zabić. Dodatkowo, zaginął znany psychoterapeuta, więc bohaterowie muszą się zająć dwiema sprawami. Twórcy wybrnęli szybko ze sprawy morderstwa zabawnym chwytem. Cyngiel okazał się kompletnym idiotą, który chcąc przestrzelić zamek, zginął od rykoszetu. Morderca zabity własną kulą - coś pięknego. Oczywiście bohaterom w sprawie zniknięcia psychoterapeuty pomaga stryj Opornego, znany złodziej, Łapa. Fabuła drugiego odcinka była ciekawa, a gdy już myślimy, że jest koniec, twórcy zaskakują widzów nowym tropem w sprawie. Dzięki temu cały wątek zakończył się inaczej niż na początku można było się tego spodziewać.
[image-browser playlist="608148" suggest=""]Fot. Piotr Litwic/W-Impact/ © TVN 2011
Relacja Opornego (Leszek Żurek) i Szarek (Olga Bołądź) powoli zaczyna się zazębiać. Jeszcze kilka odcinków otarcia się i może pojawić się pomiędzy nimi potrzebna chemia. Na razie jest ciekawie - Szarek traktuje Opornego z góry, jako zło, które na nią spadło za jakieś grzechy. Pani komisarz zaczyna węszyć po tym, jak widziała Opornego z Łapą. Zastanawia się, kto jest jego informatorem, ale kompletnie nie bierze pod uwagę faktu, że może być to Łapa. Olga Bołądź w roli twardej policjantki radzi sobie wiarygodnie i naturalnie. Żurek natomiast nadal jest niepewny - trudno wywnioskować, czy to z powodu tego, że Oporny jest taką postacią, czy aktor ma problem z wejściem w tego bohatera. Szkoda trochę, że w tym odcinku było tak mało Jana Englerta. Liczyłem na trochę więcej akcji z Łapą, który będzie miał do roboty coś ciekawszego, niż tylko bycie informatorem Opornego.
Serial z reguły ma mieć jedną sprawę na odcinek, ale po drugim odcinku wyraźnie widzimy, że będzie jeden główny wątek - diamenty Łapy. Wychodzi na to, że każdy chce je dostać - nawet inni gangsterzy. Jeden odwiedza Łapę chcąc 20% z tych diamentów, na co Łapa nie zgadza się, mówiąc, że ich nie ma. Bandyta wyraźnie nie był tym faktem pocieszony, więc możemy przypuszczać, że ta rozmowa będzie prześladować Rylskiego w przyszłości. Poza tym, Englert gdy tylko jest na ekranie, "kradnie scenę". Nie wiem, czy to zasługa jego charyzmy, czy intrygującej postaci, ale zawsze wówczas robi się ciekawe. Próbował także przechytrzyć Opornego, wysyłając go do dentysty, gdy tymczasem włamywał się do jego domu, szukając diamentów. Okazuje się, że bratanek był krok przed nim, zostawiając mu w odpowiednim miejscu karteczkę z napisem "zimno". Zastanawia mnie, gdzie Oporny ukrył te diamenty, gdy zdjął je z lustra. Rozczarowuje mnie wykorzystanie w tym serialu Grażyny Szapołowskiej. Gra ona postać, która jest tłem i kompletnie nie ma nic ciekawego do dodania do fabuły. Taką rolę może zagrać każdy i tym samym marnują talent tej znakomitej aktorki.
[image-browser playlist="608149" suggest=""]Fot. Piotr Litwic/W-Impact/ © TVN 2011
Drugi odcinek "Układu warszawskiego" oglądało się przyzwoicie. Ciekawiło jak Oporny i Szarek rozwiążę tę sprawę. Jest lekko, przyjemnie i zabawnie, a to najważniejsze elementy przyzwoitej komedii sensacyjnej.
Ocena: 7/10