Vaiana 2 - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 27 listopada 2024Po ośmiu latach wracamy do zapatrzonego w siebie półboga Maui i ciekawej świata Vaiany. Czy Disney miał pomysł na kontynuację tej opowieści? A może to kolejny skok na kasę rodziców, by sprzedać więcej gadżetów z bohaterami filmu? Sprawdzamy.
Po ośmiu latach wracamy do zapatrzonego w siebie półboga Maui i ciekawej świata Vaiany. Czy Disney miał pomysł na kontynuację tej opowieści? A może to kolejny skok na kasę rodziców, by sprzedać więcej gadżetów z bohaterami filmu? Sprawdzamy.
W wytwórni bajek Walta Disneya zaczyna chyba brakować oryginalnych pomysłów na filmy, dlatego twórcy coraz częściej decydują się na kontynuacje hitów lub przerabianie animacji na wersje aktorskie. Vaiana podchodzi pod obie kategorie. Do kin trafia druga część jej przygód. Po hawajskich plażach biega teraz Dwayne Johnson – w spódniczce z trawy i z doczepionymi włosami – wykrzykując: „Drobnostka!”.
Co ciekawe, wyreżyserowanie Vaiany 2 powierzono debiutantowi. David G. Derrick Jr. wcześniej pracował jako storybordzista przy produkcjach, takich jak Turbo, Król lew oraz Raya i Ostatni smok. Był też w ekipie odpowiedzialnej za historię pierwszej Vaiany. Nigdy jednak nie stworzył nic własnego. Może dlatego do pomocy przydzielono mu Dana Ledouxa Millera i speca od animacji Jasona Handa. Wspólnymi siłami panowie doprowadzili ten projekt do końca. Niestety widać, że przy filmie pracowało wiele osób. Jest on bardzo chaotyczny i pozbawiony rytmu. Pierwsza część była wciągającą podróżą dziewczyny, która chciała odnaleźć półboga Maui i uratować swoje plemię. Jednak tak naprawdę chodziło o odnalezienie siebie i swojego miejsca w świecie. Druga część podąża tą ścieżką. Tym razem tytułowa bohaterka wyrusza w poszukiwaniu mitycznej wyspy, schowanej przez mściwego boga, który nie chciał, by plemiona zamieszkujące okoliczne lądy miały ze sobą kontakt i się rozwijały. Aby misja się powiodła, Vaiana musi zebrać dość osobliwą drużynę.
Historia zaczyna się ciekawie, ale widz bardzo szybko orientuje się, że ogląda ładnie wykonaną wydmuszkę. Vaiana wraz z towarzyszami przemierza oceany i natrafia na różne przeszkody, ale nie czekają na nią jakieś szczególne zagrożenia. W produkcji brakuje czarnego charakteru. Na ekranie nie pojawia się bóg, o którym tak dużo się mówi. Jest on jakąś mityczną, niewidoczną mocą. Rozumiem, że zamysłem scenarzystów było pokazanie, że największym zagrożeniem dla naszych bohaterów jest ich strach i podjęcie walki z własnymi ujemnościami. Jednak to za mało, by zapełnić cały film. Sam Maui, który był niekwestionowaną gwiazdą pierwszej części dzięki swojemu napompowanemu ego, spadł tutaj na drugi plan. Gdyby go w tej opowieści nie było, fabuła by na tym nie ucierpiała. Został on trochę na siłę wciśnięty w tę opowieść.
Najmłodsi widzowie na pewno będą się na tym filmie dobrze bawić, bo jest on naszpikowany widowiskowymi scenami, licznymi piosenkami oraz mnóstwem gagów w wykonaniu starego ogrodnika Kele, Simey (młodsza siostra Vaiany), bardziej utuczonej świnki Pua i kurczaka Heihei. Teoretycznie jest tutaj wszystko, czego dzieci mogą szukać w bajce. Jednak moim zdaniem tej historii brakuje magii i pasji, dzięki którym wcześniejsze filmy Disneya stawały się ponadczasowe. Vaiana 2 jest do odhaczenia i zapomnienia. Nie wydaje mi się, by dzieci chciały do niej wracać. Raczej sięgną po pierwszą część, która pod każdym względem była lepsza.
Pod względem wizualnym i muzycznym niczego tej produkcji nie brakuje. Może nie ma utworów, które będziemy nucić po seansie, ale nóżka raźno podskakuje, gdy główna bohaterka wykonuje kolejne numery. Do tego dochodzi bardzo dobrze zrealizowany dubbing. Do obsady jako zgryźliwy ogrodnik Kele dołączył Jerzy Kryszak, który perfekcyjnie oddaje charakter swojej postaci. Bezbłędnie rozładowuje napięcie niektórych scen, nawet gdy wygłasza tylko jedno zdanie.
Vaiana 2 wpada w pułapkę kontynuacji, które nie są w stanie dorównać swoim oryginałom. Jest zrobiona jakby na siłę. Nad scenariuszem pracowało sześć osób i każda z nich miała chyba trochę inny pomysł na tę opowieść, przez co finałowy produkt jest chaotyczny i mało angażujący. Niby powinniśmy kibicować głównej bohaterce, ale jej podróż bardzo szybko nam obojętnieje. Mam wrażenie, że film w pierwotnym założeniu miał być pilotem serialu, w którym Vaiana co odcinek odkrywa nowy ląd, plemiona i kultury. Jednak w pewnym momencie ktoś zadecydował, że dobrym ruchem finansowym będzie nakręcenie filmu pełnometrażowego. I na pewno w jednym miał rację – ta produkcja zarobi wiele. Niestety nie zachwyci tak wielu widzów, jak część pierwsza.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1954, kończy 70 lat