Valide: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 24 listopada 2024Valide to nowy, francuski serial od Canal+, którego akcja dzieje się w środowisku rapowym. Oceniam 1. sezon.
Valide to nowy, francuski serial od Canal+, którego akcja dzieje się w środowisku rapowym. Oceniam 1. sezon.
Validé to tak naprawdę pierwszy europejski serial, którego akcja została mocno osadzona w świecie rapu. Bohaterem produkcji jest Clement, młody raper, który marzy, by w końcu zarabiać na swojej pasji. Jednak na razie musi zajmować się dilerką. Prawdziwa szansa - taka jedna na milion - pojawia się, gdy nasz bohater przypadkiem trafia do studia audycji radiowej, w której występuje jego idol, raper Mastar. Dzięki spontanicznemu występowi zyskuje wielu fanów i wytwórnia podpisuje z nim umowę. Clement, który przyjmuje pseudonim Apash, szybko musi zmierzyć się z realiami przemysłu muzycznego oraz blaskami i cieniami (chociaż głównie cieniami) popularności.
Z początku wydawało mi się, że będzie to kolejny serial, który pokazuje drogę od zera do bohatera. I rzeczywiście w pierwszych dwóch odcinkach zapowiadał się na sztampową produkcję o wspomnianej tematyce. Na szczęście projekt trafił na twórców, którzy doskonale rozumieją specyfikę świata, który przedstawiają na ekranie. Dlatego produkcja w bardzo świeży sposób dokonuje wiwisekcji środowiska rapowego z wszelkimi jego złymi i dobrymi stronami. Przy tym również doskonale pokazuje mechanikę działania przemysłu muzycznego oraz tego, jak popularność artysty potrafią zbudować lub zniszczyć media społecznościowe. Kariera głównego bohatera jest w historii ukazana jako prawdziwy rollercoaster i przez to ogląda się to świetnie.
Warto zauważyć, że twórcy bardzo sprawnie poruszają się w obrębie kilku gatunkach, nie skupiają się tylko na dramacie muzycznym. Mamy zatem trochę produkcji kumpelskiej, mroczną opowieść gangsterską, elementy komediowe, a nawet odrobinę romansu. Twórcy potrafią zgrabnie przeplatać poszczególne składniki produkcji. Chociaż nie wszystkie wątki są równe, to ostatecznie bronią się w serialu i stanowią naprawdę zgraną całość. Mogę się jedynie przyczepić do kwestii romansu Clementa z Louise, który wydaje się kompletnie niepotrzebny. Spokojnie można było się bez niego obejść, szczególnie że i tak nie jest on mocno eksponowany w opowieści. Natomiast pochwalić trzeba sferę muzyczną i gangsterską. Te dwa aspekty życia głównego bohatera stanowią o sile serialu. Są dobrze napisane i sprawiają, że Apash jest o wiele głębszą postacią, niż to się wydaje na początku.
Co do samych postaci, to są one jednym z najmocniejszych aspektów produkcji. Twórcy oferują nam prawdziwą paletę barwnych bohaterów, którzy swoją obecnością ubogacają historię. Główny protagonista, czyli wspomniany Clement bardzo dobrze sprawdza się jako przewodnik po kolejnych środowiskach, w których przebywa. Przy okazji zderzają się w nim dwie ciekawe osobowości - jedna bardzo mroczna, uliczna, druga pogodna. Szkoda tylko, że scenarzyści tak brutalnie postanowili uciąć jego historię, ponieważ był w jego wątku jeszcze spory potencjał na dalszy rozwój, zwłaszcza w relacji z Mastarem. A tak niestety Apacha nie zobaczymy już w produkcji. Szokujący, ale trochę niepotrzebny zabieg fabularny.
Na uwagę zasługują kumple głównego bohatera, czyli William i Brahim. Pierwszy z nich stanowi ciekawy rodzaj głosu sumienia i człowieka, który potrafi ogarnąć trudną sytuację. W ciągu 1. sezonu przeszedł chyba najciekawszą metamorfozę, od zagubionego gościa do twardo stąpającego po ziemi menadżera. Natomiast Brahim stanowi interesujący komediowy element w produkcji, który wnosi dawkę niewymuszonego humoru. Bardzo podoba mi się postać Ines. Mimo tego, że twórcy utrzymują ją na drugim planie, to Sabrina Ouazani, która się wciela w bohaterkę, potrafi skraść każdą scenę swoją charyzmą. Mam nadzieję, że w 2. sezonie dostanie dobry solowy wątek. Bardzo dobrze przez cały sezon rozwijał się Mastar. Świetnie wypadł jako rodzaj niejednoznacznego czarnego charakteru, którego do działania zmusiła sytuacja. Bohater ma jeszcze sporo do pokazania, jednak był jednym z najjaśniejszych punktów 1. sezonu. Natomiast trochę szkoda postaci DJ-a Sno, który na początku zapowiadał się na jednego z ważniejszych graczy w produkcji, ale potem został usunięty gdzieś w tło. Szkoda, ale mam nadzieję, że 2. seria to poprawi, szczególnie że Franck Gastambide, który gra Sno, jest jednym z twórców projektu.
Sfera muzyczna produkcji to prawdziwe złoto. Numery stworzone na potrzeby serialu Canal+ są naprawdę świetne, wpadają w ucho. Piosenki, które wykonuje Apash - takie jak Buena Noche czy Prison pour mineurs - spokojnie mogłyby być hitami i hulać w światowych stacjach radiowych. Każda z piosenek stoi na bardzo dobrym poziomie realizacyjnym. Wciąż słucham tej ścieżki dźwiękowej. Do tego należy dodać bardzo dobrze zrealizowane sceny występów. Moim faworytem jest ta z koncertem Apasha przed budynkiem więzienia. Na plus dla twórców są również gościnne występy gwiazd francuskiej sceny rapowej, takich jak Soprano czy Ninho.
Valide to serial, który spodoba się nie tylko fanom rapu. To świetna produkcja również pod względem realizacji, prowadzenia opowieści czy kreowania postaci ze znakomitą ścieżką dźwiękową. Jak najbardziej polecam.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat