„W garniturach”: Wrogowie nie odpuszczają – recenzja
Mike Ross na razie musi zmagać się z problemami inwestora, ale wkrótce zmierzy się z większymi kłopotami. To wydźwięk czwartego odcinka W garniturach. Czy pomogą mu przyjaciele, z którymi coraz częściej walczy?
Mike Ross na razie musi zmagać się z problemami inwestora, ale wkrótce zmierzy się z większymi kłopotami. To wydźwięk czwartego odcinka W garniturach. Czy pomogą mu przyjaciele, z którymi coraz częściej walczy?
W garniturach ("Suits") pierwszą sceną czwartego odcinka zapowiada problemy Mike’a. Wkurzona Donna wparowuje do jego gabinetu i wyraża swój żal wobec młodego inwestora. Ross od początku serii balansuje na granicy praca-przyjaciele, ale chyba nigdy nie był tak blisko tego, żeby stracić wszystkich.
Harvey na swojego byłego podopiecznego ustawił chyba duży bufor cierpliwości i dość łatwo wybaczył mu zdobycie taśm ojca Harveya. Zresztą Specter i jego kancelaria mają inny problem – zawziętych prokuratorów. Malone, w końcu zaangażowana w jakąś pracę Jessica i wtrącający się Harvey - problemy kancelarii Pearson Specter czuć od kilku odcinków, ale nadal brakuje w nich czegoś intrygującego i chociaż trochę przypominającego poziomem wcześniejsze kryzysy.
[video-browser playlist="634405" suggest=""]
Dlatego nadal najciekawsze w serialu W garniturach są… relacje. Nie sprawy, które prowadzą Mike czy Harvey, ale relacje między wszystkimi bohaterami. Scenarzyści żonglują emocjami, a w samym środku tego widowiska jest Mike. Napisałem już o Donnie i Harveyu, ale w czwartym odcinku został też w to wmieszany Louis. I Mike pokazał, że potrafi być naprawdę wredny, przywołując Littowi jego byłą narzeczoną. Trochę zasmucił mnie taki upadek etyczny Rossa, choć scenarzyści wiele razy pokazywali nam, że prawnicy działają na granicy. Nie spodziewałem się jednak, że Mike może być podły dla Louisa – naprawdę sympatycznego bohatera (który notabene zasługuje na własny serial).
Mike przekracza kolejne granice i wpakowuje się w kolejne kłopoty. Nie trzeba być tak bystrym jak Ross, żeby zauważyć, iż umowa, którą właśnie przygotowuje, może sprowadzić na niego trochę nieszczęść. "Nie dałeś mi wyboru" - mówi Mike do Harveya. Wybór jest prosty: albo odpuści, albo zrobi wszystko dla wygranej. Jak go oceniać? Harvey nauczył go wygrywać, ale zapomniał o lekcji tego, co robić, gdy jedyną drogą jest zniszczenie najbliższych.
Czytaj również: "Był sobie chłopiec", "Ripper Street", "The Following" i "W garniturach" w Canal+
Ostatecznie szkoda mi Mike’a, bo przez te kilka sezonów polubiłem go i jest on w dużej mierze ofiarą. A nieszczęścia spadają na niego równomiernie co odcinek. W kolejnym epizodzie na pewno nie będzie mu lżej, zwłaszcza że coś jest na rzeczy pomiędzy Rachel a Loganem. Mike staje sam (no dobra, jest z nim urocza asystentka) przeciw swoim przyjaciołom i aktualnemu szefowi. Na razie radzi sobie dzielnie, ale za zwycięstwo musi naprawdę dużo zapłacić.
Trzeba jednak przyznać scenarzystom, że mimo braku jakiejś solidnej sprawy potrafią pokazać w ciągu jednego odcinka bardzo wiele: mnóstwo emocji, kilka przeplatających się wątków i powód do dyskusji. To dobre rozwiązanie na początku sezonu, ale powinni pomyśleć już o rozwiązywaniu niektórych spraw.
Poznaj recenzenta
Marcin WójcikPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat