W klatce: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 8 listopada 2024W klatce to francuski serial o zawodniku MMA. Netflix serwuje nam historię w stylu "od zera do bohatera". Czy warto obejrzeć?
W klatce to francuski serial o zawodniku MMA. Netflix serwuje nam historię w stylu "od zera do bohatera". Czy warto obejrzeć?
W klatce idzie drogą wytyczoną przez Rocky'ego w reżyserii Sylvestra Stallone, ale dostosowuje historię do motywu MMA. Bohaterem jest amatorski zawodnik, który marzy o zostaniu zawodowcem. Nie widzi dla siebie innej szansy – pochodzi z biednej dzielnicy, a edukacja raczej go zawiodła. Na horyzoncie nieoczekiwanie pojawia się walka z mistrzem MMA. Historia prosta i oklepana – ileż razy to widzieliśmy? Nie jest to wada, ponieważ takie opowieści mają swój urok. Zapewniają emocje, więc dobrze się je ogląda. Twórcy wychodzą z tego obronną ręką, bo prawidłowo wykorzystują schematy gatunkowe. Wątek MMA sprawia, że produkcja nabiera pewnej unikalności.
Nie jest to serial wyróżniający się aktorstwem – pod tym względem jest poprawnie, ale nie wybitnie. Główny bohater został wybrany ze względu na walory fizyczne, podobnie jak jego przeciwnik. Nie ma w tym nic złego, bo spełniają swoje zadania. Niestety gwiazdy UFC się nie popisały – pojawiają się gościnnie i grają samych siebie. Georges St. Pierre i Jon Jones są sztuczni. Fighterzy MMA, w odróżnieniu od wrestlerów, nie są aktorami, co odbija się na jakości serialu. Na szczęście nie ma ich przesadnie dużo, więc nie jest to wielki problem.
Twórcy umiejętnie prowadzą tę historię i dobrze wykorzystują schemat „od zera do bohatera”, co przekłada się na wciągający, angażujący serial. Akcenty fabularne są prawidłowo rozłożone. Główny bohater czasem zachowuje się nierozsądnie, co nie jest odpowiednio uzasadnione. Pojawiają się oklepane motywy (np. patologiczna matka) i irytujące momenty, kiedy po emocjonujących wydarzeniach fabuła zwalnia, zamiast pójść za ciosem. Jest to niewielki, ale istotny mankament.
Casting był udany, więc każdy aktor jest diabelnie przekonujący podczas walk i w sekwencjach wymagających treningów przygotowawczych. Widać kawał pracy wykonanej na planie. Walki to najmocniejszy punkt W klatce. Dawno nie widziałem tak dobrze skonstruowanej choreografii, która jest doskonale dopasowana do fabularnych okoliczności, stanu emocjonalnego postaci i walorów rozrywkowych. W wyjątkowych momentach dochodzi do zaskakującego ciosu. To doskonale buduje emocje. Warto dodać, że starcia są też dobrze nakręcone - w miarę realistycznie, ale zarazem filmowo, by to nieźle przekładało się na oczekiwany poziom rozrywki. Mocna zaleta.
Produkcja W klatce ma momenty naciągane (w tym uproszczenia fabularne), przesadzone i irytujące (choćby relacja głównego bohatera z najlepszym przyjacielem). Jednak dobre tempo i rozrywkowy charakter sprawiają, że seans nas wciąga. Warto obejrzeć!
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat