Witamy w Atlantydzie!
Mam świetną wiadomość dla wszystkich tych, którzy tęsknią za Przygodami Merlina. Stacja BBC nie znosi pustki, więc wszystkim fanom przygód króla Artura proponuje swoją nową produkcję - Atlantis. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak powinno, to Merlin znalazł godnego następcę.
Mam świetną wiadomość dla wszystkich tych, którzy tęsknią za Przygodami Merlina. Stacja BBC nie znosi pustki, więc wszystkim fanom przygód króla Artura proponuje swoją nową produkcję - Atlantis. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak powinno, to Merlin znalazł godnego następcę.
Pomysł na serial jest absolutnie absurdalny - akcja dzieje się bowiem w zaginionej Atlantydzie, a jej głównymi bohaterami są: Jason, Herkules i Pitagoras, którzy na swojej drodze napotykają coraz to nowe przygody. Zaskoczeniem jest, że ten pierwszy, poszukując swojego ojca, do mitycznego świata przybywa ze współczesności. To oczywiście wprowadza wiele zamieszania i chaosu oraz prowokuje mnóstwo przezabawnych sytuacji. Dość powiedzieć, że taki Pitagoras jest współczesnemu Jasonowi znany... z lekcji w szkole.
Oczywiście, tak jak to było w Przygodach Merlina, twórcy za nic mają fakty historyczne. Bawią się nimi, żonglują i dostosowują je do serialu w zależności od potrzeb. W Atlantis Pitagoras ze starożytnej Grecji mieszka pod jednym dachem z mitologicznym Herkulesem, a córką władcy nieistniejącego państwa jest Ariadna. Tego jednak nie można traktować, jako wady - to coś, co wynika ze specyficznej konwencji, a serial wcale nie udaje, że jest inaczej. Nie rości sobie praw do bycia czymś poważniejszym, niż w zasadzie jest. To czysto przygodowa i urocza rozrywka.
Muszę przyznać, że świetnie poradzono sobie ze scenografią i oddano ducha starożytnego miasta. Nieźle jest też z efektami specjalnymi. Wprawdzie trudno oczekiwać czegoś na miarę tych, jakie zobaczyć możemy w amerykańskich serialach o ogromnym budżecie, ale i tak jest nieźle. Atlantis oferuje też świetny, ciepły, bardzo uroczy klimat, w który wsiąka się od początkowych minut odcinka. Do magii i lekkości Przygód Merlina jeszcze trochę brakuje, ale ma wszystkie potrzebne predyspozycje, by mu w przyszłości dorównać.
[video-browser playlist="619413" suggest=""]
Dużą zaletą Atlantis są bohaterowie, których nie sposób nie polubić. Odważny Jason, zarozumiały (ale w ten uroczy sposób) Herkules i ciamajdowaty Pitagoras to mieszanka, która nie mogła się nie sprawdzić. Razem są przezabawni i przesympatyczni; ja już poczułam się z nimi związana. To akurat jest bardzo typowe dla tego typu brytyjskich produkcji - widz od początku szalenie mocno wiąże się z serialowymi postaciami, kibicując im, razem z nimi płacząc, wzruszając się i śmiejąc. Ten moment przychodzi niespodziewanie i nagle jest już za późno, by móc się bez żalu z nimi pożegnać.
Blado z kolei wypadają pozostali bohaterowie, a właściwie bohaterki; Atlantis ma jednak czas, by nad tym elementem popracować. To dopiero premiera, a w serialu już można się zakochać. Jeśli więc dalej będzie tylko lepiej, to naprawdę wróżę mu świetlaną, kilkusezonową przyszłość. Na razie mamy klimat i postacie, na których można budować fabułę; jest tajemnica, przygoda i dużo słownego oraz sytuacyjnego humoru. Wszystko to sprawia, że produkcja zasługuje na duży kredyt zaufania.
Po premierze można powiedzieć, że Atlantis to przerysowany serial fantasy, który utrzymany jest w bardzo bajkowej konwencji i absolutnie nie można go brać na poważnie. Jeśli ktoś oczekuje restrykcyjnej logiki, wiernych realiów historycznych i świetnie zrealizowanych scen walki, to ta produkcja zdecydowanie nie jest dla niego. Wiernym widzom Przygód Merlina i wszystkim tym, którzy świetnie się bawią przy niepoważnych i uroczych brytyjskich serialach - serdecznie polecam.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat