WRC 6: W pogoni za perfekcją – recenzja
Data premiery w Polsce: 7 października 2016Rajdówki ostatnimi laty przeżywają rozkwit. Czy w tym segmencie znajdzie się miejsce dla WRC 6? A może DiRT: Rally pozostanie niekwestionowanym liderem?
Rajdówki ostatnimi laty przeżywają rozkwit. Czy w tym segmencie znajdzie się miejsce dla WRC 6? A może DiRT: Rally pozostanie niekwestionowanym liderem?
WRC 6 poczyniło spory postęp w każdym aspekcie gry względem ubiegłorocznej odsłony. Zapewne przyczyn poprawy należy upatrywać w tym, że jest to pierwsza odsłona cyklu, która powstawała wyłącznie z myślą o konsolach PlayStation 4 i Xbox One oraz komputerach osobistych. Siłą rzeczy Kylotonn Games mogło całą moc przerobową rzucić do tego projektu, nie idąc na ustępstwa i ograniczenia, jakie niosły ze sobą platformy z poprzedniej generacji. To widać już po odpaleniu tegorocznej rajdówki, gdzie momentalnie odczuwalna jest poprawa w modelu jazdy. Jednak zmiany te nie są wystarczające, żeby produkcję tę postawić na równi z arcytrudną i wymagającą grą DiRT Rally, ale pasjonaci arkadowego podejścia do rozgrywki i Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata nie będą narzekali na jakość finalnego produktu.
Tegoroczna odsłona idzie z duchem i podażą za aktualnym kalendarzem mistrzostw. W grze mamy ponad 65 odcinków specjalnych rozgrywanych w 14 krajach w tym także debiutujący w kalendarzu WRC Rajd Chin. Polskich fanów z pewnością ucieszy obecność rodzimych załóg, niestety nie w najsilniejszych z klas samochodów, i 73. Rajd Polski, który odbył się na Mazurach. Twórcy postarali się nawet, żeby odcinki specjalnie nie były wykonane metodą kopiuj – wklej z WRC 5, zatem przed graczami wyzwanie polegające na uczeniu się każdej nierówności, hopki czy łuku, na pamięć i wykręcanie coraz to lepszych czasów.
Jest trudniej, ale niekoniecznie lepiej. WRC 6 w dalszym ciągu ma arkadowe podejście do rozgrywki, ale w tym roku postanowiono je nieco utrudnić. Zapewne chcąc zbliżyć się do DiRTa, ale jednocześnie pozostać wiernym swemu stylowi. Wreszcie pojazdy prowadzą się należycie. Słabe auto z niższej klasy kiepsko przyspiesza i łatwiej je utrzymać w ryzach na łukach. Potwór z gatunku WRC już nie jest taki łatwy do okiełznania. Wymaga on trochę poświęcenia czasu, więc nie od razu będziecie iść w rekordy Sebastiana Loeba. Konstrukcja oesów również nie ułatwia zadania. Sporo jest krętych pełnych serpentyn odcinków ze „ślepymi” zakrętami, które możemy pokonywać również o zmroku, oświetlając trasę dodatkowymi reflektorami zamontowanymi na masce. Ale też nie brakuje długich prostych. Poczucie pędu i obawa przed kraksą się znacznie wówczas urealniają. Problem w tym, że utrudnienia rozgrywki polegają także na głupkowatym systemie wlepiania kar, który w moim odczuciu nie działa tak, jak powinien. Osoby grające w premierowe wydanie DriveCluba z pewnością już wiedzą, o co mi chodzi.
Gra karze nas każdorazowo, jak wypadniemy z trasy. Reset samochodu to norma, ale dodatkowe sekundy karne naliczane do całkowitego czasu odcinka bolą. Tym bardziej, że naliczane są one jak chcą. W jednym miejscu za wypad z trasy otrzymamy 1 sek. kary, by w innym za takie samo wykroczenie dostać nawet 4 sek. kary, natomiast wjazd w publiczność z automatu „kosztuje” dodatkowe 10 sekund. Lepiej byłoby, gdyby jak w ubiegłorocznej odsłonie, twórcy dali graczom swobodę w decydowaniu o tym, jak daleko pojazd może wypaść poza trasę, zanim naliczane zostaną karne sekundy. Podobnie jest z wymuszeniem resetu samochodu na trasę, za tę czynność również czekają nas dodatkowe sekundy karne.
Graficznie WRC 6 wypada lepiej od poprzedniczki. Jedyna słuszna już decyzja producentów, o tworzeniu wyłącznie na współczesne konsole i PC nie do końca została spożytkowana we właściwy sposób. Pojazdy dostępne w grze wyglądają bardzo dobrze, a każdy z nich możemy sobie dokładnie obejrzeć dzięki specjalnemu trybowi gry, aczkolwiek na tym można by poprzestać, bo poza drobnymi szlifami, które raczej nie zawrócą Wam w głowie, niczego ładniejszego w grze nie zobaczycie. Owszem, są trasy które robią doskonałą robotę. Prezentują się fenomenalnie, zwłaszcza o zmroku lub poranku, kiedy słońce zachodzi lub wschodzi. Wtedy można popatrzeć, wręcz napawać się widokami. Widać, że twórcy się starali, bo np. jest więcej widzów, a auto pozostawia wyżłobienia w miękkiej nawierzchni. To chyba jednak za mało na współczesne standardy. Mogłoby być lepiej, w zasadzie tego należało się spodziewać, a wyszło jak zwykle.
Wracając jeszcze do samych aut, są one ładne – owszem – ale tylko, gdy obserwujemy je z innej perspektywy, niż kokpit. Ja rozumiem, że auta WRC to surowe wnętrza, żeby zaoszczędzić na wadze pojazdu, ale takiej biedy wręcz się nie spodziewałem. Klimat jak sprzed lat w pierwszych grach samochodowych, które imały się hasłem "symulator".
Tytuł dostarcza minimalizm w zakresie trybów prowadzenia rozgrywki. W zasadzie kluczowym dla gry jest kariera, w której tworzymy swojego wirtualnego mistrza kierownicy i ruszamy na podbój J-WRC, potem WRC 2, a przy dobrych wiatrach i osiąganych rezultatach, również i WRC. Kariera skonstruowana jest na zasadzie „od zera do bohatera”, w której najpierw przechodzimy test jazdy, po którym gra ustala poziom trudności i umiejętności jazdy, po czym podpisujemy pierwszy profesjonalny kontrakt i ruszamy w świat. Teamów zwykle mamy kilka do wyboru, które mają różne cele i startują w różnych rajdach. Każdy z zespołów ma także inną specyfikę prowadzenia się. Jedni preferują dobre wyniki kosztem pojazdu, drudzy stawiają na ostrożną jazdę i gorszy rezultat, a jeszcze inni na rozwiązanie pośrodku. Dlatego lepiej wybrać taki team, który pasuje do naszego stylu jazdy, wówczas zawsze w zespole będzie panowała dobra atmosfera. Tryb kariery niestety trochę przynudza. No bo sami sobie udzielcie odpowiedzi na pytanie, ile można jeździć po tych samych trasach?
Receptą na sukces gry mógłby być powrót split-screenu, czyli kanapowe granie we dwoje na podzielonym ekranie. Niestety, zawodzi on na całej linii, no chyba, że nie przeszkadza Wam rwanie obrazu i gorsza grafika. W kwestii multiplayera jest standardowo, bez udziwnień i problemów z łączami. Ot niemal to samo, co w singlu, tyle, że online. Z pewnością urozmaiceniem są sieciowe eventy rozgrywane na równi z tymi w realnym świecie.
Gra korzysta ze wsparcia kierownicy, ale i na padzie da się dobrze bawić, nie to co w konsolowym wydaniu Assetto Corsa.
Seria WRC z roku na rok jest coraz lepsza, a te najnowsza, która ukazała się całkiem nie tak dawno temu, to najlepsza z odsłon. Niemniej tytuł w dalszym ciągu potrafi rozczarować, przez co do perfekcji jeszcze brakuje mu co nieco. Nie należy jednak odbierać tego w kategorii wady, raczej wskazówki na przyszłość dla twórców - czego unikać, aby tej perfekcji być jeszcze bliżej. WRC 6 to gra dla miłośników rajdów samochodowych, którzy nie wymagają wiele, poza świetną zabawą w kilka rajdach przejechanych do czasu do czasu. Ta grupa odbiorców będzie zadowolona, pozostali, którzy liczyli na coś w rodzaju DiRTa, ale z licencją WRC, będą rozczarowani.
PLUSY:
+ ulepszona mechanika jazdy,
+ pełna licencja WRC,
+ powrót spilit screena,
+ poczucie prędkości,
MINUSY:
– niekonsekwentny system kar,
– oprawa graficzna,
– ubogość trybów gry.
Źródło: fot. BigBen Interactive
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat