Wycieczka
Po kilku niezłych odcinkach poziom The 100 diametralnie spada, gdyż twórcy oferują widzom typowy zapychacz niezapewniający większych emocji i niemający fabularnego znaczenia.
Po kilku niezłych odcinkach poziom The 100 diametralnie spada, gdyż twórcy oferują widzom typowy zapychacz niezapewniający większych emocji i niemający fabularnego znaczenia.
Gdzieś powoli ulatuje pozytywna otoczka tajemniczych mieszkańców Ziemi, którzy w nieznany sposób przeżyli oraz nie wiadomo, kim lub czym są. Sympatia twardego Ziemianina do Octavii psuje trochę klimat i oddziera The 100 z przyjemnej atmosfery niepewności. Gdy nieprzyjaciel zaczyna normalnie z nią rozmawiać, wszystko robi się za bardzo zwyczajne. Oby jednak był na to jakiś pomysł, bo ósmy odcinek trochę psuje solidne zabiegi fabularne z wcześniejszych epizodów.
Problemem "Day Trip" jest oparcie większości fabuły na narkotycznych halucynacjach. Jak wizje Bellamy'ego przynajmniej pokazują tę postać w innym świetle, dodając trochę wyrazu jego osobowości, tak omamy Clarke są ckliwym i niepotrzebnym zapychaczem mającym na celu tylko pogodzenie jej z matką. Zbyt dużo czasu ekranowego poświęcono tym problemom, na czym cierpi cały odcinek. W pewnym momencie zaczyna po prostu wiać nudą.
[video-browser playlist="634098" suggest=""]
Jedynym naprawdę wielkim plusem tego odcinka jest pogłębienie relacji Clarke z Bellamym. Pierwszy raz widzimy tychże bohaterów w bliskim sojuszu i ufających sobie. Jest to potrzebne, bo ich ciągły konflikt mógłby w końcu sprawić wrażenie naciąganego. W wątku tym irytuje jednak Finn, który ciągle robi zakłopotaną minę niepewnego dzieciaka, który sam nie wie, czego chce. Niech już skupi się na Raven i widz będzie mieć spokój. Nie trzeba przedłużać wątku romantycznego, który nie działa, bo nie brak tutaj osób, by stworzyć coś innego, ciekawszego. Przypuszczam, że romans Clarke z Bellamym (pewnie formalność...) może być nawet bardziej interesujący niż to, co łączyło ją z Finnem.
Może podobać się sytuacja na Arce, gdzie polityczna gra jest podstawą egzystencji. Cały czas przypuszczałem, że to Kane odpowiada za zamach na kanclerza, więc wyjawienie prawdy zaskoczyło. Cel raczej był oczywisty - odzyskanie należnego statusu i pozycji, ale czy nadal będzie kontynuowany? Wątpię, bo w końcu kobieta osiągnęła to, czego pragnęła - ma miejsce w radzie. Upozorowanie samobójstwa wychodzi zaskakująco sprawnie.
The 100 tym razem notuje spadek jakości, gdyż w serialu dzieje się niewiele i nie jest zbyt ciekawie. Mało w tych wizjach emocji, a zbyt dużo przekombinowania.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat