Wzgórze psów - recenzja miniserialu
Data premiery w Polsce: 8 stycznia 2025Wzgórze psów to polski miniserial Netflixa i kolejna adaptacja powieści Jakuba Żulczyka. Czy to polskie Miasteczko Twin Peaks?
Wzgórze psów to polski miniserial Netflixa i kolejna adaptacja powieści Jakuba Żulczyka. Czy to polskie Miasteczko Twin Peaks?
Netflix kontynuuje współpracę z Jakubem Żulczykiem, polskim pisarzem, który w 2017 roku wydał Wzgórze psów. Platforma streamingowa zaadaptowała już inne dzieło spod jego pióra, a mianowicie Informację zwrotną. Produkcja zebrała pozytywne oceny od publiczności. Czy Wzgórze psów można uznać za kolejny sukces?
Na wstępie zaznaczę, że książkowy oryginał nie jest mi znany, a zatem miniserialu Netflixa nie będę oceniać pod kątem adaptacji, a tego, czy jest to koherentna, spójna i ciekawa opowieść. Historia opowiadana jest z perspektywy Mikołaja Głowackiego (Mateusz Kościukiewicz) oraz Justyny Głowackiej (Jaśmina Polak), którzy postanawiają odwiedzić rodzinne strony mężczyzny. Bohater wciąż pamięta o tragicznej przeszłości, gdy zginęła Daria, jego ówczesna dziewczyna. Nie ma on najlepszego kontaktu z apodyktycznym ojcem Tomkiem (Robert Więckiewicz) i boryka się z wieloma problemami po śmierci matki, np. uzależnieniem od narkotyków.
Trudno jednak powiedzieć, że Wzgórze psów to opowieść o tym duecie. To przede wszystkim historia Zyborka, czyli rodzinnej miejscowości Głowackiego, w której dochodzi do serii niewyjaśnionych morderstw. To Zybork sam w sobie jest najciekawszą "postacią" w fabule. Miasteczko prezentuje w niewielkiej skali przekrój polskiego społeczeństwa. Pokazuje waśnie, konflikty i zażyłości. Poznajemy wielbiąca samą siebie burmistrz, policję, której nic się nie chce robić, księdza, czyli moralny wyznacznik dla wszystkich mieszkańców, wykorzystywaną biedotę, bogatego niemieckiego przedsiębiorcę i Wałęsę, bo tak mówi się na postać Roberta Więckiewicza, który w przeszłości wcielał się w znanego polityka. Mimo pięknych zdjęć i spójnej strony wizualnej wcale nie chciałoby się pojechać do Zyborka. To miejsce pełne uprzedzeń i politycznej walki o władzę na każdym szczeblu. To obraz wyolbrzymiony i podkoloryzowany, a jednak w wielu momentach powiecie pod nosem: "Znam to!".
W trakcie seansu przypomniały mi się dwie inne produkcje. Senny, psychodeliczny, wzmocniony melancholijną muzyką i kobiecym, hipnotycznym wokalem obraz kojarzył mi się z Miasteczkiem Twin Peaks, a galeria kolorowych, specyficznych postaci i rozmaitych grup społecznych walczących ze sobą o wpływy przywiodła na myśl Banshee. Tam jednak zamiast Romów byli amisze, a rolę "Niemca" odegrał Kai Proctor. Niestety jest to postać znacznie mniej rozbudowana i mniej ciekawa od antagonisty serialu z proto-Homelanderem.
Wzgórze psów to również przygnębiająca opowieść o traumie, rodzinie, moralności i sprawiedliwości. Świat nie jest czarno-biały i nie wszystko jest w nim oczywiste. To pomaga w budowaniu intrygi i napięcia, choć momentami niektóre postaci są zbyt proste do rozgryzienia. Pierwsze przeczucie w wielu przypadkach się sprawdza, choć z ręką na sercu muszę przyznać, że takiego zakończenia się nie spodziewałem. Wielowątkowość pięcioodcinkowego serialu ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony pozwala reżyserom (Jackowi Boruchowi i Piotrowi Domalewskiemu) na zabawę oczekiwaniami i podejrzeniami widza. Nieustannie jesteśmy zasypywani nowymi dowodami w sprawie, wodzeni za nos i kierowani w ślepe uliczki. Mnogość tego wszystkiego sprawia, że możemy poczuć się zagubieni. Problem polega na tym, że niektóre wątki są "niedopieczone". Konkluzja często zaskakuje, ale jest pozbawiona zapowiadanej głębi. Wzgórze psów jest znacznie prostsze, niż może się wydawać. To zdumiewa, ale może też budzić niesmak. Ja stoję gdzieś pośrodku.
Problem mam z Mikołajem, czyli de facto głównym bohaterem. Motyw pisarza w małym miasteczku, w którym dzieją się dziwne rzeczy, jest znany w popkulturze, ale mam na jego punkcie słabość. Niestety ta słabość nie pomogła w przykryciu tego, z jak nieciekawą postacią miałem do czynienia. To bardzo pasywny protagonista, który nie podejmuje samodzielnych decyzji. Oszczędna gra aktorska też nie pomaga. Po prostu trudno go polubić. To człowiek nękany traumami i przeszłością. Niby jakiś czas temu wyszedł z uzależnienia, ale wcale tego nie widać. Trudno uwierzyć w jego przemianę, ale to już wina scenariusza, a nie aktora.
Znacznie ciekawiej wypada Justyna. Jaśmina Polak fantastycznie odegrała rolę twardej i niedającej sobie w kaszę dmuchać dziennikarki. Bohaterka jest charyzmatyczna i stanowcza. Podejmuje decyzje popychające fabułę do przodu. Jej losy śledzi się z zainteresowaniem, bo jest to postać, która faktycznie coś robi. Budzi współczucie, ale też bawi – aż chce się jej kibicować!
Nikogo raczej nie zdziwi, jeśli powiem, że Robert Więckiewicz kradnie wszystkie sceny, w których się pojawia. Bije od niego niesamowita charyzma. Scenariusz w tym pomaga i pozwala aktorowi rozłożyć skrzydła. Jego bohater to twardy, ale wrażliwy facet o silnym poczuciu sprawiedliwości i samozaparciu, dzięki czemu porywa tłumy. I porywa też widza. Każda scena z jego udziałem wywołuje emocje – śmiech z powodu świetnego wyczucia komediowego, grozę, gdy Więckiewicz zgrywa złego gliniarza, współczucie i niesmak. Tomek Głowacki to taki ciężarek, który przechyla wagę raz na prawą, raz na lewą stronę. Raz się go uwielbia, a raz nienawidzi. Na pewno budzi szacunek i sprawia, że trudno jest oderwać wzrok od ekranu, gdy tylko się pojawia. A jest go na szczęście dużo!
Wadą produkcji są postacie poboczne. Większość z nich to manekiny o dwóch, góra trzech cechach charakteru, które jedynie przewijają się przez sceny. Z całej rodziny Głowackich jestem w stanie wymienić tylko Mikołaja, Tomka i Grześka. Członków familii jest znacznie więcej, ale stanowią tło opowieści. Szkoda, bo twórcy chcieli pokazać, jak bardzo ta rodzina jest zgrana i stanowi trzon nowej fali, mającej porwać Zybork i zaprowadzić w nim sprawiedliwość. Brakuje tu ciekawszych bohaterów, którzy mogliby konfrontować ze sobą wizje, oczekiwania i przemyślenia.
Wzgórze psów wizualnie prezentuje się naprawdę świetnie. Zdjęcia są przemyślane i piękne. Na ekranie widzimy polskie krajobrazy – malownicze łąki, lasy i jeziorka. Ciekawe są obrazy podrzędnych blokowisk, pełnych narkomanów. Gra kolorami też wyszła znakomicie. Chwilami denerwuje jedynie przesadnie trzęsąca się kamera – w momentach, w których kompletnie to nie pasuje do sceny lub stanu bohatera. Na pochwałę zasługuje natomiast odważny zabieg artystyczny, ponieważ w kreatywny sposób przedstawił pewne wydarzenia fabularne z przeszłości. Chodzi mi o segment animowany, który zapoczątkował finałowy odcinek miniserialu. Wydarzenia z przeszłości przedstawiono z perspektywy Gizma, który pod wpływem środków odurzających, ale też własnych przypadłości, postrzegał świat inaczej od innych. Bardziej fantastycznie, baśniowo, nierealnie. To był taki powiew świeżego powietrza. Szkoda, że nie dostaliśmy więcej podobnych motywów.
Muzyka w tej produkcji szczególnie się nie wyróżnia. Trochę szkoda, że nie wykorzystano więcej utworów licencjonowanych. Przeszłość Mikołaja i Zybork jest ściśle powiązana z popkulturowym krajobrazem Polski lat 90. Aż chciałoby się usłyszeć więcej hitów z tamtego okresu, które pasowałyby do tej żyjącej przeszłością społeczności. Po jakimś czasie irytująca była kobieca wokaliza. Uważam też, że epatowanie psychodelią i spirytualizmem nie było potrzebne i czasem wybijało z seansu. Narkotyczne wizje, tajemnicze alegorie, ciche zaśpiewy w tle i motywy przypominające coś, co mogłoby pojawić się w produkcji Lyncha – te elementy były chwilami nie na miejscu i nie wnosiły do fabuły nic konkretnego.
Wzgórze psów to udana produkcja. Dobrze ukazała pokręconą rzeczywistość, tak charakterystyczną dla wielu małych miejscowości. Twórcy podjęli wiele odważnych decyzji. Jedne z nich się opłaciły, drugie niekoniecznie. Mimo tego nowy miniserial Netflixa przedstawia ciekawą historię, na którą patrzy się z przyjemnością i która potrafi zaskoczyć, nawet jeśli momentami ma się ochotę zatkać uszy przez ciągłe zawodzenie.
Poznaj recenzenta
Wiktor StochmalnaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryPremiery tygodnia
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1955, kończy 70 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1956, kończy 69 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1995, kończy 30 lat