„Younger”: sezon 1, odcinek 4 – recenzja
Liza Miller poznaje blaski i cienie bycia 26-latką. W 4. odcinku "Younger" więcej jest też relacji damsko-męskich niż żartów bazujących na niewiedzy bohaterki, nie ma jednak na co narzekać, ponieważ one również dostarczają widzom wielu powodów do śmiechu.
Liza Miller poznaje blaski i cienie bycia 26-latką. W 4. odcinku "Younger" więcej jest też relacji damsko-męskich niż żartów bazujących na niewiedzy bohaterki, nie ma jednak na co narzekać, ponieważ one również dostarczają widzom wielu powodów do śmiechu.
„Younger” w 4. odcinku skupia się na związkach - zarówno tych minionych, jak i trwających obecnie. Mamy więc okazję jeszcze raz spotkać niezbyt przyjemnego chłopaka Kelsey, ale przede wszystkim dowiedzieć się co nieco o obiekcie westchnień głównej bohaterki, Joshu.
Na samym początku epizodu Liza zajmuje się tym, co według niej składa się na definicję bycia „26-letnim potworem”. Zbliżenie się do Josha owocuje połamanym w trzech miejscach łóżkiem, ale także (jeśli nie przede wszystkim) kolejnymi powodami do kłamstwa na temat wieku bohaterki. Nieopatrznie opowiada ona chłopakowi historię o koncercie, na którym w trakcie swojego dwudziestoparoletniego życia raczej nie miałaby okazji być. Oczywiście kłamstwa i wykręty Lizy są w „Younger” tym, co napędza komediową stronę serialu, dlatego będzie ich zapewne jeszcze dużo więcej. Ukrywanie prawdziwego wieku bohaterki przynosiło i przynosi wiele świetnych żartów i stan ten utrzymał się na długo.
Odcinek „The Exes” daje pole do popisu postaci granej przez Hilary Duff. Zapewne to po części zasługa świetnie grającej Sutton Foster, ale do tej pory towarzyszące jej aktorki wypadały blado. Postać Kelsey w pierwszych trzech odcinkach wydawała się tak mdła i nijaka, że aż chwilami było mi jej szkoda. Wystarczyło ją jednak upić, by stała się dużo ciekawsza. Jej pijackie wygłupy są niesłychanie zabawne, podobnie jak podejmowane przez Lizę próby bezpiecznego odstawienia jej do domu. Przy okazji wypadu na drinka widzimy też po raz kolejny chłopaka Kelsey, który najwyraźniej kreowany jest na największego dupka serialu. Wyczuwam tu przygotowywanie gruntu pod jakąś ciekawszą historię, ponieważ obecnie nie da się go lubić. Pojawia się ze swoim nieodłącznym grymasem na twarzy, namawia Kelsey do picia na umór, a potem, kiedy ma dosyć wstawionej dziewczyny, z którą nie może się dogadać, idzie do domu.
[video-browser playlist="614828" suggest=""]
Motyw pijackich wybryków jest w serialach (zwłaszcza komediowych) wykorzystywany niesłychanie często. Chyba wszyscy wiemy, jak skończyły się telefony wstawionej Rachel do Rossa w „Friends” czy pijackie wybryki Teda lub Barneya w „How I Met Your Mother”. Nic więc dziwnego, że i Kelsey zaprawiona alkoholem robi to, czego na trzeźwo nigdy by się po sobie nie spodziewała. Pomimo tego, że dziewczyna sama jest sobie winna, następnego dnia to Lizie obrywa się za niedopilnowanie koleżanki. Na szczęście jednak nie daje się ona obarczyć całą winą i namawia Kelsey do naprawienia sytuacji, kiedy jest jeszcze na to pora. W scenach takich jak ta Liza zdecydowanie nie brzmi jak 26-latka. Odzywają się w niej lata doświadczeń i przeżyć. Właśnie wtedy widać po niej, że jest dużo starszą kobietą.
To właśnie dzięki pijackim zachciankom koleżanki Liza dowiaduje się, że Josh zaraz po tym, jak przespał się z nią, trafił do łóżka ze swoją byłą. Bohaterka na własnej skórze przekonuje się, czym jest „luźny związek”, na jaki sama nalegała. Zdaje sobie sprawę, że nie może zachowywać się jak hipokrytka i okazywać zazdrości pomimo tego, że ją odczuwa.
Wydarzenie, które w każdym innym serialu przyniosłoby szereg odcinków, w których główna bohaterka nie zostawia na byłym kochanku suchej nitki czy urządza z koleżankami palenie jego zdjęć, tutaj jest okazją do zacieśnienia relacji między Lizą i Joshem. Chłopak przychodzi do niej i (mam nadzieję) szczerze oraz otwarcie opowiada całą historię, zachęcając również, by i ona podzieliła się czymś ze swojej przeszłości. Oczywiście dla postaci takiej jak Liza jest to wyjątkowo trudne i ostatecznie jej opowieść brzmi trochę jak z taniego romansu dla nastolatek, tylko bez happy endu. Ale dzięki temu jest śmiesznie, więc po raz kolejny nie narzekam.
Zobacz również: Promocyjne zdjęcia zapowiadające kolejny odcinek „Arrow”
„Younger” w ciekawy sposób łączy śmiech z niebanalnym romansem, budując historię, którą ma się ochotę oglądać. Aż szkoda, że odcinki mają tylko po 20 minut, bo kończą się stanowczo za szybko.
Poznaj recenzenta
Monika RorógDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat