Zbrodnie po sąsiedzku: sezon 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 14 czerwca 2022Only murders in the Building ze Steve’em Martinem, Martinem Shortem i Seleną Gomez to dziesięcioodcinkowa inteligentna komedia kryminalna z morderstwem w tle. Jak wypada pierwszy sezon? Oceniam.
Only murders in the Building ze Steve’em Martinem, Martinem Shortem i Seleną Gomez to dziesięcioodcinkowa inteligentna komedia kryminalna z morderstwem w tle. Jak wypada pierwszy sezon? Oceniam.
Zbrodnie po sąsiedzku to tegoroczny serial z gatunku mystery. Produkcja nie doczekała się jeszcze polskiego tytułu, jednak jak sama nazwa wskazuje, mamy tu do czynienia z morderstwem, którego zagadkę spróbują rozwiązać główni bohaterowie, prywatnie fanatycy podcastów z gatunku true-crime. Są to Charles (Steve Martin), Oliver (Martin Short) i Mabel (Selena Gomez), mieszkańcy luksusowej nowojorskiej kamienicy w Upper West Side, w której właśnie doszło do zabójstwa. Podczas śledztwa nowo poznani przyjaciele odkryją jeszcze wiele tajemnic, jakie skrywa ich kamienica i jej lokatorzy - w każdym kolejnym odcinku zagadkowy klimat będzie zagęszczał się jeszcze bardziej i bardziej.
Serial powstał we współpracy Steve’a Martina i Johna Hoffmanna (współtwórcy Grace i Frankie). Wyraźnie czuć w nim komediowego ducha – mimo tego, że główny wątek dotyczy zabójstwa, odcinki są lekkie, przyjemne i zwyczajnie bardzo sympatyczne. Największą siłą napędową produkcji są sami bohaterowie i fajna chemia między nimi – Charles Steve’a Martina to elegancki starszy pan, który unika w życiu tego, co szalone; Oliver Martina Shorta to ekscentryczny artysta, twórca teatralny, który węszy sensację nosem i ekscytuje się wszystkim; zaś Mabel Seleny Gomez to zamknięta w sobie, tajemnicza młoda dziewczyna, która stanowi zupełne przeciwieństwo dwóch panów i która jednocześnie jest mózgiem operacyjnym wszystkich działań, jakie podejmują. Choć każdy reprezentuje zupełnie inny świat, inny charakter, razem stanowią bardzo zgrane, dobrze dobrane trio, na które patrzy się z przyjemnością.
Fabuła produkcji zbudowana jest wokół jednej i tej samej sprawy. Do jej rozwiązania – niczym po nitce do kłębka – zbliżają się bohaterowie. Mamy tu jedno główne morderstwo i ewentualne retrospekcje w tle – nie jest to procedural, jednak furtka w finale pozostaje otwarta na ewentualne kontynuacje w nowych kierunkach. Żart, jaki proponuje serial, jest raczej inteligentny, wyrafinowany – nie spodziewajcie się salw śmiechu podczas prostych gagów sytuacyjnych, ponieważ tutaj tego nie ma. Bohaterowie na każdym kroku podkreślają swoją nieprzeciętność i elitarność, co przekłada się także na poczucie humoru - fakt, że śledzimy tu poczynania chodzących w uprasowanych w kant spodniach starszych panów z ich manią na punkcie popkulturowego true-crime jest ciekawym pomysłem do wyprowadzenia dalszej akcji. Za sprawą dołączenia do tego dziwnego grona młodej Mabel będziemy mieć tu także do czynienia z uwypuklaniem różnic międzypokoleniowych, z czego chętnie skorzystają twórcy. Przy okazji warto wspomnieć, że Gomez dzielnie partneruje Martinowi i Shortowi – jestem pod pozytywnym wrażeniem charyzmy aktorki i tego, jak fajnie wpasowuje się w ten klimat.
Odcinki produkcji trwają zaledwie 30-35 minut każdy – sprawia to, że serial można obejrzeć praktycznie na raz. Twórcy umiejętnie wymykają się dłużyznom i nudzie – epizody zawierają wyłącznie to, co istotne, a każdy kolejny jest jeszcze bardziej obfity w zagadki. Choć całość momentami jest obyczajowa, do serialu wprowadzono kilka zabiegów, które skutecznie uatrakcyjniają przekaz – można tu wspomnieć między innymi odcinek w kompletnej ciszy, przedstawiony z perspektywy osoby głuchoniemej czy transformację akcji bieżącej na dynamiczne przedstawienie teatralne. Oko przykuwa także sama animowana czołówka, a ucho – charakterystyczna ścieżka dźwiękowa, która pojawia się we wszystkich odcinkach. Serial jest bardzo estetycznie zrobiony, dobrze skomponowany i wyważony – to produkcja z wyczuwalną klasą, przykuwająca do ekranu w zasadzie od pierwszego odcinka.
Only Murders in the Building to dobry, przyjemny w odbiorze serial – sprawa morderstwa nie wywołuje większych zwrotów akcji i w pewnym momencie można przewidzieć kierunek, w jakim wszystko zmierza. Widz mimo to jest w stanie dobrze bawić się podczas seansu i dać się porwać zagadce. Nie ma tu fajerwerków, a intryga poprowadzona jest raczej statycznie – mimo to całość wypada naprawdę ciekawie i oryginalnie. Przy współczesnych serialach tworzonych na bazie prostych żartów sytuacyjnych jest to rzeczywiście coś świeżego, coś innego i nieprzeciętnego. Dla gry aktorskiej, chemii między bohaterami, klimatu scenografii, elegancji i przede wszystkim - frajdy równej tej, którą odczuwają sami bohaterowie – warto obejrzeć.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat