Żona – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 5 września 2018"Na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia nie zbudujesz..." – recenzujemy powieść Żona autorstwa Meg Wolitzer.
"Na cudzym nieszczęściu swojego szczęścia nie zbudujesz..." – recenzujemy powieść Żona autorstwa Meg Wolitzer.
Joan była tego świadoma przytoczonego powyżej cytatu, ale głęboko wierzyła, że ona i Joe będą tym wyjątkiem, tym który będzie szczęśliwy. Kiedy poznała Joe'ego, wiedziała że jest on żonatym mężczyzną, któremu właśnie urodziło się dziecko. Nie przeszkadzało jej to, wręcz przeciwnie dodawało pikanterii, adrenaliny, uczucie rosło z dnia na dzień wraz z zaangażowaniem. Nie przejmowali się zupełnie nikim, ani rodziną Joe'ego, ani rodzicami Joan, którzy nigdy by się nie zgodzili na związek ich córki z żonatym mężczyzną, a z żydem zwłaszcza.
The Wife to historia małżeństwa na skraju upadku, gdzie nie ma już uczuć, a został tylko nawyk bycia ze sobą. Joan opowiada nam o swoim małżeństwie i o wszystkim, co ją spotkało dobrego i złego. Ich romans rozkwitł szybko: dwójka młodych ludzi, wierzących, że mogą zmienić świat, a do szczęścia wystarczy im tylko własna obecność. Po latach wspólnie ze sobą spędzonych uczucie wygasa, brak zainteresowania i namiętności popycha Joan do podjęcia decyzji o rozstaniu. Ona oddała mu się w całości, poświęciła naukę, rodzinę i przyjaciół dla niego, młodego pisarza żydowskiego pochodzenia, który wierzył, że osiągnie to, na co pracuje, czyli sławę i uznanie w oczach innych. Joe nie brał pod uwagę faktu, że to nie on ma talent pisarski, lecz jego żona. Uczucie Joan do męża przysłoniło wszystkie jego występki, wybaczała mu, bez rozmowy i wyjaśnień. Ona szła przez życie swoim torem, a on swoim. Niby razem, a jednak osobno.
Głównych bohaterów poznajemy podczas podróży do Finlandii, gdzie Joe ma odebrać nagrodę za całokształt pracy twórczej. Joan oczywiście, jak na dobrą żonę przystało, leci z mężem. Akcja książki jest podzielona jest na dwie płaszczyzny czasowe, teraźniejszość i przeszłość, gdzie mamy szansę poznać bohaterów od najmłodszych lat, a następnie jako młodych kochanków, pełnych nadziei i optymizmu. Świetny pomysł pozwalający obiektywnie spojrzeć na naszych bohaterów, chociaż czasem mnie to irytowało, bo jak już miałam nadzieję, że stanie się to, na co czekałam, to autorka przenosiła nas z powrotem w przeszłość.
Książka napisana w ciekawy sposób, skupiając się głównie na wspomnieniach i przemyśleniach kobiety w roli żony. Joan opisuje całe swoje życie, zaczyna jako młoda studentka gotowa i pełna pomysłów do rozpoczęcia pisania swojej pierwszej powieści. Jest silną i zdecydowaną kobietą, wie, czego chce i jak to osiągnąć. W końcu na swojej drodze spotyka czarującego wykładowcę literatury, który postrzega świat tak jak ona, potrafi zaczarować ją swoimi słowami. Wierzy w jego obietnice, ufa bezgranicznie, mimo ciężkich początków są razem, on pisze, a ona wychowuje dzieci i pilnuje ogniska domowego. Po pewnym czasie na światło dzienne zaczynają wychodzić rzeczy, z których Joan nie jest do końca dumna, na przykład fakt, że jej cudowny mąż był cholernym babiarzem i wszyscy o tym wiedzieli i mówili, ale nie jej, nie wprost, nie kobiecie tak silnej i dumnej! Wszyscy myśleli, że “jakoś sobie z tym radzi”. Albo fakt, że Joe nie miał absolutnie żadnego talentu do pisania, o czym z resztą też wszyscy wiedzieli, ale Joan szła w zaparte, kiedy zadawano jej pytania, czy aby na pewno to jej mąż jest autorem danego dzieła? Albo jeszcze fakt, że Joe zachowywał się jak dziecko, nad którym trzeba latać całymi dniami i poświęcać mu całą uwagę.
W pewnym momencie miałam wrażenie, jakby Joan, zanim oznajmi mężowi, że chce odejść, robiła rachunek sumienia, żeby czuć się mniej winna albo żeby upewnić się, że robi dobrze. Skrupulatnie analizowała swoje zachowanie podczas tych wszystkich wspólnych lat, obserwowała siebie i Joe'ego z boku. Książkę czyta się szybko, ze względu na akcje, która jest dość interesującą, w końcu kto nie lubi czytać bądź też słuchać o życiu innych? Prawda?
Wiem, że każdy kij ma zawsze dwa końce, ale w tej historii tylko Joe został negatywnie przedstawiony, brakowało mi spięć miedzy bohaterami, tej zazdrości i nagłych wybuchów płaczu albo złości, niby żona wiedziała, jakiego kochliwego ma męża, ale nic z tym nie robiła, nie potrafiła mu powiedzieć, co jej przeszkadza. Troszkę jak w syndromie sztokholmskim, jest uzależniona od swojego oprawcy. Portret żony jest bardzo tradycyjny, mąż i tylko mąż, nikt inny się nie liczy. Nie ma ludzi bez winny, a w tym przypadku Joan została przedstawiona jako oddany ideał, który poza dziećmi nie otrzymał nic w zamian za wszystkie lata sługi i wierności.
We wrześniu tego roku ukazuje się The Wife, nie wiem, czy udam się do kina, bo sam zwiastun przedstawia kilka sytuacji odbiegających od książki. Jest to wszakże amerykańska produkcja, więc nie powinnam liczyć na zbyt wiele, oni zawsze robią wszystko według swojego "scenariusza"! To mocna historia, a zarazem delikatna i subtelna powieść dla kobiety w każdym wieku i niekoniecznie mężatki!
Źródło: fot. W.A.B.
Poznaj recenzenta
Natalia KaminskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat