Wielokrotnie podkreślano, że spin-offy lub jak kto woli samodzielne filmy osadzone w świecie Gwiezdnych Wojen muszą w pewien sposób odróżniać się od poszczególnych części Gwiezdnej Sagi. Rogue One: A Star Wars Story ma przede wszystkim być filmem wojennym, w którym będziemy obserwować przygodę zwykłych żołnierzy różnych ras (nie tylko ludzi) walczących z Imperium.
- Nowa nadzieja to historia chłopaka, który dorasta w spokojnym domu i marzy, by dołączyć do wojny. Co, jeśli moglibyśmy opowiedzieć historię dziewczyny, która dorasta na wojnie, a marzy o powrocie do spokojnego domu? - mówił Edwards w jednym z wywiadów.

POZNAJ WIĘCEJ CIEKAWOSTEK O ŁOTRZE 1

Gareth Edwards w wywiadach powtarza, że ich inspiracją były film wojenne o Wietnamie oraz o II wojnie światowej. Przyznaje, że nakręcili wiele godzin materiału, bo kręcili go w taki sam sposób, jak kręci się dokumenty wojenne. Dziennikarze, którzy widzieli 28 minut fragmentów z filmu przyznają, że ten aspekt filmu wyszedł reżyserowi fenomenalnie, bo dostaniemy coś świeżego, czego w tym uniwersum nie było. Zobaczymy prawdziwą wojną z perspektywy zwykłych istot walczących na froncie. Wiemy doskonale, jaki będzie finałowy akt filmu, bo znamy jego przebieg z napisów początkowych części IV. Tam też wyjawiono, że w wyniku wygranej wielkiej bitwy z Imperium udało się ukraść plany pierwszej Gwiazdy Śmierci. Dojdzie do bitwy w kosmosie na orbicie planety Scarif, która jest bazą wojskową Imperium oraz na jej powierzchni. Podkreślono też, że w odróżnieniu od Gwiezdnej Sagi, bohaterowie nie będą używać Mocy i nie będzie tutaj żadnego Jedi. Zatem dostajemy bardziej rzeczywiste spojrzenie na wydarzenia bez mistycznego pierwiastka, który pomimo wszystko w samym filmie się znajdzie w osobie złoczyńcy, Dartha Vadera. Premiera filmu już 15 grudnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj