Po emisji 4. odcinka 7. sezonu serialu Game of Thrones nie będzie końca dyskusji o tym, czy Jaime Lannister przeżył bitwę z Daenerys Targaryen, która rozgromiła armię Lannisterów. Ostatnią sceną odcinka jest topienie się Jaime'ego po tym, jak cudem uniknął ognia Drogona.
Czytaj także: Nasza recenzja 4. odcinka 7. sezonu Gry o tron
Nikolaj Coster-Waldau nie może otwarcie potwierdzić, czy Jaime przeżył, ale zwraca uwagę, że wytyczne w scenariuszu były opisane dość klarownie: "Zaraz jeden z głównych bohaterów zginie".
- Jaime jest idiotą skoro myśli: jeśli to zrobię, mogę w jednym momencie wszystko wygrać - komentuje aktor w rozmowie z EW.com
Zwraca uwagę, że sympatyzuje z żołnierzami Lannisterów, bo choć są czarnymi charakterami tej historii, śmierć w płomieniach jest straszna.
- To przerażające, gdy pojawia się ten potworny miotacz ognia, który pali tysiące ludzi wykonujących swoją pracę - mówi.
Zobacz także: Zwiastun 5. odcinka 7. sezonu Gry o tron
Za kamerą odcinka i spektakularnej bitwy stał Matt Shakman. Chociaż użyto w niej efektów komputerowych, nie zabrakło praktycznych efektów, by nadać jej realizmu. Pobito rekord jednoczesnego podpalenia kaskaderów na planie. W jednym ujęciu pali się 73 kaskaderów. Taka sytuacja nie miała miejsca w żadnej produkcji w historii telewizji i kina.
Źródło: ew.com / zdjęcie główne: materiały prasowe
