Doktor Dolittle - kulisy klapy i problemów filmu. Winny jest Robert Downey Jr.?
Doktor Dolittle okazał się bardzo drogą porażką. The Hollywood Reporter, powołując się na swoje źródła, przekazuje dalej zakulisowe szczegóły.
Doktor Dolittle okazał się bardzo drogą porażką. The Hollywood Reporter, powołując się na swoje źródła, przekazuje dalej zakulisowe szczegóły.
Doktor Dolittle to pierwsza superprodukcja 2020 roku i zarazem jedna z największych klap finansowych w box office, jakie zobaczymy w ciągu tych dwunastu miesięcy. Pomimo rzekomo dobrego poczucia wspólnoty na planie tego filmu za 175 milionów dolarów, problemy reżyserskie i brak kreatywnej spójności doprowadziły do potencjalnie dużej straty dla studia.
Trwały intensywne dokrętki, gdy scenarzysta John Whittington pojawił się na londyńskim planie filmu, którego twarzą i nadzieją był Robert Downey Jr.
Studio i zastęp producentów byli rzekomo niezadowoleni z początkowych fragmentów filmu, który został zaplanowany jako przeróbka klasyka, zmierzająca do szerokiej publiczności. Mieli zamiar dodać więcej sekwencji komediowych i efektów specjalnych. Whittington spotkał się z Downeyem Jr., aby omówić nowe elementy scenariusza. Downey, według źródeł projektowi bardzo bliskich, na które powołuje się The Hollywood Reporter, zaczął drzeć nowe strony skryptu i powiedział: mam kilka nowych pomysłów.
To improwizacyjne podejście nie zadziałało dobrze dla studia i spółki produkcyjnej aktora, Team Downey. Oprócz bardzo krytycznych recenzji (16 procent na Rotten Tomatoes), ten 101-minutowy film stał się pierwszą w tym roku ogromną wpadką finansową. Źle poszło w samych Stanach, a i międzynarodowa publiczność wydaje się trzymać od filmu z daleka. Film nie wszedł jeszcze wprawdzie na wszystkie rynki zagraniczne, ale perspektywy są zdecydowanie ponure. Dolittle stracił szansę na zapoczątkowanie nowej franczyzy.
Universal wziął na warsztat Dolittle w marcu 2017 r., już kilka tygodni później ogłaszając, że na pokładzie jest też charyzmatyczny Downey Jr, a film ma być napisany i wyreżyserowany przez zdobywcę Oscara, Stephena Gaghana. Podczas gdy w produkcję zaangażowani byli weterani, tacy jak Joe Roth i Jeff Kirschenbaum, wewnętrzne źródła twierdzą, że to Downey i Susan Downey, jego żona i partnerka produkcyjna, mieli główną kontrolę kreatywną nad projektem.
Kiedy jesienią 2018 roku studio zobaczyło pierwszą część filmu - w reżyserii Gaghana, znanego z pracy nad wielowarstwowymi dramatami, takimi jak Traffic, za którego otrzymał Oscara (najlepszy scenariusz adaptowany) - zauważono kilka problemów. Mówiono, że zmontowana wersja nie przypomina filmu rodzinnego; brakowało elementów komediowych, a biorąc pod uwagę, że chodziło o gadające zwierzęta, również sporej ilości efektów specjalnych. Stało się jasne, że - jak podkreśla źródło - nie to typ filmu, który Gaghan powinien był reżyserować. Wcześniej mówiono: otoczymy go najlepszymi zespołami, ale w pewnym momencie stało się jasne, że to nie działa. A potem było już za późno.
Oryginalne zakończenie, które, podobnie jak zakończenie w wersji, która trafiła do kin, zawierało smoka, ale które nie zawierało motywu lewatywy, było podobno pozbawione humoru i skupiało się na ciężkim rodzinnym wątku związanym ze śmiercią żony doktora. Brakowało też obecności większej liczby zwierząt.
Universal zwrócił się o poradę do Setha Rogena, a aktor sprowadził współtwórcę swoich filmów o sąsiadach, Brendana O’Briena, zaproponował też możliwe rozwiązania, niezbędne, aby film był zabawniejszy. Ale ostatecznie Rogen był zbyt zajęty innymi projektami, aby w pełni się zaangażować, więc studio poszukało kogoś, kto mógłby poświęcić mu więcej czasu i energii. Zwróciło się więc do Chrisa McKaya (LEGO Batman: Film). McKay popracował nad nową koncepcją i scenariuszami, współpracował też z Downeyem, starając się znaleźć opłacalny sposób na przeprowadzenie dokrętek. Sprawił, że opowieść stała się bardziej skoncentrowana na misji, i zmienił chłopca z syna Dolittle'a w ucznia.
Ale potem McKay otrzymał szansę wyreżyserowania własnego filmu - The Tomorrow War z Chrisem Prattem - i odszedł. Pałeczkę przekazano Jonathanowi Liebesmanowi, który wcześniej współpracował z McKay'em przy dokrętkach do Wojownicze żółwie ninja. Gaghan pozostał zaangażowany, ale projekt był już przerabiany.
Wielu twierdzi, że najgorzej zrobił filmowi Downey. Mimo że wyznaczono już kurs na kulminację filmu w trzecim akcie, Downey wytyczył nową ścieżkę. Kilka źródeł podaje, że to aktor-producent wpadł na pomysł smoczej kolonoskopii/lewatywy w ostatniej chwili. Sam odmawia komentarza w tej sprawie.
Jedno ze źródeł opisuje Downeya jako otwartego na wszystko. Możesz rzucić w niego tak wieloma pomysłami i mieć wrażenie, że spróbuje wszystkiego. Prześle ci swoją opinię. I będzie miał też swoje pomysły. Jak mówi inna osoba, zaangażowana w długi proces postprodukcji: gdy Iron Man ci coś powie, słuchasz Iron Mana.
A jednak podobno w trakcie powstawania filmu nie toczyły się żadne walki o kontrolę, nie było żadnej złej konkurencji. Kilka osób mówi, że relacja Downey-Liebesman-Gaghan była kumpelska, dobrze się dogadywali. To nie był toksyczny zestaw - dodaje źródło. Inny informator kwestionuje pogląd, że Downey miał tak duży wkład w film, mówiąc, że to Roth i Susan Downey poprowadzili film do mety. Tymczasem dyrektor nadzorujący film dla Universal opuścił studio zeszłej jesieni.
Co zatem zawiniło ostatecznie? Ponownie: brak spójności kreatywnej i wspólnej wizji.
Źródło: The Hollywood Reporter/zdjęcie główne: Universal
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat