

Joker w dalszym ciągu szturmuje kina na całym świecie - choć koniec końców musiał on uznać wyższość Czarownicy 2 w weekendowym box office (przegrał w USA o niecałe 200 tys. USD), to jednak stał się w ostatnich dniach najbardziej dochodową produkcją wszech czasów z kategorią R. Nie tylko wpływy finansowe obrazu Todda Phillipsa zaskakują. Przed premierą filmu liczna grupa dziennikarzy i krytyków przestrzegała przed tym, że ekranowa opowieść stanie się inspiracją dla realnej przemocy; wygląda na to, że produkcja zrodziła zgoła odmienne zjawisko. W wielu miejscach globu, w których w ostatnim czasie dochodzi do rozmaitych protestów, makijaż i maski nawiązujące do postaci Arthura Flecka stały się bowiem prawdziwym symbolem dla uczestników wydarzeń.
Jak donosi portal France24, stylizowane na Jokera osoby można zauważyć wśród protestujących w Libanie i Hongkongu. Co więcej, na ścianach budynków artyści tworzą murale związane z Fleckiem - w Bejrucie, w którym tłumy Libańczyków domagają się walki z korupcją i zmian w prawie podatkowym, pojawiło się graffiti przedstawiający klauna obejmującego koktajl Mołotowa. Tego typu prace odnajdziemy również w chilijskim Los Angeles i na ulicach Hongkongu. Zobaczcie sami:
Pisarz i historyk William Blanc tak komentuje całą sprawę:
Z kolei komik Gary Gulman, który pojawił się w produkcji, opisał zabawną sytuację z planu zdjęciowego:
Zobacz także:
Źródło: screenrant.com / zdjęcie główne: Warner Bros./Screen Rant

