fot. materiały promocyjne
Ridley Scott to nie tylko legendarny reżyser, ale też człowiek, który słynie z ciętego języka. Podczas spotkania z innymi reżyserami przy okrągłym stole, które zorganizowało THR, opowiedział nie tylko o pracy nad Gladiatorem 2, ale też kontrowersji związanej z rozdaniem nagród Złotych Palm w 1997 roku. Okazuje się, że... doszło do łapówki.
Chcecie usłyszeć historię o Cannes? Zrobiłem swój pierwszy film, który kosztował 800 tysięcy dolarów, nazwany Pojedynek. David Puttnam był moim producentem i powiedział, że chce, aby Pojedynek był w Cannes. Powiedziałem: "Wow, to świetnie!" Przybyłem do Cannes i spotkałem bardzo ważnego dżentelmena, który zasiadał w komisji. To wielki, amerykański reżyser. Powiedział mi: "Kocham twój chole*** film, ale problem jest taki, że jury otrzymało 50 tysięcy dolarów łapówki, żeby zagłosować na inny film. Nie martw się, stworzę dla ciebie inną kategorię." Nie dostałem Złotej Palmy. Co jest dość ironiczne - nagroda nie trafiła też w ręce gościa, który ich przekupił. Trafiła do dwóch braci, którzy zrobili We władzy ojca. Zasłużyli na to, bo zrobili świetny film. Ale i tak sobie pomyślałem: "Jeb** korupcję, jest nawet na takim poziomie."
Ridley Scott nie zdradził jednak, kto przekupił jury.
Wszystkie filmy Ridleya Scotta - ranking
W zestawieniu nie znalazł się na ten moment Gladiator 2.