
Producent Harvey Weinstein został już oficjalnie wykluczony z przyznającej Oscary Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej - stało się tak po oskarżeniach o molestowanie seksualne. Jego sprawa ma jednak dalszy ciąg. Jak się okazuje, z powodu całej sytuacji przesunięto datę premiery produkowanego przez The Weinstein Company filmu The Current War, w którym Benedict Cumberbatch zagra Thomasa Edisona. Pierwotnie planowano, że zadebiutuje on w kinach jeszcze w tym roku, by mógł ubiegać się o przyszłoroczne Oscary. Premiera odbędzie się jednak w nieustalonym jeszcze terminie w przyszłym roku. Scenarzysta produkcji, Michael Mitnick, zrezygnował nawet z udziału w Festiwalu Filmowym w Nowym Jorku, uznając, że promocja obrazu będzie w tej chwili "nieodpowiednia".
To kolejna po filmach Paddington 2 i War with Grandpa produkcja, która z powodu sprawy Weinsteina nie ukaże się w początkowo planowym terminie.
Do sprawy odniósł się także brat oskarżonego, Bob Weinstein. Twierdzi on, że nie miał pojęcia jak wielkim "drapieżnikiem" był członek jego rodziny - liczy, że wymiar sprawiedliwości "da mu to, na co sobie zasłużył".
Bob Weinstein był jednym z najdobitniej nalegających na wyrzucenie jego brata z Amerykańskiej Akademii Filmowej członków organizacji. Nazwał go "chorym i zdeprawowanym".
J.J. Abrams wprost nazywa Weinsteina "potworem". Na zupełnie inny aspekt całej sprawy zwraca z kolei uwagę dziennikarz i komik, John Oliver. Po usunięciu oskarżonego o molestowanie producenta z Akademii ironizuje on, że przecież w tej samej instytucji wciąż zasiadają Bill Cosby, Roman Polański i Mel Gibson, swego czasu również bohaterowie skandali.
Źródło: Hollywood Reporter / zdjęcie główne: YouTube


