Arrow – Początek. Wywiad z Davidem Ramseyem
- To dopiero wstęp do dalszej części wspaniałej historii superherosa zwanego Zieloną Strzałą – mówi o pierwszym sezonie David Ramsey z Arrow. Z odtwórcą roli Johna Diggle’a rozmawiamy o mrocznym tonie serialu i tym, jaką drogę musi przebyć Oliver Queen do zostania superbohaterem.
- To dopiero wstęp do dalszej części wspaniałej historii superherosa zwanego Zieloną Strzałą – mówi o pierwszym sezonie David Ramsey z Arrow. Z odtwórcą roli Johna Diggle’a rozmawiamy o mrocznym tonie serialu i tym, jaką drogę musi przebyć Oliver Queen do zostania superbohaterem.
Będące hitem amerykańskiej stacji The CW Arrow ma szansę stać się popularne również w Polsce. Pierwszy odcinek serialu zadebiutuje na antenie Universal Channel we wtorek 15 października o 22:00.
DAWID RYDZEK: Johna Diggle’a nie znajdziemy w rysunkowych historiach o Zielonej Strzale. Łatwiej czy trudniej jest grać bez swojego komiksowego odpowiednika?
DAVID RAMSEY: Bardzo cenię sobie to, że Diggle nie istnieje w komiksach, że został od zera wymyślony przez scenarzystów serialu. Nie ma on żadnego określonego punktu, do którego ma podążyć, co daje zarówno mnie, jak i twórcom Arrow, pewnego rodzaju wolność. Kiedy zaproponowano mi tę rolę, bardzo z tego powodu się ucieszyłem. Żaden fan DC go jeszcze nie zna i to do mnie należy wprowadzenie go do tego uniwersum.
Kim jest Diggle dla Olivera? Wydaje się, że czasem jedynie pomocnikiem, a innymi razy - przyjacielem i mentorem.
- On jest tym wszystkim naraz. Jest jego opiekunem, przyjacielem, rodziną i partnerem. Te różne strony Johna Diggle’a pomagają w procesie rozwoju postaci Olivera Queena. To właśnie on przeprowadza głównego bohatera przez kolejne punkty ścieżki do zostania superherosem. Czasami robi to poprzez miłą rozmowę, a czasami po prostu musi uciec się do nieco bardziej agresywnych sposobów, by przemówić mu do rozsądku.
Diggle jest moralnym kompasem Olivera.
- Oliver Queen po tragicznym wypadku wrócił z wyspy jako wyszkolony zabójca. Ojciec zostawił mu zaś listę osób, które według niego szkodzą miastu. Po stracie rodziciela Oliver traktuje skreślanie kolejnych nazwisk jako zemstę. Dostał jasne zadanie i ma wszelkie predyspozycje ku temu, żeby je wykonać. Bez Diggle’a, który nieco go strofuje i stoi na straży moralności, Oliver nie tylko oddaliłby się od zostania bohaterem, ale też byłby pewnie już martwy. Dużo łatwiej byłoby mu wpaść w kłopoty, gdyby zabijał na lewo i prawo; inaczej na niego patrzyłaby też policja. Oliver potrzebuje uziemienia, jakie daje mu Diggle.
Diggle pomaga mu więc zostać bohaterem. W którym miejscu tego procesu jesteśmy?
- Pierwszy sezon był dopiero początkowym etapem. W nim Oliver musi zacząć inaczej patrzeć na wartość, jakie za sobą niesie każde ludzkie istnienie. Po powrocie z wyspy gardzi kryminalistami, nie liczy się z ich życiem. Gdy zakończy tę przemianę, zrozumie, że nawet oni zasługują na ratunek. Tego właśnie musi nauczyć się Oliver. Lekcja po lekcji, misja po misji. Dopiero wtedy będzie mógł zostać Zieloną Strzałą.
Czy na Zieloną Strzałę zatem będziemy musieli czekać do ostatniego odcinka serialu, podobnie jak to było w Tajemnicach Smallville?
- Zmiana pseudonimu nie jest aż tak ważna jak zmiana nastawienia. To pierwsze jest zresztą dużo łatwiejsze, może to zrobić sam. W procesie jego rozwoju zaś uczestniczą wszyscy bohaterowie – John, Laurel oraz jego siostra i matka. Tę metamorfozę popychają również napotkani przez niego wrogowie – to w konfrontacji z nimi często ma szansę przekonać się, że jest inny sposób na ocalenie Starling City niż zabijanie przestępców. Cały pierwszy sezon można potraktować podobnie jak otwarcie trylogii Christophera Nolana o Człowieku Nietoperzu. To dopiero wstęp do dalszej części wspaniałej historii superherosa zwanego Zieloną Strzałą. Takie "Arrow - Początek".
Ton serialu różni się od większości produkcji o superbohaterach. Arrow jest dość mroczne i to nie tylko dzięki nocnym zdjęciom i odpowiedniemu oświetleniu, ale także w warstwie scenariuszowej. Większość bohaterów jest moralnie niejednoznaczna.
- Twórcy nie boją się odważnych tematów – dużo jest różnych rodzajów przestępczości czy kwestii słuszności kary śmierci. Wydaje mi się, że dobrze służą one serialowi, pogłębiają go i wzbogacają komiksowe opowieści o dodatkowe konteksty. Dzięki temu serial nie ma wyłącznie charakteru dydaktycznego.
Jako że John Diggle nie ma swojego odpowiednika komiksowego, jest szansa na to, że być może kiedyś przyjdzie nam go pożegnać.
- Boję się tego za każdym razem, gdy czytam scenariusz kolejnego odcinka! Jako aktorzy generalnie wiemy bardzo niewiele. Zwykle udaje nam się poznać jakieś najważniejsze punkty sezonu, szczególnie jeśli mają nam one pomóc w lepszym zrozumieniu naszego bohatera i tego, do czego dąży. To jednak wszystko - nigdy nie wiemy, co wydarzy się w poszczególnych odcinkach. Zawsze więc, gdy dostaję nowy scenariusz, zastanawiam się, co czeka Johna Diggle’a w tym tygodniu.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat