Sprawdziłem Cyberpunk 2077 na Switchu 2. To rzeczywiście może być najlepszy sposób na przenośne granie
Cyberpunk 2077: Ultimate Edition zadebiutuje 5 czerwca na Nintendo Switch 2. Miałem już okazję przetestować tę wersję i okazała się dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem.
Cyberpunk 2077: Ultimate Edition zadebiutuje 5 czerwca na Nintendo Switch 2. Miałem już okazję przetestować tę wersję i okazała się dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem.

W piątek, 30 maja, udałem się do warszawskiej siedziby CD Projektu, by przedpremierowo sprawdzić fragment Cyberpunk 2077 na Nintendo Switch 2. Przyznam szczerze — oczekiwania miałem spore. Gra jest na rynku od kilku lat, doczekała się wielu aktualizacji i poprawek, stając się tytułem znacznie lepszym niż w momencie debiutu. Co więcej, zapowiedzi twórców brzmiały obiecująco — w jednym z materiałów padło nawet stwierdzenie, że ma to być najlepsza wersja gry dla tych, którym zależy na mobilnym graniu w dowolnym miejscu. I wiecie co? Chyba mieli rację.
Czas na zabawę był ograniczony do około 50–60 minut, z czego część musiałem przeznaczyć na rozegranie samouczka. Nie po to, by przypomnieć sobie podstawy, lecz dlatego, że tłumaczył on nowe, ruchowe sterowanie, w którym wykorzystywane są gesty z Joy-Conami w dłoniach. Machając prawym kontrolerem, możemy zadawać ciosy w zwarciu; obracając go w prawo — przeładowujemy broń palną; natomiast zbliżenie lewego Joy-Cona do twarzy sprawia, że V bierze wdech leczniczej mieszanki. Potrzebowałem chwili, by się do tego przyzwyczaić, ale ostatecznie system sprawdzał się całkiem nieźle. Nie jestem jednak przekonany, czy chciałbym przejść w ten sposób całą kampanię. Tym bardziej że niedługo później miałem okazję poznać — moim zdaniem — prawdziwy gamechanger.
Gdy Night City stanęło przede mną otworem, postanowiłem wejść do menu i zmienić układ sterowania tak, by prawy Joy-Con służył jako mysz. Nie miałem wcześniej styczności z drugim Switchem, a docierały do mnie sprzeczne opinie na ten temat. Jedni twierdzili, że taka prowizoryczna „myszka” sprawdza się świetnie, inni — że niekoniecznie. Mnie zdecydowanie bliżej do tej pierwszej grupy. W zasadzie nie musiałem się nawet przestawiać — obsługa była naturalna i intuicyjna. Początkowo obawiałem się, że naciskanie kciukiem przycisków z boku (odpowiedzialnych m.in. za zmianę broni czy przeładowanie) będzie niewygodne, ale nic z tych rzeczy. Co więcej — headshoty wchodziły aż miło!
Oczywiście, taki sposób sterowania może okazać się mniej wygodny przy dłuższych sesjach. Po 30 minutach grania nie odczuwałem żadnych dolegliwości ani dyskomfortu, ale trudno mi powiedzieć, jak byłoby po dwóch, trzech czy czterech godzinach bez przerwy. O tym przekonamy się dopiero po premierze, kiedy możliwa będzie rozgrywka bez tykającego zegara.
Cyberpunk 2077 na Switchu oferuje także „standardowe” sterowanie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wszystkie akcje wykonywać przyciskami, a celować za pomocą prawej gałki analogowej. Można też wspomóc się żyroskopem, co sprawdza się przy bardziej precyzyjnych działaniach, jak np. celowanie w głowy przeciwników. Bardzo doceniam takie podejście — dające graczowi swobodę wyboru najwygodniejszego dla siebie sposobu grania.
Wielką niewiadomą była dla mnie również kwestia tego, jak gra CD Projektu będzie wyglądać i działać na nowej konsoli Nintendo. Ze względu na warunki i ograniczony czas, nie było możliwości przeprowadzenia bardziej wnikliwych testów, ale grafika prezentowała się bardzo solidnie — zarówno na dużym monitorze, jak i na 8-calowym wyświetlaczu Switcha 2. Sporym zaskoczeniem okazał się tryb wydajności, pozwalający grać mobilnie w 40 klatkach na sekundę. Różnica w jakości obrazu między trybem wydajności a trybem jakości (zablokowanym na 30 klatkach) była dla mnie praktycznie niezauważalna na tych ośmiu calach, natomiast dodatkowe 10 klatek robiło różnicę. Klatkaż sprawiał wrażenie stabilnego — drobne spadki zauważyłem dopiero wtedy, gdy postanowiłem „odpiąć wrotki” i ściągnąć na siebie jak najwięcej funkcjonariuszy z Night City.
Po tych kilkudziesięciu minutach odnoszę wrażenie, że na drugim Switchu gra wygląda i działa lepiej niż wersja pecetowa uruchomiona na Steam Decku na presecie przygotowanym z myślą o handheldzie Valve. Obecni na miejscu pracownicy CD Projektu zapewnili mnie, że nie jest to tylko prosty port, ale wersja tworzona specjalnie z myślą o nowej konsoli — i po tym, co zobaczyłem, jestem skłonny w to uwierzyć. Cieszą także detale, takie jak stosunkowo krótkie czasy ładowania (wejście do gry trwało kilkanaście sekund) czy to, że cała zawartość, łącznie z fabularnym rozszerzeniem Widmo Wolności, znajduje się na kartridżu.
Wydaje mi się, że po debiucie przenośnych pecetów, takich jak Steam Deck, ASUS ROG Ally czy Lenovo Legion Go, era „niemożliwych portów” dobiegła końca. Nic już chyba nie zrobi takiego wrażenia jak np. przeniesienie Wiedźmina 3 na pierwszego Switcha. Nie zmienia to jednak faktu, że Cyberpunk 2077 na Switchu 2 zapowiada się na solidny, dopracowany i — co chyba najważniejsze — w pełni grywalny port. Po pokazie przypadł mi on do gustu do tego stopnia, że nabrałem ochoty na kolejny powrót do Night City. Tym razem — z Joy-Conami w dłoniach.



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1954, kończy 71 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1986, kończy 39 lat

