INTROSPEKCJA: The Walking Dead
Na przestrzeni trzech ostatnich sezonów serial The Walking Dead nie trzymał równego poziomu pod względem dramaturgii, zachował jednak wysoką oglądalność. Można wymienić wiele powodów, dla których miliony widzów zasiadają do kolejnych odcinków opowieści o zombie. Przyjrzyjmy się najmniej oczywistemu – czołówce.
Na przestrzeni trzech ostatnich sezonów serial The Walking Dead nie trzymał równego poziomu pod względem dramaturgii, zachował jednak wysoką oglądalność. Można wymienić wiele powodów, dla których miliony widzów zasiadają do kolejnych odcinków opowieści o zombie. Przyjrzyjmy się najmniej oczywistemu – czołówce.
Sekwencja tytułowa The Walking Dead pozornie nie odznacza się szczególnym artyzmem, jakim może się poszczycić choćby czołówka innego serialu AMC, Mad Men. Jest ona przede wszystkim bardzo funkcjonalna - skupia uwagę widza i zachęca do oglądania każdego odcinka. Świetnie buduje napięcie - zarówno poprzez obraz, jak i dźwięk.
W pierwszych dwóch sezonach sekwencja składa się z ciągu niepokojących obrazów, przedstawiających m.in. zdjęcia bohaterów w rozbitych ramkach, opustoszałe ulice i zdewastowane domy. Statyczne ujęcia ożywia spokojny, ale płynny ruch kamery, a zwłaszcza gwałtowny montaż. Specyficzny klimat kreuje z kolei zielony filtr, jednoznacznie kojarzący się z żywymi trupami. W trzecim sezonie urozmaicono kadry czołówki: pojawia się np. pełzający robak i przerażające oko zombie. Większy niepokój wywoływały jednak mniej dosłowne obrazy z poprzednich wstępów, jak na przykład wymarłe ulice amerykańskich miast.
Czołówkę efektownie zilustrował muzycznie Bear McCreary, wytrawny kompozytor serialowy, mający na swoim koncie takie tytuły, jak: Battlestar Galactica, Terminator: Kroniki Sary Connor, Demony Da Vinci czy najnowszy hit ABC pt. Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.. Skomponował on niezwykle charakterystyczny temat przewodni, zbudowany z krótkich, nieregularnych pod względem rytmicznym motywów kwintetu smyczkowego i elektronicznych tekstur. Nerwowa pulsacja, potęgowana samplowaną perkusją, znakomicie wpasowuje się w rytm montażu czołówki.
Sekwencja tytułowa być może nie byłaby tak intrygująca, gdyby nie moment, w którym wybrzmiewają jej pierwsze dźwięki. Natarczywie powtarzany smyczkowy motyw słyszymy zwykle w kluczowym momencie pierwszych scen, zawiązujących akcję odcinka - na przykład kiedy bohater dostrzega zagrożenie albo podejmuje jakąś istotną decyzję. Narastająca muzyka raptownie zmienia wtedy nasz punkt widzenia na bardziej całościowy, podkreśla nieuniknioność wydarzenia, a czasem nawet antycypuje akcję w wyobraźni widza. To niezwykle oryginalny zabieg.
Nawet jeśli ktoś nie jest pewien, czy warto oglądać czwartą serię The Walking Dead, na pewno i tak chętnie jeszcze raz poczuje dreszczyk emocji w pierwszych minutach najnowszego odcinka. Bardzo prawdopodobne, że czołówka skutecznie przyciągnie go do kolejnych.
Pierwszy odcinek czwartej serii The Walking Dead zostanie wyemitowany na kanale FOX już dzisiaj, 14 października, o godzinie 22:00.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat