Leonard Nimoy to nie tylko Spock – inne role
To był aktor legenda. Jego spokój, charyzma i nieomal uosobienie z postacią, w którą się wcielał, przez dekady pozostaną z nami na długo. A skąd jeszcze - oprócz "Star Treka" - kojarzony jest Leonard Nimoy?
To był aktor legenda. Jego spokój, charyzma i nieomal uosobienie z postacią, w którą się wcielał, przez dekady pozostaną z nami na długo. A skąd jeszcze - oprócz "Star Treka" - kojarzony jest Leonard Nimoy?
To szybki przegląd, przypomnienie, że zmarły właśnie Leonard Nimoy to nie tylko Spock. Oczywiście Spock przede wszystkim – w serialach (bo przecież w kilku serialowych odsłonach „Star Treka” wcielił się w tę postać), w filmach kinowych, ba, przecież on tworzył scenariusze i reżyserował pełnometrażowe „Star Treki”. Ale nie tylko je – spójrzcie:
"Mission: Impossible" (1969-1971)
Po zakończeniu klasycznego serialu „Star Trek” Nimoy stał się na kilka lat bohaterem innej klasycznej amerykańskiej marki popkulturowej. Ale od początku – bo przecież nie każdy wie, że kinowe filmy z Tomem Cruise'em mają też solidne telewizyjne podstawy. Serial „Mission: Impossible” to kultowa sensacyjna produkcja z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Po tym, jak w 1969 z podstawowej obsady odszedł Martin Landau, w miejsce jego postaci (Rollina Handa - mistrza przebierania i charakteryzacji) w teamie od niemożliwych misji pojawił się na dwa kolejne sezony Paris, grany właśnie przez Leonarda Nimoya.
[video-browser playlist="667728" suggest=""]
"Columbo" (1973)
To były dopiero początki (drugi sezon) opowieści o genialnym, acz lekko flejowatym detektywie. Nimoy pojawił się jako gwiazda jednego z odcinków, grając morderczego lekarza, który popełnia oczywiście nadzwyczaj wyrafinowaną zbrodnię, acz nie docenia (jak każdy w tym serialu) siły dedukcji Columbo.
[video-browser playlist="667730" suggest=""]
"Marco Polo" (1983)
Nimoy ze swoją charakterystyczną urodą pasował również do egzotycznych superprodukcji. Tu, w miniserialu o przygodach słynnego podróżnika z XIII wieku, pojawił się w trzech odcinkach jako Ahmed. To dobry przykład jego telewizyjnych wyborów – w latach osiemdziesiątych nie zatrudniał się już nigdzie na stałe w wielosezonowych produkcjach, ale pojawiał jako gość w rozmaitych serialach.
[video-browser playlist="667731" suggest=""]
"Transformers" (1986)
Charakterystyczny głos to jeden z najważniejszych elementów, za które zapamiętamy tego aktora. Czasami (z wiekiem coraz częściej) pojawiał się w filmowych produkcjach tylko głosem. Tak było chociażby z klasycznym Transformersami – w ich pierwszym głośnym pełnometrażowym animowanym filmie. Zagrał w nim Galvatrona. Zresztą – po ćwierć wieku wrócił do tego świata, podkładając w trzecich kinowych „Transformersach” Baya głos pod Sentinela Prime'a.
[video-browser playlist="667732" suggest=""]
"Trzech mężczyzn i dziecko" (1987)
A tu Nimoy jako reżyser. Po stworzeniu dwóch kinowych filmów ze świata "Star Trek" Leonard rozkręcił się i zaczął tworzyć też inne dzieła. Może nie wiecie, ale to on właśnie nakręcił pamiętną komedię o trzech facetach, którzy muszą zajmować się małą dziewczynką. Wtedy był to spory hit.
[video-browser playlist="667734" suggest=""]
"Miłość to nie żart" (1990)
Trzy lata później – kolejny film w jego reżyserii. Na planie spotkał się z inną wielką gwiazdą. W komedii nawet romantycznej reżyserował samego Gene'a Wildera. Nie skończyło się to jakimś spektakularnym sukcesem, ale sama wizja współpracy takich dwóch osobowości już wydaje się naprawdę zabawna.
[video-browser playlist="667735" suggest=""]
"Simpsonowie" (1993-1997)
Nimoy dwukrotnie już w latach dziewięćdziesiątych pojawił się gościnnie w „Simpsonach”. Oczywiście tylko głosem, ale w końcu o to chodzi. Ważne są daty – przecież ponad dwadzieścia lat temu jeszcze mało kogo tak zapraszali. Słowem – zagrał w „Simpsonach” samego siebie, jeszcze zanim to było modne.
[video-browser playlist="667736" suggest=""]
"Fringe: Na granicy światów" (2009-2012)
I jedna z ostatnich ekranowych ról Nimoya, często wręcz pisana pod jego coraz słabsze zdrowie i niechęć do kamery. Jego William Bell to jedna z kluczowych postaci tego serialu SF, a sposób jej dawkowania był naprawdę mistrzowski. Jeśli nie "Star Treka", to właśnie ten serial przypomnijcie sobie dziś wieczorem w hołdzie dla tego wielkiego aktora.
[video-browser playlist="667738" suggest=""]
"Teoria wielkiego podrywu" (2012)
Zasadniczo pojawił się tu tylko w jednym odcinku i to jako głos Spocka (więc niby „Star Trek” i nie powinnyśmy tego liczyć). Ale ten serial - a zwłaszcza postać Sheldona - to tak cudny hołd dla Nimoya, że nie sposób pominąć tej pozycji. Gdyby „Teorię wielkiego podrywu” kręcono na bieżąco, w przyszłym tygodniu mielibyśmy tam żałobę. A tak, pewnie zobaczymy ją za kilka odcinków.
[video-browser playlist="667737" suggest=""]
"Zambezja" (2012)
I ostatnia kinowa animacja, w której Nimoy podzielił się ze światem swoim głosem. W tej historii o afrykańskich ptakach zagrał orła Sekhuru. W polskiej wersji zastąpił go Janusz R. Nowicki. Ale jeśli macie DVD, bez trudu przecież możecie przełączyć na ścieżkę oryginalną. I posłuchajcie jeszcze raz tego głosu.
[video-browser playlist="667739" suggest=""]
Źródło: zdjęcie główne: tvguide.com
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat