Brodie-Sangster: Wciąż przeżywam śmierć Neda
O fabularnych zaskoczeniach opowiada nam Thomas Brodie-Sangster, gwiazda serialu Gra o tron.
O fabularnych zaskoczeniach opowiada nam Thomas Brodie-Sangster, gwiazda serialu Gra o tron.
Po Krwawych Godach, w których śmierć poniosło wielu członków rodziny Starków, Lannisterowie nadal zasiadają na Żelaznym Tronie i nie zamierzają oddać władzy. Chętnych na nią wciąż zaś jest wielu - Stannis Baratheon odbudowuje swoje wojsko w Smoczej Skale, Oberyn Martell z nieznanymi motywami przyjeżdża do Królewskiej Przystani, a Daenerys Targaryen, jej trzy smoki i armia Nieskalanych wyruszają oswobodzić Meereen, chcąc zbudować flotę i odzyskać Żelazny Tron. Czwarty sezon Gry o tron można oglądać w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.
DAWID RYDZEK: Jojen ma zdolność widzenia przyszłości, ale nie robi z tego specjalnego użytku. Czy to kiedyś się zmieni?
THOMAS BRODIE-SANGSTER: Jego moc w praktyce nie jest tak wspaniała jak w teorii. On ma świadomość swojej śmiertelności, a także śmiertelności innych. Czasem widzi coś, co dopiero się wydarzy, ale nigdy nie ma pełnego obrazu. Ma przebłyski przyszłości, pewne przeczucia jej dotyczące. To właśnie pozwala mu określić kierunek, w którym ma zmierzać. Wie, że jego zadaniem jest pomóc Branowi w osiągnięciu przeznaczenia, ale – jak mi się przynajmniej wydaje – sam nawet nie wie, na czym ono dokładnie polega.
Wątek Brana i Jojena rozgrywa się gdzieś na poboczu wszystkich pozostałych serialowych wydarzeń.
Niektórzy mówią, że nie ma w nim za wiele akcji, że nikt się w nim nie bije na miecze, ale mam przeczucie, że wątek tych postaci, a szczególnie Brana, dąży do czegoś wielkiego. On i Jojen to przecież potężne, posiadające pewne wyjątkowe zdolności postacie. Na razie są bardzo ograniczeni, starają się też siebie kontrolować, nie wchodzić w niepotrzebne interakcje. Jeśli w Królewskiej Przystani bohaterowie chcą coś zrobić, to po prostu to robią. Działają, ulegają impulsom, przez co też często pakują się w kłopoty albo giną przez nich ludzie. Jojen myśli nad każdym swoim ruchem, powoli to samo zaczyna robić Bran. Ostatecznie myślę, że odegrają jeszcze ważną rolę w Westeros.
Czytałeś książki George’a R. R. Martina?
Nie, aczkolwiek robię to celowo – po prostu nie chcę wiedzieć, co się stanie dalej. Chcę być w takiej samej sytuacji jak moja postać, bazuję więc wyłącznie na serialowych scenariuszach. To też ciekawe wyzwanie dla aktora, bo przecież dosłownie nie wie się, czy się przeżyje do kolejnego odcinka, czy nie. Zresztą czasem nie wiedzą tego nawet reżyserzy, z którymi się pracuje. Jeśli serial dla nas jest nieprzewidywalny, to potem tak samo reagują na niego widzowie. Dzięki temu nie można narzekać na nudę.
A na planie na nią narzekacie?
Czasami oczywiście trzeba na coś czekać, przez chwilę się nudzimy, ale zawsze znajdujemy sobie jakieś zajęcie. Gadamy często o jakichś najgłupszych rzeczach, które akurat nam przychodzą na myśl. Trzymamy się też razem po zdjęciach, chodzimy po różnych barach w Belfaście. Jest fajnie, aczkolwiek trzeba przyznać, że produkcja Gry o tron to bardzo profesjonalny plan zdjęciowy. Ekipa, która zajmuje się kręceniem serialu, naprawdę zna się na rzeczy.
Jakie jest według ciebie główne przesłanie serialu?
Jest ich tak wiele… aż trudno wybrać. Myślę, że to całkiem niezła reprezentacja tego, co może zrobić z człowiekiem władza i pieniądze. Serial pokazuje, co jest dobre, co jest złe oraz gdzie leży granica między jednym i drugim. Eksploruje motyw konsekwencji zaufania, przyjaźni i miłości, czyli rzeczy, które w sumie uznajemy za pozytywne, ale mogą mieć tragiczne skutki.
Masz swoją ulubioną scenę śmierci?
Ta, którą wciąż przeżywam, to ścięcie Neda Starka. Wiem, że wszyscy ją już opłakali i dawno zapomnieli, ale kiedy ją oglądałem, była dla mnie prawdziwym szokiem. Zupełnie się jej nie spodziewałem. Zanim jeszcze otrzymałem rolę, dostałem dwa pierwsze sezony na DVD. Patrzę na napis Gra o tron i myślę: "O, to ten serial z Seanem Beanem!". Jak się okazało, nie do końca.
Czy czujesz, że Gra o tron przyniosła ci popularność?
Rozpoznawanie mnie na ulicy zdarzało mi się już wcześniej, więc do tego byłem przyzwyczajony. Nie byłem przyzwyczajony natomiast do pracy przy tak ogromnym projekcie. Przed dołączeniem do obsady wiedziałem, że to wielka produkcja, kiedy pojechałem na plan, zobaczyłem, jak wielka ona jest, ale gdy wyleciałem do Stanów po tym, jak wyemitowano odcinek ze mną, reakcje przeszły moje najśmielsze wyobrażenia. Jakie to jest wielkie! Ten serial ogląda po prostu cały świat.
[image-browser playlist="576941" suggest=""]
Czwarty sezon Gry o tron można oglądać w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat