Najgorsze filmy według Tymoteusza Wronki
Wybrać najgorsze filmy jest chyba jeszcze trudniej, niż dokonać selekcji tych najlepszych. Niemniej oto jest – 10 filmów, które oceniam negatywnie.
Wybrać najgorsze filmy jest chyba jeszcze trudniej, niż dokonać selekcji tych najlepszych. Niemniej oto jest – 10 filmów, które oceniam negatywnie.
W poprzednich tygodniach swoje najgorsze filmy przedstawili Jędrzej Skrzypczak oraz Kamil Śmiałkowski. Zaproponowali różne podejścia do tematu, ale żadne z nich nie pasowało mi do koncepcji tego tekstu. Nie chciałbym się ograniczać wyłącznie do kraju pochodzenia ani teżs pecjalnie piętnować obrazów, które z założenia mają być złe… Kusi, rzecz jasna, by poznęcać się nad blockbusterami, ale to także byłoby podejście jednowymiarowe. Z drugiej strony - jaki jest cel pisania negatywnie o filmach, których pewnie nikt nie widział? Stawiam więc przede wszystkim na przegląd dość znanych produkcji fantastycznych i kina akcji.
Największy problem mam taki, że większość filmów, które mnie irytują, wyłączam. Albo wypieram. Z kina co prawda zwykle nie wychodzę, ale i raczej nie zdarza mi się chodzić na seanse, co do których mam uzasadnione wątpliwości. W każdym razie chyba nie wypada umieścić na liście filmów, których się do końca nie obejrzało… a to już znacząco ogranicza wybór. Zdecydowałem się więc podać listę filmów nie tyle najgorszych, co takich, które po prostu bardzo źle mi się oglądało - albo było fatalne same w sobie, albo np. stanowiły nieudaną próbę pociągnięcia popularnej serii. W skrócie: serwuję poniżej ciężkostrawny groch z kapustą.
Priest
Obejrzenie tego „arcydzieła” spowodowało u mnie kilkudniową traumę. Ja wiem, że nie należy zbyt wiele oczekiwać po filmie, który opowiada o walce specjalnie wyszkolonych kapłanów z wampirami w postapokaliptycznym świecie, ale mimo wszystko można było wycisnąć z niego coś przyzwoitego. A tu mamy durnowatą fabułę, kicz wizualny podniesiony do kwadratu i logikę rodem z alternatywnego wszechświata. A co najgorsze, chociaż całkiem sporo jest w tym filmie naparzanki, to i tak wieje z niego nudą na kilometry.
Turistas
Zapowiadało się na klasyczną fabułę dla horrorów: grupa przyjaciół szaleje na imprezie w Brazylii, budzą się bez dokumentów - a to dopiero początek ich problemów. Tyle tylko, że zanim zacznie dziać się coś strasznego albo przynajmniej budzącego szczątkowe napięcie, to… mija połowa filmu. Więcej tu jest łażenia, gadania i ogólnego poszukiwania pomysłu na fabułę. Chociaż może to i tak lepiej, bo jak już wydarzenia nabierają tempa, to mamy np. straszliwie długą sekwencję podwodnych scen, na których nic nie widać.
Ghost Rider
Mam słabość do Nicolasa Cage’a i jeszcze większą do Ghost Ridera, niestety ich połączenie wypadło fatalnie (chociaż w Ghost Rider: Spirit of Vengeance jest jeszcze gorzej), zarówno w konfrontacji z komiksowym pierwowzorem, jak i po prostu jako niezależna historia. Rozczarowują efekty specjalne, fabuła i próba nakreślenia psychologii postaci – w czym nie pomaga także Cage ze swoją wiecznie zdziwioną i płaczliwą miną. To nie była rola stworzona dla niego, a jak jeszcze się nie przyłożył, to wyszła kiszka.
Saw II-…
Genialny przykład tego, że w środowisku filmowym nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka. I jednocześnie tego, że więcej nie znaczy lepiej. Cenię pierwszą Piłę za dość oryginalny pomysł i zaskakujące poprowadzenie fabuły. Było mocno i krwawo, ale miało to cel. Tymczasem w sequelach (celowo pozostawiłem wielokropek, bo wyparłem, na której części skończyłem oglądanie) wątek rozgrywki między ofiarami a psychopatą staje się coraz bardziej pretekstowy i wydumany. Kluczem do filmowej narracji staje się wymyślanie coraz bardziej pomysłowych i okrutnych sposobów okaleczania lub zabijania postaci.
Spectre
Lubię Jamesa Bonda. Naprawdę. Może nie biję pokłonów przez Agentem 007, ale na filmach z Rogerem Moore’em czy Seanem Connerym się wychowałem. Do Daniela Craiga też nic nie mam, ale Spectre nie powinien powstać. Ma bardzo słaby scenariusz, który jest przykładem nieudacznego autoplagiatu. Poszczególne sceny się nie kleją. Waltz nie potrafi wyjść z roli śmieszka i katastrofalnie niszczy postać Blofelda. Craig za to wygląda przez połowę czasu, jakby miał wszystkiego dosyć, a scena z Monicą Bellucci jest przykładem pomysłu tak seksistowskiego, jak idiotycznego fabularnie. To nadal film o kilka poziomów lepszy od reszty w tym zestawieniu, ale i nadal tkwi we mnie frustracja po seansie i musiałem dać jej upust.
- 1 (current)
- 2
Źródło: fot. materiały prasowe
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat