Serialowe przeciążenie naEKRANIE – 1-7 lutego
W najnowszej edycji m.in.: "Castle", "Forever", "Mentalista", "Jess i chłopaki", "Saturday Night Live" i "Happy Valley". Masa seriali w jednym tekście – to główne założenie naszego nowego cyklu, w którym co tydzień przyglądamy się garści telewizyjnych produkcji, zarówno tych dobrze Wam znanych, jak i nieco mniej popularnych. Każdy znajdzie coś dla siebie w „Serialowym przeciążeniu”.
W najnowszej edycji m.in.: "Castle", "Forever", "Mentalista", "Jess i chłopaki", "Saturday Night Live" i "Happy Valley". Masa seriali w jednym tekście – to główne założenie naszego nowego cyklu, w którym co tydzień przyglądamy się garści telewizyjnych produkcji, zarówno tych dobrze Wam znanych, jak i nieco mniej popularnych. Każdy znajdzie coś dla siebie w „Serialowym przeciążeniu”.
W „Serialowym przeciążeniu” znajdziecie luźne spostrzeżenia o popularnych komediach, dramatach czy proceduralach – ich najnowszych odcinkach, ogólnym poziomie i przyszłości. Gdy natomiast nadarzy się okazja polecić jakiś serial niszowy, nie omieszkamy tego zrobić.
Więcej o idei naszego nowego cyklu możecie przeczytać w jego premierowym odcinku. A tymczasem, zabieramy się za kolejne seriale!
Po dwutygodniowej przerwie do ramówki ABC powrócił „Castle” z kolejnym dobrym epizodem. Raz jeszcze muszę napisać, jak dobrze zrobiła serialowi tymczasowa zmiana formuły spowodowana sprawieniem sobie przez Ricka licencji prywatnego detektywa. Tym razem sprawa tygodnia była zgrabną mieszanką Hitchcocka i Finchera, a scenarzyści stworzyli historię będącą wariacją „Zaginionej dziewczyny” z kilkoma dodatkowymi twistami, które do ostatniego momentu nie pozwalają nam przewidzieć tożsamości mordercy.
Szczerze, „Castle” to chyba jedyny telewizyjny procedural, który potrafi jeszcze prawdziwie zaskoczyć. Dochodzi do tego świetny humor (np. fałszywy profil Espo na portalu randkowym) i bawienie się nawiązaniami do różnych filmowych gatunków. Ostatnio króluje tu kino noir i nie chce się znudzić. A za tydzień powraca nieuchwytny seryjny morderca 3XK! Nie mogę się doczekać.[video-browser playlist="659612" suggest=""]
Znów możemy też chwalić „Forever” oraz zastanawiać się, dlaczego tak mało osób go ogląda. Wielka, wielka szkoda, bo wszystko wskazuje na to, że zobaczymy jeszcze tylko 8 odcinków z Henrym Morganem. A w najnowszym było wszystko, czego każdy fan mógł zapragnąć – humor, emocje, główny wątek i skarby skradzione przez nazistów. Ani odrobiny nudy nie dało się stwierdzić.
Zaczyna się wprost mocarnie: od sceny, w której Henry'emu zaproponowane jest… ubezpieczenie na życie. Można zemdleć ze śmiechu. Ale też trzeba bohatera zganić za to, że nie wie, kim jest Indiana Jones. Ma facet sporo kinowych zaległości i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Czas zainwestować w Blu-raya. Twórcy znów zaserwowali nam bardzo ciekawe i przydatne retrospekcje, które zawsze umiejętnie rozwijają protagonistę.
Jakby tego było mało, pojawił się tu także nieśmiertelny Adam (jak zawsze świetny Burn Gorman), który zainteresował się najnowszą sprawą tygodnia związaną ze skradzionymi w czasie II wojny światowej przez nazistów dziełami sztuki. Mogło się wydawać, że gdy zobaczymy go ponownie, ten zrobi coś okropnego. A tu zaskoczenie! Stało się coś zupełnie odwrotnego, a finałowa sekwencja, w której Abe dowiaduje się, kim byli jego rodzice, jest doprawdy wzruszająca. Świetny serial.[video-browser playlist="659614" suggest=""]
Mroczniej zrobiło się w „Mentaliście” pod koniec finałowego sezonu, a my pożegnaliśmy kogoś z głównej obsady. Choć Vega nie występowała w serialu zbyt długo, to jednak dała się poznać z dobrej strony, kilka razy pozostawiając uśmiech na naszych twarzach. Tak więc jej śmierć dało się odczuć, a i na ekranie zrobiło się bardzo smutno (biedny Wiley).
„Mentalista” był po zakończeniu wątku Red Johna bardzo lekką produkcją, lecz wszystko wskazuje na to, że ostatnie 3 epizody będą charakteryzować się nieco poważniejszym tonem. Nawet Cho uronił łzę, a żeby tego faceta wyprowadzić z równowagi, trzeba się naprawdę postarać.
Tak naprawdę pozostała tylko jedna kwestia do rozwiązania: jaki los czeka związek Patricka i Teresy. On chce uciec jak najdalej od FBI, a jej trudno tę robotę porzucić. Nie mam wątpliwości, że czeka nas happy end i pozostaną parą. Trudno jednak stwierdzić, w jakich okolicznościach.[video-browser playlist="659616" suggest=""]
„Saturday Night Live” nieco mnie w tym tygodniu rozczarowało. Spodziewałem się hitu, bo w roli gospodarza wystąpił J.K. Simmons. Jak zawsze kilka świetnych skeczy się tu znalazło, ale w ostatecznym rozrachunku – bez szału. Znakomity był otwierający monolog aktora, w którym sparodiowano "Whiplash". Prawda jest taka, że zaproszono Simmonsa do udziału w „SNL” tylko dzięki temu filmowi (to w końcu jego życiowa rola). Skecz wypadł na szczęścia bardzo dobrze, a wisienką na torcie był w nim gościnny występ Freda Armisena.
Wyróżnić należy także scenkę z alternatywnym zakończeniem "Casablanki", głównie dzięki znów prześmiesznej Kate McKinnon (ona serio może uratować ten remake „Pogromców duchów”). Udali się także goście w „Weekend Update”, czyli „Jednowymiarowa postać kobieca z komedii romantycznej zdominowanej przez mężczyzn” i „XVIII-wieczny krytyk oceniający nominowanych do tegorocznych nagród Grammy”. Fantastyczne pomysły i rewelacyjni w swoich rolach Cecily Strong oraz Taran Killam.[video-browser playlist="659619" suggest=""]
Oglądając najnowszy odcinek serialu "Jess i chłopaki", jeszcze nie wiedziałem, że po 4. sezonie z obsady odejdzie Damon Wayans Jr. To olbrzymia strata, bo on jest jednym z głównych powodów, dla których ta seria jest o wiele lepsza od poprzedniej. Znów było absurdalnie, a co za tym idzie – śmiesznie. Póki scenarzyści trzymają się tej abstrakcyjnej formuły, jest to świetna komedia. Na samą myśl o pomyśle na wyjściowy garnitur dresowy pojawia się banan na mojej twarzy. No i mieliśmy tu najlepsze zerwanie w historii telewizji! Powód: Nick (!) był zbyt ambitny oraz pracowity i nie miał już czasu, aby leżeć cały dzień na kanapie. Super.
Zaś na ABC z pojedynku „Pępka świata” z „Współczesną rodziną” zwycięsko wyszedł ten pierwszy serial (i to już nie pierwszy raz). Z dużą radością oglądało się przygody członków rodziny Hecków, którzy wybrali się w międzystanową podróż pociągiem. Fani serialu wiedzą, że jak się tych bohaterów zamknie w jednym miejscu na niemal cały odcinek, to jest niesamowicie zabawnie. Prosty i bezbłędnie zrealizowany pomysł. „Współczesna rodzina” próbowała zaś wcisnąć za dużo w 20 minut. Śledziliśmy aż 4 wątki, a żadnemu nie pozwolono odpowiednio rozwinąć skrzydeł i przez to można było odczuć tym epizodem rozczarowanie.[video-browser playlist="659622" suggest=""]
naEKRANIE poleca…
…"Happy Valley"! Gdy spojrzy się na tytuł tego świetnego serialu, można pomyśleć, że to komedia. Nic bardziej mylnego. To rasowy dramat, który jest rewelacyjną mieszanką policyjnego thrillera i rodzinnej obyczajówki. Nie dajcie się zniechęcić temu drugiemu aspektowi - naprawdę wciąga i angażuje.
„Happy Valley” to produkcja brytyjska emitowana na BBC One, której 1. sezon liczy 6 odcinków trwających zegarową godzinę. Opowiada zamkniętą historię, która zachwyca pod każdym niemal względem. W dużym skrócie: porwana zostaje córka bogatego biznesmena, a sprawcy są zainteresowani szybkim otrzymaniem okupu i uwolnieniem dziewczyny. Jak to mają jednak w zwyczaju, sprawy bardzo mocno się komplikują.
Całość rozgrywa się na północy Anglii w hrabstwie Yorkshire, a w centrum opowieści jest sierżant Catherine Cawood, twarda policjantka, która walczy z działającymi w jej rejonie dilerami narkotykowymi (zwany jest on "Happy Valley", ponieważ pełno w nim właśnie „szczęśliwych” miłośników używek). Bohaterka wciąż nie może otrząsnąć się po samobójstwie córki, a człowiek, który doprowadził ją do tego kroku, właśnie wyszedł z więzienia. Myśli o zemście kołatają się w głowie protagonistki.[video-browser playlist="659624" suggest=""]
Prawda jest taka, że powyższy zarys fabuły jest niesamowicie ogólnikowy, a „Happy Valley” to produkcja niezwykle wielowymiarowa. Zaczyna bardzo solidnie w pierwszych 2 epizodach, by w otwierającej sekwencji 3 odcinka wskoczyć na zupełnie nowy poziom, uderzyć w nas jak buldożer i chwycić za serce. Dzięki wybitnym kreacjom aktorskim (Sarah Lancashire w roli głównej jest NIE-SA-MO-WI-TA!) dostajemy postać, której z całych sił kibicujemy, oraz wyrazistego, socjopatycznego antagonistę, którego nienawidzimy. Emocji jest tu co nie miara i trudno przestać dociekać, jak to się wszystko skończy.
Polecam serdecznie tę brytyjską perełkę każdemu, kto gustuje w ambitnych dramatach kryminalnych. Nie martwcie się, wszystkie najważniejsze wątki związane z motywem porwania, który napędza tę historię, zostają w finale domknięte. Nic dziwnego jednak, że kolejna seria jest już realizowana i najprawdopodobniej zadebiutuje jesienią. W niej Catherine będzie musiała zmierzyć się z nowymi problemami w „Happy Valley”.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat