[SONDA] Wybierz prezydenta naEKRANIE
To już w niedzielę - zdecydujemy, kto będzie prezydentem Polski przez następne 5 lat. A gdybyśmy mieli do wyboru prezydentów, których znamy z ekranu? Kogo byście wybrali? Przyjrzyjcie się kandydatom i zdecydujcie sami!
To już w niedzielę - zdecydujemy, kto będzie prezydentem Polski przez następne 5 lat. A gdybyśmy mieli do wyboru prezydentów, których znamy z ekranu? Kogo byście wybrali? Przyjrzyjcie się kandydatom i zdecydujcie sami!
Oto nasze prezydenckie wybory. Z rozmaitych filmów i seriali wybraliśmy 20 fikcyjnych prezydentów. Oczywiście większość to współcześni prezydenci USA (w końcu najchętniej oglądamy filmy i seriale z Hollywood), ale jest też kilku z przyszłości, a nawet jeden polski. Zobaczcie, kogo macie do wyboru, przypomnijcie sobie, jak reagowali w różnych stresowych sytuacjach i głosujcie. Nie musicie czekać do niedzieli – traktujmy to jak głosowanie korespondencyjne, więc swój głos można wysłać już teraz, ale zamykamy nasz lokal wyborczy tak samo jak wszędzie – w niedzielę o 21.00. Chwilę później podamy wyniki, a w poniedziałek rano poddamy je poważnej analizie. A teraz już przechodzimy do kandydatów:
Mackenzie Allen (Geena Davis)
Pierwsza amerykańska kobieta-prezydent. To znaczy w tym serialu, bo my wciąż na to czekamy. Absolutnie serio i dość wiarygodnie przedstawiona sytuacja kobiety u władzy. Czy mężczyźni przyjmą to z pokorą? Czy ona sama nie zawaha się w ekstremalnych sytuacjach? Serial „Pani prezydent” (2005-2006) nie zainteresował jakoś specjalnie amerykańskich widzów i zdjęto go z anteny po 18 odcinkach, ale może my dajmy pani prezydent Allen szansę.
Tug Benson (Lloyd Bridges)
Prezydent z komedii „Hot Shots! Part Deux” (1993) to mistrz potknięć na każdym poziomie, od fizycznych po protokolarne. Jeśli coś można spartolić - on to zrobi. A jeśli nie można – też da radę. Czy to może być idealny prezydent? To już zależy od tego, po co Wam prezydent. Jeśli do śmiechu – bardzo polecam.
Josiah „Jed” Bartley (Martin Sheen)
Prezydentował przez wszystkie siedem sezonów serialu „The West Wing” (1999-2006) Aarona Sorkina. Bartley rządził godnie i z sensem. W międzyczasie zmagał się z opozycją, wygadanymi podwładnymi, a nawet z poważną chorobą (stwardnienie rozsiane). Zresztą – obejrzyjcie ten serial, to jedna z najlepszych telewizyjnych produkcji w historii.
Tom Dobbs (Robin Williams)
Zabawny prezydent z przypadku. W filmie „Man of the Year” (2006) telewizyjny showman bierze udział w wyścigu prezydenckim (przyznajcie, czasem aż marzymy o takim kandydacie) i wygrywa, a potem zaczyna zachowywać się jak prawdziwy mąż stanu. Bo są przecież sytuacje, gdy żarty trzeba zostawić na boku. Nieczęste, ale są.
Fitzgerald Grant (Tony Goldwyn)
A tu prezydent – źródło kłopotów. Rozmaitych. Nic dziwnego, bo bohaterką serialu „Scandal” (2012 - ) jest pani, która zajmuje się sprzątaniem po prezydenckich aferach. Czasem na jego prośbę, czasem wbrew jego żądaniom. Ale gdyby nie było takich prezydentów, nie byłoby co oglądać, bo nic by się nie działo. Jak w polskich filmach.
William Haney (Dan Aykroyd)
Jeden z trzech. To znaczy komedia „Obywatele prezydenci” (1996) opowiada o trzech amerykańskich prezydentach - dwóch byłych, którzy przeżywają sporo przygód, chcąc pomóc temu bieżącemu. A Haney to ten bieżący. Czyli mamy tu do czynienia z prezydentem, który zdecydowanie ustępuje pola starszym kolegom po fachu. Do czasu.
James Heller (William Devane)
Tam niżej jest prezydent Palmer z oryginalnego serialu „24”, ale alfabetycznie wcześniej wypada jeden z jego następców. Ten, który pojawił się niedawno w kontynuacji zatytułowanej „24: Live Another Day” (2014). To zmęczony życiem i ukrywaną przed światem chorobą prezydent, który staje przed wielką kryzysową sytuacją podczas wizyty w Londynie. Głosując, sami oceńcie, jak się sprawdził.
James Marshall (Harrison Ford)
Prezydent w hollywoodzkim filmie nigdzie nie jest bezpieczny, również na pokładzie swego wypasionego samolotu. Oto w „Air Force One” (1997) opanowują go terroryści. Znaczy samolot, a nie prezydenta. Ten się wymyka i wymyka. To też sztuka. A potem jeszcze potrafi takim kolosem wylądować. Umiejętność bezpiecznego lądowania u prezydenta jest nie do przecenienia.
Selina Meyer (Julia Louis-Dreyfus)
Początkowo wiceprezydent, i to bez perspektyw (stąd polski tytuł tego serialu komediowego HBO to „Veep”), ale jednak Selina z czasem awansowała, a z wiceprezydenta można awansować tylko o jedno oczko. Rzecz w tym, że ta pani to chodzące nieszczęście – we wszystko wdepnie, każdego niechcący urazi, pomyli, co tylko się da pomylić. Ale z pewnością dzięki niej jest zabawnie, więc może jednak warto mieć takiego prezydenta.
David Palmer (Dennis Haysbert)
Przyjaciel Jacka Bauera. W serialu „24” (2001-2010) prezydentów było kilku, ale to ten pierwszy najbardziej zapadł w pamięć. Palmer w pierwszym sezonie był dopiero kandydatem, ale w drugim i trzecim dał się poznać jako świetny, wyrazisty prezydent, który nie boi się trudnych decyzji. Zresztą w kolejnych – jako eksprezydent – też zachowywał się godnie, a to niełatwa sztuka.
Prezydent Stanów Zjednoczonych (Billy Bob Thortnon)
A ten to nawet nie miał imienia i nazwiska. To znaczy, my go nie poznaliśmy. Film „Love Actually” (2003) to brytyjska komedia, więc amerykański prezydent jest tu zarozumiałym bucem molestującym pracownice kolegów. Czy ktoś z Was ma ochotę na takiego prezydenta? Można głosować.
Laura Roslin (Mary McDonell)
Fantastyczna pani prezydent (w sensie – pojawiająca się w serialu SF „Battlestar Galactica” z lat 2004-2009), która nigdy nie planowała objąć tej funkcji, acz w momencie, gdy wszyscy ważniejsi od niej zginęli, musi wziąć na swe barki losy całej ludzkości. Więc bierze. I nie ma łatwo. Ale rozumie, że czasem trzeba. I że wcale nie oznacza to, iż wszyscy muszą być z jej rządów zadowoleni.
James Sawyer (Jamie Foxx)
Biały Dom też nie jest bezpiecznym miejscem. Czasem jedyne, co ma się pod ręką, to sportowe buty i jednego zaufanego ochroniarza. I taka właśnie jest fabuła „White House Down” (2013). Ale najważniejsze jest samozaparcie. Prezydent Sawyer nie ma łatwo, by dożyć do końca tej fabuły, ale przyznajmy, że robi wszystko, co potrafi, by przetrwać.
Andrew Shepherd (Michael Douglas)
Prezydent wdowiec, który w trakcie kadencji zakochuje się i stara łączyć wypełnianie obowiązków z życiem osobistym. Rzecz działa się w filmie, którego tytuł przetłumaczono na polski tak, by nikt nie miał wątpliwości - „Prezydent – miłość w Białym Domu” (1995).
Coriolanus Snow (Donald Sutherland)
Twardziel. I twardą ręką trzymający to, co w przyszłości zostanie z USA. Ten antybohater cyklu „Igrzyska Śmierci” (2012-2015) z czasem przekonuje się, że terror niekoniecznie przynosi efekty, ale trzeba przyznać, że facet ma swoje racje. I trzyma się ich do samego końca. Niektórym może to imponować.
Julian Szczęsny (Andrzej Seweryn)
Obowiązkowy akcent polski. Lat temu osiem Agnieszka Holland (z siostrą i córką) nakręciły serial o polskich politykach. Rzecz się nazywała „Ekipa” (2007). Niewiele to miało wspólnego z rzeczywistością, poza jednym smutnym pomysłem fabularnym, ale my nie o tym. Tam też był prezydent. Niezły. Mocno krytycznie nastawiony do rządu, ale to w końcu żadna wada. Ważne są zasady, a on je miał.
Frank Underwood (Kevin Spacey)
Czy bohater „House of Cards” (2013- ) wymaga przedstawienia? To idealne wyobrażenie współczesnego polityka i jego drogi do prezydentury. Czy tak to naprawdę wygląda? Są szanse.
Thomas J. Whitmore (Bill Pullman)
Oto prawdziwy amerykański prezydent. Jak przychodzi co do czego, to sam wsiada do myśliwca i w „Independence Day” (1996) przepędza z naszej planety złych kosmitów. No i właśnie robi to dokładnie w dniu święta narodowego. Najlepszy PR w dziejach. W przyszłym roku będzie sequel tego filmu. Jak po takim wyczynie Whitmore nie został prezydentem dożywotnim, to ta historia nie ma sensu. Zakładając, że kiedyś go miała...
Thomas Wilson (Danny Glover)
Niełatwo jest być prezydentem, który dowiaduje się o końcu świata. I to takim na serio. Od dawna obiecywali, że świat się skończy w „2012” (2009), i faktycznie. Trzeba więc się do tego godnie przygotować i ratować co się da. I Wilson zachował się naprawdę godnie.
Zartan (Jonathan Pryce)
Na koniec mała podpucha, ale może ktoś chciałby akurat takiego prezydenta. Oto podszywający się pod uczciwie wybranego złowrogi członek Cobry. Oczywiście dobre chłopaki z marki „Real American Hero” ostatecznie skopali mu tyłek (fabuła ciągnie się przez obie kinowe części „G.I. Joe” - 2009, 2013), ale jak ktoś ma ochotę na naprawdę przesiąkniętego złem prezydenta, to jest i taki na liście.
To już wszyscy kandydaci. Zapraszamy do urn!
Głosowanie zakończone.
Wyniki znajdziecie tutaj.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat