Wesoły Romek
Roman Polański od lat ma status mistrza. Jego kolejne filmy porównywane są z wcześniejszymi dokonaniami, którymi ustawił sobie poprzeczkę niemożliwą do przeskoczenia. Sam reżyser wydaje się tym nie przejmować i po nakręceniu Pianisty celuje w projekty, które mogą raczej sprawić mu frajdę niż pomóc wejść do panteonu. Twórczość Polańskiego rozpięta jest między żartem i powagą, a dowcip stanowi w niej jedną z najsilniejszych broni. Może w tym właśnie tkwi sedno fenomenu reżysera: zabawa i kino są w jego życiu złączone nierozerwalnym splotem.
Roman Polański od lat ma status mistrza. Jego kolejne filmy porównywane są z wcześniejszymi dokonaniami, którymi ustawił sobie poprzeczkę niemożliwą do przeskoczenia. Sam reżyser wydaje się tym nie przejmować i po nakręceniu Pianisty celuje w projekty, które mogą raczej sprawić mu frajdę niż pomóc wejść do panteonu. Twórczość Polańskiego rozpięta jest między żartem i powagą, a dowcip stanowi w niej jedną z najsilniejszych broni. Może w tym właśnie tkwi sedno fenomenu reżysera: zabawa i kino są w jego życiu złączone nierozerwalnym splotem.
Polański powiedział kiedyś z rozbrajającą prostotą: "Lubię ciemności w filmie. Nie lubię ich w życiu". Jako dziecko ocalałe z Holokaustu wiedział jednak doskonale, że ciemności są również nieodłącznym elementem codzienności. Zaklinanie ich stanowi jeden ze znaków firmowych tego twórcy - zawsze skorego do psot, żartów, zgrywy i parodii. Takie były jego pierwsze etiudy, pokazujące świat na opak: "Rozbijemy zabawę" i "Dwóch ludzi z szafą". Pierwsza z nich przedstawia jego wizję filmu dokumentalnego. Jest to reportaż o świecie, w którym dobrze bawi się tylko ten, kto ustala stawki gry, czyli reżyser-kuglarz. Doświadczenie w organizowaniu imprez dla studentów Filmówki zaowocowało krótkim obrazkiem bójki na dansingu. Chuligani zostali oczywiście zaproszeni i opłaceni przez Polańskiego. "Dwaj ludzie z szafą", z tytułowymi bohaterami targającymi ze sobą zbędny mebel, byli jak dowcip, którego puenty nie rozumiemy, ale który i tak potrafi nas rozbawić.
Skłonność Polańskiego do igraszek z widzem objawia się podstępnie również w filmach w zamierzeniu poważnych, w miejscach, których byśmy nie podejrzewali. Jego dwa hollywoodzkie dzieła to horror i neo-noir, czyli Dziecko Rosemary i "Chinatown". Obydwa nasycone są osobowością autora, spowite tajemnicą i skrajnie pesymistyczne w wymowie. A jednak już przystępując do pracy nad nimi, reżyser musiał dojść do wniosku, że odpowiadają one jego przewrotnej naturze. Wystarczy opowiedzieć w jednym zdaniu fabułę Dziecka...: kobieta zostaje zapłodniona przez szatana i rodzi mu synka. Scenariusz godny kina eksploatacyjnego, nawet jeśli oparty na bestsellerowej powieści Iry Levina. Polańskiego skusiło niewątpliwie wyzwanie, żeby ewentualną niezamierzoną śmieszność zamienić w autentyczną grozę.
Autoironiczne "Chinatown" zanurzone jest w kontekstach związanych z Fabryką Snów, ale też naznaczone konstruktywnym szaleństwem Polańskiego. Zmiana zakończenia filmu wbrew woli scenarzysty to kolejna psota reżysera, który zamiast happy endu wybrał dopełnienie tragedii. W jednym z telewizyjnych wywiadów, przeprowadzonych oczywiście jako rodzaj "rozmowy z mistrzem", Polański odpowiedział na pytanie, dlaczego uniknął szczęśliwego zakończenia: "Gdyby film kończył się inaczej, nie siedzielibyśmy dziś tutaj i o nim nie rozmawiali". Reżyser pojawia się zresztą w "Chinatown" w swoim bodaj najsłynniejszym epizodzie: jako rzezimieszek ubrany w jasną marynarkę i kapelusz. Jack Nicholson mówi na jego widok do znajomego: "Skąd wziąłeś tego karła?".
Nawet jeśli w "Chinatown" jego sylwetka jest zarówno złowieszcza, jak i komiczna, to w wielu innych rolach Polański rozkoszuje się wprost ekranową błazenadą. Jeszcze przed "Nożem w wodzie" (w którym notabene również spłatał figla, dubbingując samodzielnie postać graną przez Zygmunta Malanowicza...) polscy reżyserzy, jak Andrzej Wajda czy Andrzej Munk, obsadzali go w rolach żywiołowych chochlików. Niezapomnianą perełką jest jego kreacja w "Do widzenia, do jutra" Morgensterna, w którym na korcie tenisowym podśpiewuje pod nosem z rakietą, podrywa po francusku córkę konsula i tańczy z nią cha-chę. Wieczny młodzieniec obsadzał sam siebie w rolach na granicy męskości i kobiecości, jak w zyskującym na popularności "Lokatorze". Trop podchwycił przed dekadą Wajda, oferując Polańskiemu rolę Papkina w Zemście. Postać ta łączy w sobie poprzednie wizerunki reżysera Wstrętu, co zaowocowało farsową kreacją złożoną z przegięć i manieryzmów.
Po nakręceniu wysoce osobistego Pianisty Polański robi głęboki wydech. Kręci coraz skromniejsze filmy, ogranicza liczbę aktorów. Oliver Twist toczy się jeszcze w wielu kosztownych dekoracjach, ale już Rzeź zamknięta jest w czterech ścianach (z wyjątkiem pierwszego i ostatniego ujęcia, czyli typowej dla Polańskiego klamry). Nie chodzi o szukanie w tych wyborach szczególnej strategii, ale o dostrzeżenie, że przypuszczalnie spełniony twórca wrzuca na reżyserski luz, dąży do tego, co sprawia mu w kinie największą radość. Efekty są czasem olśniewające, jak na przykład niemal każda sekwencja "Autora widmo", a szczególnie niezapomniana jazda Ewana McGregora samochodem swojego zmarłego poprzednika. Perwersyjne użycie GPS-a jako narzędzia dającego wskazówki zza grobu stanowi jeden z najdoskonalszych makabrycznych żartów reżysera.
Polański mieszczański, czyli Rzeź i Wenus w futrze, to nierówne sobie odsłony teatru min i walki na słowa. Gęsta od erotyzmu, spełniona Wenus... zbliża się jednak do ideału filmu-zgrywy, gatunku, który Polański praktykuje od czasu studiów w Łódzkiej Filmówce. Skoro męskość wymienia się na kobiecość i odwrotnie, a obydwie kategorie są tak naprawdę puste, to może pozostaje nam - wzorem Polańskiego - odtańczyć beztroską cha-chę? Być może zamiast traktować jego twórczość z przesadną powagą dostrzeżmy w reżyserze ni mniej, ni więcej, tylko właśnie wesołego Romka uciekającego od tonu serio w kierunku radosnego mieszania porządków. Mistrz też lubi być czasem błaznem.
[image-browser playlist="577922" suggest=""]
Polański. Biografia autorstwa Paula Wernera już w księgarniach.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat