Słodka, ładna i przebojowa. Ostatnie trzy lata to dynamiczny rozwój kariery Moretz – wystąpiła w szeregu filmów, które odniosły sukces, i niemal w każdym z nich była uznawana za jeden z jaśniejszych punktów. Tylko krok dzieli ją od Jennifer Lawrence, a jest od niej przecież o siedem lat młodsza.

Graniem w filmach zainteresowała się dzięki bratu, a właściwie – przez niego. Rodzina Moretzów przeprowadziła się z Atlanty do Nowego Jorku w roku 2001, po tym, gdy starszy brat Chloë, Trevor, dostał się do szkoły aktorskiej. Wszystko zaczęło się od ćwiczenia i odgrywania wspólnych scen. Dziewczyna szybko okazała się być co najmniej tak utalentowana jak on, a zdobyta popularność może wskazywać, że nawet bardziej.

Jej ekranowy debiut to rola w dwóch odcinkach Obrońcy, gdzie miała szansę poznać Simona Bakera, dzisiejszego odtwórcę roli Mentalisty. Potem trafiała na plany innych seriali, m.in. My Name is Earl, Gotowe na wszystko i Dirty Sexy Money. Były to jedynie gościnne występy, ale Moretz wydawała się być znacznie lepsza od swoich rówieśników z Hollywood. Pomimo niemal zerowego doświadczenia zatrudniano ją bowiem często nie na jeden, ale kilka odcinków (podobnie jak w samym debiucie).

Przełomem dla Moretz okazał się być horror Amityville, w którym zagrała na drugim planie za Ryanem Reynoldsem i Melissą George. Choć film spotkał się z nieprzychylnymi opiniami krytyków, okazał się sporym sukcesem kasowym, a Chloë otrzymała za niego nominację do Young Artist Award.

Największą sławę przyniosła jej postać Hit-Girl z Kick-Assa. Obraz Matthew Vaughna na podstawie powieści graficznej Marka Millara i Johna Romita był już sukcesem pod każdym względem - pastisz kina superbohaterskiego spodobał się zarówno widzom, jak i krytykom. W tym roku doczekaliśmy się również jego sequela, Kick-Ass 2, w którym Moretz znów zagrała jedną z głównych ról.

Moretz trzyma się kina komercyjnego, ale zawsze stara się dobierać nieco ambitniejsze projekty. Po superbohaterach w krzywym zwierciadle aktorka trafiła na plan Hugo i jego wynalazku. Spektakularny film Martina Scorsese, składający hołd George’owi Meliesowi, nie do końca przypadł do gustu widzom, ale nawet oni dostrzegli aktorskie popisy niemal całej obsady. Świetnie spisali się Ben Kingsley, Sacha Baron Cohen, Asa Butterfield i oczywiście Chloë Grace Moretz. Ta ostatnia wcieliła się w Isabelle, Francuzkę mówiącą z brytyjskim akcentem. Młoda amerykańska aktorka była tak znakomita, że nabrała samego reżysera castingu – początkowo myślał on, że naprawdę jest Brytyjką.

Ostatnio Moretz wcieliła się w tytułową Carrie, bohaterkę powieści Stephena Kinga. Swoją kreacją nie przebiła Sissy Spacek, ale i sam film nie może się równać z dziełem Briana De Palmy, który ekranizował tę samą książkę już w 1976 roku. To jednak pierwsza sytuacja, w której to właśnie na barkach Moretz spoczywało powodzenie filmu.

Na ekranie przyciąga wzrok swoim talentem i urodą. Poza nim również, ale tu stosuje jeszcze jedną taktykę: jako fanka mody, często lubi prezentować się w nieco osobliwych strojach. Chloë Grace Moretz zawsze się wyróżnia.