1923 - sezon 2, odcinek 4 - recenzja
Data premiery w Polsce: 31 marca 20251923 zaserwował kolejny bardzo dobry odcinek, w którym nie zabrakło akcji, napięcia i sporej dawki emocji.
1923 zaserwował kolejny bardzo dobry odcinek, w którym nie zabrakło akcji, napięcia i sporej dawki emocji.

Poprzedni odcinek 1923 zakończył się w niepokojący sposób, ponieważ na dworcu kolejowym Alex była obserwowana przez mężczyznę, który miał złe zamiary. W najnowszym epizodzie napastnik ją zaatakował i okradł w łazience. Choć można się było tego spodziewać, to cała scena zaskakiwała brutalnością i bezwzględnością złodzieja. Oglądało się to z dużymi emocjami, które wcale nie opadły po tej napaści. Gdy Alex oprzytomniała, musiała pospieszyć się na pociąg, który zaczął odjeżdżać ze stacji. Jej desperacki bieg też trzymał w napięciu, ale ostatecznie udało jej się wskoczyć do wagonu. A żeby tego było mało, to musiała jeszcze przeżyć upokorzenie i pogardliwe spojrzenia bogatych pasażerów, gdy szła do przedziału niższej klasy. Przykre to były obrazki, szczególnie że straciła wszystkie pieniądze. Ten krótki wątek był tak intensywny, że wrażenia mogły wystarczyć na cały odcinek, ale twórcy dopiero się rozkręcali.
Kolejne emocje przyniosła operacja na otwartej czaszce Zane’a. Trudno mówić o sterylnych warunkach w domu Duttonów, ale przygotowali się do tego najlepiej, jak umieli. Choć jestem zahartowana przez The Pitt, czyli wspaniały i bardzo realistyczny serial medyczny, to zabieg na mózgu w 1923 wykręcał mi żołądek. Wyglądało to makabrycznie i prymitywnie, bo odbywało się bez żadnego specjalistycznego sprzętu czy zaawansowanej anestezjologii. Operacja się powiodła, co wywoływało ulgę. Twórcy zapewnili widzom emocjonalny rollercoaster.

Skoro już akcja przeniosła się do domu Duttonów, to wróciliśmy też do wątku Elizabeth, która cierpiała z powodu zastrzyków przeciwko wściekliźnie. Trzeba przyznać, że postać jest irytująca przez swoją naiwność, dziecinność, humorzastość i słabą psychikę. Twórcy chcieli tym samym zaprezentować osoby, które nie są na tyle odporne, aby żyć na ranczu. Ten wątek dobrze podkreśla, jakie to trudne i wymagające. Nawet Jacob w szczerej rozmowie przyznał jej się, że chętnie opuściłby to miejsce, ale trzymają go tu obowiązki. W tej scenie Harrison Ford emanował mądrością, ciepłem i zrozumieniem, choć trzeba przyznać, że do tej pory to Helen Mirren w tym przodowała. Zresztą obie postacie są świetne, a ich interakcje bawią, np. rozmowa na ganku o zrozumieniu kobiet. Okazało się też, że Elizabeth jest w ciąży, co nikogo chyba nie zaskoczyło. Prawdopodobnie poza Jacobem, który wyglądał na nieco przestraszonego perspektywą nowych problemów.
A kłopotów w rodzinie będzie jeszcze więcej, bo Donald Whitfield już szykuje ofensywę na ziemie Duttonów. Dzięki solidnej grze Timothy’ego Daltona scena z prezentacją inwestycji związanej z zimowym kurortem w Yellowstone bardzo angażowała. Mężczyzna roztaczał wokół siebie złowrogą aurę chciwości, ale skutecznie przekonał do swojej wizji inwestorów. Nakazał Bannerowi zebrać grupę uzbrojonych ludzi, aby w razie sprzeciwu Duttonów użyć siły. Możemy więc zacierać ręce na zbliżający się zbrojny konflikt. Wygląda też na to, że dostaliśmy genezę "stacji kolejowej", znanej z serialu Yellowstone, bo Whitfield kazał pozbyć się ciała przetrzymywanej kobiety na wskazanym odludziu. Postać grana przez Daltona coraz bardziej przeraża, bo nie tylko nie ma zahamowań w biznesie, ale również nie ma litości.

Powróciliśmy również do Spencera, który został zmuszony przez funkcjonariusza do przetransportowania alkoholu do miasta. Strzelanina na miejscu oczywiście pozwoliła przyspieszyć akcję oraz podniosła poziom emocji. Podobało mi się to, co działo się wokół. Imponowała scenografia, stare samochody, a także zachowanie ludzi. Nie poświęciliśmy za wiele uwagi protestom przeciwko prostytucji, ale jest to warte odnotowania – tak jak gest Spencera z uwolnieniem kobiety. Ten bohater w każdym odcinku pozytywnie zaskakuje widzów, nawet jeśli bije się z oprychami w wagonie (te sceny też trzymały w napięciu, a wcześniejsza pogoń za jadącym pociągiem emocjonowała). Przeżywa „przygody” podobne do tych Alex, więc może ich ścieżki niebawem się skrzyżują? Z narastającą niecierpliwością czekam na pojednanie, bo można zatęsknić za ekranową chemią Brandona Sklenara i Julii Schlaepfer.
Na koniec twórcom jeszcze przypomniał się obecnie najmniej ciekawy wątek Teonny Rainwater, która wraz z pozostałymi rdzennymi mieszkańcami Ameryki zaganiała bydło. Te sceny wykorzystano, aby zachwycać widzów przepięknymi krajobrazami. To też dobry sposób na odwracanie uwagi od nudnej historii. Znalezienie na rodeo listów gończych z wizerunkiem bohaterki zapowiada, że coś się zmieni w kolejnych odcinkach.
Czwarty odcinek 1923 zdecydowanie mógł się podobać. Mieliśmy trochę akcji, ale też mocne i trzymające w napięciu sceny. Twórcy nadal starają się jak najlepiej przedstawiać realia początku XX wieku w Ameryce. Dzięki temu niemal godzinny odcinek się nie dłużył, a każdy wątek był interesujący. 2. sezon imponuje, dlatego ciekawi mnie, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.
Poznaj recenzenta
Magda Muszyńska


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1962, kończy 63 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1978, kończy 47 lat

