Agenci T.A.R.C.Z.Y. ("Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.") w 2. sezonie są serialem znacznie lepszym niż w zeszłym roku. To serial bardziej dojrzały, lepiej wyważony, z odpowiednio rozwiniętymi postaciami i wyraźnym wątkiem głównym przewijającym się w każdym epizodzie. Twórcy długo szukali odpowiedniego charakteru dla tego typu produkcji i niestety początki były trudne. Wśród ofiar można wymienić choćby kilka milionów widzów, które telewizyjny projekt Marvela porzuciły po kilku odcinkach. 2. sezon udowadnia, że wydarzenia mające miejsce w filmie Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz okazały się kluczowe również dla rozwoju serialu.

Jemma Simmons była obecna w pierwszych 2 odcinkach Agentów T.A.R.C.Z.Y., ale pojawiała się tylko w "wizjach" Fitza, któremu wydawało się, że z nią rozmawia. Nie wiedzieliśmy tak naprawdę, gdzie pracuje, dlaczego opuściła S.H.I.E.L.D. i czy faktycznie głównym powodem jej odejścia była trauma po wydarzeniach z finału 1. sezonu. Okazuje się, że Simmons ma się całkiem nieźle. Codziennie rano budzi się z uśmiechem na ustach, ćwiczy na bieżni, pije kawę i pracuje. Zwyczajna rutyna dnia codziennego? Niby tak, poza jednym szczegółem – Jemma pracuje dla HYDRY.

Nie, Jemma nie inspirowała się agentem Wardem i nie zdradziła swojego poprzedniego pracodawcy. W HYDRZE pracuje pod przykrywką, mając cały czas bliski kontakt z Coulsonem. Powrót Simmons stał się jednocześnie okazją do wznowienia wątku Donniego Gilla, który pojawił się w jednym z odcinków 1. sezonu. Końcówka wyraźnie wskazuje, że nie był to jego ostatni występ, a bohater do serialu powróci, zapewne w jeszcze bardziej "zmrożonej" formie.

[video-browser playlist="631018" suggest=""]

Agenci T.A.R.C.Z.Y. częściowo powracają do schematu jednej sprawy na tydzień, ale konstrukcja fabuły niejako to wymusza. Na szczęście sporo wątków rozwija się w dobrym kierunku. Nieco bliżej można było poznać dowodzącego HYDRĄ Daniela Whitehalla oraz jego metody pracy. Jak zwykle znakomicie wypadły sceny z przebywającym w zamknięciu Wardem, zarówno podczas rozmów ze Skye, jak i z Fitzem.

Coulson zrobił dokładnie to, co HYDRA zrobiła w 1. sezonie: wprowadził w szeregi wroga szpiega, który infiltruje organizację. Czy Simmons może równać się z Wardem? Zapewne nie, a HYDRĘ rozpracowywać będzie w nieco inny sposób. Jest to zabieg, który może solidnie napędzać kolejne odcinki Agentów T.A.R.C.Z.Y.. Szkoda jedynie, że tym razem zupełnie pominięty został wątek tajemniczych rycin Coulsona, a wątek ojca Skye posłużył ponownie za cliffhanger.

Czytaj również: Keanu Reeves komentuje plotki o "Doctor Strange"

Agentów T.A.R.C.Z.Y. ogląda się równie dobrze jak pod koniec 1. sezonu. Wypada tylko mieć nadzieję, że twórcy jak najrzadziej powracać będą do jednorazowych, tygodniowych spraw i w całości skupią się na rozwijaniu głównych wątków. W końcu Ward nie może siedzieć w celi do końca sezonu, prawda?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj