„Arrow”: sezon 3, odcinek 14 – recenzja
Zgodnie z zapowiedziami twórców odcinek „The Return” był jednym wielkim ukłonem w stronę fanów serialu "Arrow". Epizod wypełniono masą easter eggów i nawiązań do poprzednich kilkudziesięciu odcinków. Całość wypadła nadzwyczaj dobrze.
Zgodnie z zapowiedziami twórców odcinek „The Return” był jednym wielkim ukłonem w stronę fanów serialu "Arrow". Epizod wypełniono masą easter eggów i nawiązań do poprzednich kilkudziesięciu odcinków. Całość wypadła nadzwyczaj dobrze.
Producenci „Arrow” kolejny raz zabawili się z widzami, serwując nietypowy odcinek i całkowicie odwracając sytuację, jaka miała miejsce jeszcze 2 lata temu. Tym razem to akcja rozgrywająca się na wyspie Lian Yu była „teraźniejszymi” wydarzeniami, a za retrospekcje odpowiadała wizyta Olivera Queena w Starling City, do której doszło kilka lat temu, jeszcze przed oficjalnym powrotem głównego bohatera do żywych. W ten sposób twórcy mogli pokazać kilka postaci w odmłodzonych wersjach, a także przywrócić do życia bohaterów, którzy zginęli na przestrzeni ostatnich 2 sezonów.
Najważniejszy „powrót” („The Return”) miał jednak miejsce na wyspie. I nie, nie chodzi tutaj o ponowną obecność Olivera na Lian Yu, tym razem z siostrą. Ważniejszy był powrót jednego z najbardziej charyzmatycznych bohaterów całego serialu – Slade’a Wilsona. Wypada żałować, że aktor powrócił gościnnie tylko na 1 odcinek - wiele wskazuje na to, że nie odegra wielkiej roli w dalszej części 3. sezonu. Wypuszczony na wolność przez Malcolma Merlyna, postanowił kontynuować swoją zemstę na Oliverze, chcąc upozorować jego śmierć. Scenarzyści posłużyli się również ciekawym nawiązaniem do serii „Star Trek” w momencie, w którym Slade wypowiada słowa: „I'm going to leave you as you left me…”. Marc Guggenheim, twórca "Arrow", przyznał, że jest to odniesienie do jednego z jego ulubionych filmów: „Star Trek II: Gniew Khana”.
[video-browser playlist="664164" suggest=""]
Równie ciekawie w odcinku „The Return” wypadły wspomniane retrospekcje. Pozwoliły nie tylko zakończyć misję Olivera, którą zleciła mu organizacja ARGUS, ale były też wypełnione ciekawymi nawiązaniami do poprzednich sezonów. Ponownie mogliśmy zobaczyć Tommy’ego podrywającego Laurel (której niestety charakteryzatorzy nie potrafili odmłodzić), a także krótkie i zabawne wstawki z Diggle'em i Felicity. Pojawiła się też młodsza wersja Thei, a wielką nieobecną okazała się Moira.
„The Return” był także okazją do ostatecznego wyjaśnienia śmierci Sary. Dotychczas Thea traktowana była dość marginalnie, ale w 3. sezonie (za sprawą Malcoma) znacznie się to zmieniło. Na przestrzeni zaledwie 2 odcinków Thea dowiedziała się nie tylko o tym, że Oliver jest Arrowem, ale też poznała kulisy śmierci Sary Lance. Nie bez przyczyny Slade, siedząc w celi, wspomniał, że siostra Olivera została naznaczona przez mrok. Kto jak kto, ale Wilson zna się na ludziach.
Zobacz również: Brandon Routh jako Atom. Promo i zdjęcia z 15. odcinka 3. sezonu „Arrow”
Nowy odcinek „Arrow” wypadł lepiej, niż można było się tego spodziewać. Zarówno akcja na wyspie, powrót Slade’a, jak i wydarzenia w Starling City mające miejsce 5 lat temu oglądało się bardzo dobrze, a co istotne, wszystko było spójne i dopracowane. No, może poza przyciskiem otwierającym bramę w więzieniu ARGUS na wyspie i nadzwyczaj długą ręką Thei (w stosunku do całego ciała).
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat