„Bibliotekarze”: sezon 1, odcinek 3 i 4 – recenzja
Kolejne 2 odcinki serialu "Bibliotekarze" podkreślają przygodowy charakter serialu oraz pewne drobne wady, które sprawiają, że nie jest to propozycja dla wszystkich.
Kolejne 2 odcinki serialu "Bibliotekarze" podkreślają przygodowy charakter serialu oraz pewne drobne wady, które sprawiają, że nie jest to propozycja dla wszystkich.
"Bibliotekarze" ("The Librarians") w obu odcinkach rozczarowują pod jednym dość ważnym względem: zamiast iść za przykładem najlepszych seriali, twórcy nie oferują żadnej równowagi pomiędzy samodzielnymi historiami odcinka a głównym wątkiem sezonu zasugerowanym w pierwszych 2 epizodach. Co prawda liczę, że to się jeszcze może zmienić, ale na razie nie ma praktycznie żadnej wzmianki o tym, co się dzieje z próbami odbudowy Biblioteki. Jakieś drobne wspomnienie, że Flynna widziano gdzieś tam, to zbyt mało. Współczesne seriale potrzebują spoiwa w postaci dobrej historii na cały sezon. Tutaj jest za bardzo w starym stylu i nie do końca to przekonuje.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ obie historie w recenzowanych odcinkach dostarczają rozrywki, jakiej po "Bibliotekarzach" można było oczekiwać. Jest zabawa konwencją, lekka, głupkowata i momentami komiczna przygoda oraz masa akcji. Czasem może trochę przeciętnych lotów, na przykład gdy w 3. odcinku twórcy idą na łatwiznę z postacią Minotaura (przemiana z potwora w dużego osiłka), ale w większości to działa. Jest tutaj fajny pomysł na historię, która wciąga, oferuje solidną wersję znanych motywów, dostarcza rozrywki i zaskakuje nowymi rozwiązaniami.
[video-browser playlist="638001" suggest=""]
Wprawdzie 3. odcinek z uwagi na zbytnio sztampowe ganianie się z Minotaurem jest co najwyżej przeciętny, ale świąteczny epizod numer 4 to frajda na całego. Wszystko dzięki Bruce'owi Campbellowi w roli nietypowego prawdziwego świętego Mikołaja. Aktor czuje się w tej roli jak ryba w wodzie i dostarcza dużych ilości śmiechu. Jego charyzma i świetna interakcja z każdym bohaterem sprawdza się fantastycznie, wprowadzając momentalnie przyjemny klimat i pozytywny nastrój.
Pojawienie się tych złych w 4. odcinku okazuje się niezłym zagraniem, ale też widać niewykorzystany potencjał. W scenach z czarnymi charakterami miałem wrażenie oglądania przeciętnej kreskówki, w której diaboliczny łotr robi miny i złowieszczo się śmieje, a jego henchman próbuje sprzątać bałagan. Nadal jest to element do poprawy.
Czytaj również: Flynn Carsen i dzieje serii „Bibliotekarz”
Oba odcinki tak naprawdę są dowodem na to, że "Bibliotekarze" to serial, który idealnie trafia w pewną niszę. Zaskakują pomysłami i przede wszystkim dostarczają rozrywki, zabawy oraz śmiechu, pozostawiając widza w dobrym humorze. Tego typu serialu brakowało, a 3. i 4. odcinek pokazują, że ta produkcja będzie właśnie czymś takim - lekką rozrywką, która dodatkowo nawet próbuje (trochę nieporadnie) rozwijać bohaterów i zapewniać mile spędzony czas przed ekranem.
Zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat