Billions: sezon 2, odcinek 12 (finał sezonu) – recenzja
Nie powiem, po doskonałym 11. odcinku po finale spodziewałem się więcej.
Nie powiem, po doskonałym 11. odcinku po finale spodziewałem się więcej.
Po raz kolejny role się odwróciły, tyle że wszystko wskazuje na to, że tym razem Bobby (Damian Lewis) się nie wywinie i trafi za kratki. Chuck (Paul Giamatti) będzie triumfował. Jego podstęp okazał się mistrzowski. Udało mu się wykiwać „króla cwaniaków”, co jest nie lada wyczynem. Oczywiście zwycięstwo zostaje okupione wieloma wyrzeczeniami i „ofiarami”. By złapać swojego arcywroga na nielegalnych działaniach, Chuck musiał poświęcić fortunę swoją, swojego ojca i najlepszego przyjaciela. Czy było warto? Na to pytanie chyba nie ma dobrej odpowiedzi.
Billions bardzo fajnie się rozwinęło. Ostatni odcinek trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Niestety, twórcy wystrzelali się ze wszystkich zwrotów akcji i w finale obserwujemy tylko, jak ruszone domino powoli się wykłada, uruchamiając pewne sekwencje zdarzeń. Biuro Axe’a niszczy wszystko, co mogłoby zaszkodzić szefowi w potencjalnym procesie. Żona idzie do prawnika, by sprawdzić, jakie ma opcje, w razie gdyby mąż został uznany za winnego i musiałby odpowiadać za popełnione przestępstwa swoim majątkiem. Przyjaciele odwracają się, a co poniektórzy pomagają nawet organom ścigania. Bobby Axelrod znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Przegrał. Nie ma szans, by wyjść z tej opresji cało.
Przykro patrzy się na Axelroda, w którym gaśnie żart i chęć walki. Oczywiście w trakcie odcinka dojdzie do kilku zrywów, ale widać, że to jest raczej łabędzi śpiew. Chuck okazał się lepszym manipulatorem.
Jest jedna postać, która mnie mocno zaskoczyła swoją lojalnością. Jest nią adwokat Bobby’ego, który nawet dostając propozycję pokaźnej łapówki, nie zostawia swojego klienta. Nie udziela nawet porad prawnych jego żonie, twierdząc, że to konflikt interesów. Miło, w serialu o bezwzględnych finansistach i ludzi zapatrzonych w wielkie pieniądze, zobaczyć kogoś, dla kogo lojalność jest najważniejsza.
Finał serialu Billions trochę rozczarowuje wolnym tempem. Od momentu, kiedy wiemy, że po Axelroda przyjdą stosowne służby, akcja jakby staje. Główny bohater stara się załatwić jak najwięcej spraw, zanim po niego przyjdą panowie z kajdankami. Chce znaleźć jakąś możliwość ocalenia. Bezskutecznie.
Jestem bardzo ciekaw, co twórcy wymyślą w 3. sezonie, który został zamówiony. Czy Bobby faktycznie trafi do więzienia, a Chuck wygra nadchodzące wybory i zasiądzie w wymarzonym gabinecie?
Mam nadzieję, że w kolejnej odsłonie zarówno Wendy (Maggie Siff), jak i Lara (Malin Akerman) dostaną większy udział w fabule, bo mam ostatnio wrażenie, że są raczej wykorzystywane tylko na chwilę jako ozdobnik. Ich wątki mogłyby przerodzić się w coś większego. Mającego większy wpływ na los wydarzeń. Na pewno są tego warte.
Źródło: foto. Showtime
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat