W Co robimy w ukryciu Colin dostaje awans w swojej firmie, co daje mu nowy teren do żeru i rozwoju umiejętności jako wampira energetycznego. To sprawia, że staje się najpotężniejszym wampirem wśród naszych bohaterów. Jednak przy okazji to bardzo źle odbija się na Laszlo, Nadji, Nandorze i Guillermo, bo grozi  im śmierć. Innym razem w domu naszych krwiopijców pojawia się tajemniczy wampir, który wyzywa Laszlo na pojedynek. Ten postanawia uciec i jako Jackie Daytona zostaje właścicielem baru w pewnym miasteczku. Występ gościnny Marka Hamilla w 6. odcinku był naprawdę świetny. Aktor doskonale odnalazł się w roli wampira pragnącego zemsty za oszustwo Laszlo. Sam pojedynek obydwu bohaterów w barze był bardzo dobrze zrealizowany pod względem pomysłów i minimalistycznych efektów specjalnych, które jednak znakomicie wpasowały się w sekwencję. Sam Hamill świetnie, tak od niechcenia, szarżuje w swoich scenach, bardzo przejaskrawia swojego bohatera, jednak wszystko ogląda się bardzo dobrze. Sam wątek Laszlo, w którym występuje wampir grany przez Hamilla, był świetnie napisany, z ogromnym humorem i polotem. Ukazanie tego bardziej ludzkiego, przyziemnego oblicza Laszlo wypadło naprawdę znakomicie, gdzie nasz krwiopijca świetnie został wpisany w obraz takiego stereotypowego Amerykanina z Arizony jeżdżącego pickupem, chodzącego na mecze lokalnej drużyny sportowej i przesiadującego w  barze ze znajomymi po pracy. Bardzo dobry wątek.
FX
Jednak zdecydowanie moim faworytem w tych odcinkach jest wątek dotyczący Colina. Postać, która do tej pory nie wyróżniała się niczym szczególnym w tym serialu (bo jednak na tym polega ten rys psychologiczny nudnego wampira energetycznego), tutaj weszła na naprawdę świetny poziom. To był prawdziwy popis scenarzystów, aby wykreować Colina na jakiegoś wręcz superzłoczyńcę, który mimochodem potrafi rozstawiać po kątach innych i wysysać energię z otoczenia tylko lekkim skinieniem. Naprawdę bardzo dobrze, ale również z odpowiednią dawką czarnego humoru, charakterystycznego dla produkcji, poprowadzono tę metamorfozę. Tak naprawdę wszystko tu zagrało od bardzo kreatywnego pomysłu twórców, przez aktorstwo, po zamknięcie tego wątku w bardzo zabawny sposób. Scena, w której Colin i jego kopie zanudzają się wzajemnie, to szczyt kreatywnego myślenia twórców. Coś bardzo dobrego. W tych epizodach mieliśmy do czynienia z pobocznym wątkiem, który jednak bardzo dobrze uzupełnił fabułę 5. odcinka. Chodzi mi tutaj o kwestię obrazu, z którego Nadja dowiedziała się, że Nandor zniszczył jej rodzinną wioskę. Tutaj twórcy naprawdę dobrze odwrócili role. Nadja, która jest ofiarą tej sytuacji, przeszła do ofensywy i agresji, natomiast Nandor, czyli najeźdźca i były brutalny wojownik, tutaj raczej znajduje się w swoim zabawnym wycofaniu i defensywie. Wszystkie sceny ich kłótni są naprawdę genialnie rozpisane dialogowo, szczególnie ta, gdy Nandor tłumaczy Nadji charakterystykę zawodu najeźdźcy. To bardzo mały wątek, jednak świetnie napisany, dostarcza humor na wysokim poziomie. Nowe odcinki Co robimy w ukryciu trzymają bardzo dobry poziom poprzedników, oferują świetne wątki poszczególnych postaci, znakomity poziom czarnego humoru i świetny występ gościnny Marka Hamilla. Polecam jak najbardziej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj